Taki jubileusz jest – z jednej strony - okazją do wyrażenia w Eucharystii naszej wdzięczności Bogu za wszystkich pracowników służby zdrowia, którzy zostawili w tym szpitalu ślad swojego talentu. Z drugiej strony – jest też okazją do przypomnienia bogatej historii tego miejsca, wybitnych lekarzy, którzy w tym szpitalu pracowali - powiedział abp Stanisław Gądecki w homilii Mszy Św. z okazji 150. lecia powstania Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. Wiktora Degi w Poznaniu.
Publikujemy pełną treść homilii:
W dniu dzisiejszym obchodzimy uroczyście 150. lecie powstania Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. Wiktora Degi w Poznaniu. Taki jubileusz jest – z jednej strony - okazją do wyrażenia w Eucharystii naszej wdzięczności Bogu za wszystkich pracowników służby zdrowia, którzy zostawili w tym szpitalu ślad swojego talentu. Z drugiej strony – jest też okazją do przypomnienia bogatej historii tego miejsca, wybitnych lekarzy, którzy w tym szpitalu pracowali. Okazją do wspomnienia wszystkich jego pacjentów, tak tych, którzy wychodzili z tego szpitala wdzięczni za odzyskane zdrowie, jak i tych, którzy w nim spotkali się ze Stwórcą.
W takiej pełnej znaczenia chwili wsłuchujemy się w Słowo Boże i szukamy w nim inspiracji dla naszego dalszego działania. Najpierw – w nawiązaniu do pierwszego czytania - medytujemy nad kwestią cnoty sprawiedliwości rozumianej jako narzędzie wprowadzania pokoju, także atmosfery pokoju w świecie lekarskim. A następnie – w nawiązaniu do Ewangelii – rozmyślamy nad przejściem w powołaniu lekarskim od postawy człowieka „cielesnego” do postawy człowieka „duchowego”.
a. Ezechiasz
Pierwsza kwestia – czyli sprawiedliwość jako narzędzie wprowadzania pokoju - jest poruszona w usłyszanym przed chwilą czytaniu z Księgi proroka Izajasza (Iz 11,1-10). Czytanie to pochodzi z VIII wieku przed Chr. i zapowiada narodziny Ezechiasza (728-699), czyli syna króla judzkiego Achaza. Prorok zapowiada narodziny przyszłego Króla, czyli Pomazańca, w języku hebrajskim zwanego Masziah, tj. Mesjasz. Ten przyszły, idealny władcy z rodu Dawidowego – wyposażony w dary Ducha Bożego – dzięki sumiennemu praktykowaniu sprawiedliwości zaprowadzi w kraju rajski porządek (Iz 42,4). Będzie władcą stanowczym z silnymi a cierpliwym wobec słabych (na ogół władze stosują odwrotny porządek; jest ona słaba wobec silnych a silna wobec słabych). Duch Boży uczyni króla jakby obrazem Boga, o czym przypominają nadane mu tytuły.
Osoba tego wziętego z ludzi Mesjasza będzie ostatecznym spełnieniem marzeń proroka. Zatryumfuje sprawiedliwość w sytuacji, w której z zewnątrz krajowi zagrażała potęga syryjska a od wewnątrz - arogancja bogaczy. Ten idealny władca przyczyni się do pogodzenia w człowieku tych sprzeczności, które w zwykłych okolicznościach są nie do pogodzenia. „Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał” (Iz 11,6). „Dziecko włoży swą rękę do kryjówki węża” (Iz 11,8). Jest to odwołanie się do zapowiedzi z Księgi Rodzaju, proroctwo o pokonaniu węża, czyli szatana, tego najstraszniejszego nieprzyjaciela człowieka (Rdz 3,14-15).
Istotnie, król Ezechiasz – wstąpiwszy na tron - wprowadził w życie pierwszą wielką reformę religijną w nadziei na zaprowadzenie pokoju społecznego w Judei. „On to usunął wyżyny, potrzaskał stele, wyciął aszery i potłukł węża miedzianego [...]. Przylgnął do Pana - nie zerwał z Nim i przestrzegał Jego przykazań, które Pan zlecił Mojżeszowi. Toteż Pan był z nim. We wszystkim, co przedsiębrał, miał powodzenie” (2 Krl 18,4.6-7).
Czego uczy nas to proroctwo? Uczy tego, że cała godność władzy – także tej, która rządzi światem medycyny - wynika stąd, iż „pełni ona swoje zadania w granicach porządku moralnego, którego ‘źródłem i celem jest Bóg’. Gdyby, z powodu tragicznego zagłuszenia sumienia zbiorowego, sceptycyzm poddał w wątpliwość nawet fundamentalne zasady prawa moralnego, zachwiałoby to także dzisiaj podstawami samego porządku tej instytucji, jaką jest szpital, sprowadzając go jedynie do mechanizmu pragmatycznej regulacji różnych i przeciwstawnych interesów (por. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła, [KNSK], 396-397). Rzecz ta dotyczy najpierw Zarządu szpitala, ale – w dalszej kolejności – także tych, którzy dźwigają mniejsze zakresy odpowiedzialności.
b. Jezus
Po upływie ponad siedmiu wieków od czasów Ezechiasza Kościół zrozumiał, że Izajaszowe proroctwo w osobie króla Ezechiasza przedstawiło prototyp innego Mesjasza, Jezusa Chrystusa, Boga-człowieka. Któż jest tym zapowiadanym małym chłopcem, jeśli nie Jezus, o którym napisano: „Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany”? To o Jezusie powiedziano:
„Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4,18-19).
Tymi słowami sam Jezus opisał w nazaretańskiej synagodze swoje specyficzne zadanie. On – u początku swej publicznej działalności - wyznał, że jest tym Namaszczonym przez Ojca Mesjaszem Bogiem i człowiekiem, który posiada pełnię Ducha Świętego.
W jaki sposób Jezus zamierzał ustanowić sprawiedliwość i pokój na ziemi? Czy przy pomocy wojny, podobnie jak Sędziowie Izraela oraz Machabeusze, zabijając swoich wrogów? Nie. Ewangelie ukazują nam Jezusa, który – prowadzony przez Ducha Świętego – odrzucił wszelką przemoc jako środek do osiągnięcia swoich celów („Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku” - Iz 42,3). On odniósł swoje zwycięstwo przez niczym nieograniczoną wspaniałomyślność, posuniętą aż do wylania własnej krwi za złoczyńców.
„Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” – mówi nam dzisiaj Ewangelista Łukasz (Łk 10, 21-22). Te słowa zostały zaczerpnięte z modlitwy Jezusa, która często bywa nazywana „hymnem radości mesjańskiej”. Jest to jedyne miejsce w Biblii mówiące o rozradowaniu się Jezusa w Duchu Świętym. W tym hymnie Pan Jezus cieszy się z powodzenia pierwszej misji apostolskiej siedemdziesięciu dwóch uczniów.
Kto jest wspomniany tutaj „prostaczek”? Kim jest ó ewangelijny człowiek "maluczki"? W żadnym razie nie idzie tu o człowieka niskiego wzrostu, ani o dziecko, które przeżyło niewiele lat życia. Idzie raczej o pewien stan ducha ludzkiego. „Maluczki” to człowiek, który jeszcze nie odróżnia dobra od zła (Hbr 5,13-14). Ktoś, kto ciągle jeszcze jest tylko człowiekiem „cielesnym” (1Kor 3,1). Ktoś, kto jeszcze nie zna i nie praktykuje sprawiedliwości i ciągle jeszcze ulega kłamstwu („[Chodzi o to], abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu” - Ef 4,14). Dla tej kategorii Pan Jezus stał się „przewodnikiem ślepych, wychowawcą nieumiejętnych, nauczycielem prostaczków (διδάσκαλον νηπίων)(Rz 2,19-20). Wyrażenie „objawiłeś je prostaczkom” znaczy więc w gruncie rzeczy to, iż oto ludzie „cieleśni” przyjmują Ewangelię i stają się ludźmi „duchowymi”. Stają się ludźmi sprawiedliwymi. Tego rodzaju ludzi potrzebujemy w każdym szpitalu na całym świecie; wszędzie potrzebujemy ludzi sprawiedliwych. „Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość niech się wyleje jak nie wysychający potok!” (Am 5,24).
Sprawiedliwość, czyli co? Chaim Perelman twierdził, że sprawiedliwość winna być rozumiana jako coś, co należy się każdemu człowiekowi. Wyróżnił też sześć jej odmian: każdemu to samo, każdemu według jego zasług, każdemu według jego dzieł, każdemu według jego potrzeb, każdemu według tego, co mu się należy z racji pozycji, każdemu według tego, co mu przyznaje prawo (Ch. Perelman, O sprawiedliwości. Warszawa 1959, s. 22).
2. SZPITAL
Świętujemy dzisiaj jubileusz w Medyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym im. Wiktora Degi Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Przy tej okazji przyglądamy się początkom istnienia tego szpitala, wspominając tych, których byli świadkami jego historii.
A początki te były nadzwyczaj ciekawe. W zamiarze kształcenia dziewcząt z dobrych domów zbudowano przy obecnej ulicy 28 czerwca 1956 roku charakterystyczny kompleks budynków z czerwonej cegły na potrzeby klasztoru i szkoły z pensjonatem prowadzonej przez Zgromadzenie Sióstr Sercanek (Sacré -Coeur). To ważne wydarzenie przygotowało 150. letnią historię Szpitala im. Degi. Kompleks ten stanowił - jak na owe czasy - największy a zarazem najwspanialszy zespół architektoniczny w Poznaniu. Niestety – w 1873 roku – władze pruskie zmusiły zgromadzenie sióstr do opuszczenia placówki i miasta.
Następnie, w budynku nabytym - z funduszy Tadeusza Rautenberga Garczyńskiego - od Sióstr Sercanek powstał Zakład Dobroczynności im. Garczyńskiego dla ludzi samotnych i starszych bez różnicy narodowości. Pierwszeństwo w nim miały osoby z wyższych stanów a jego kierownictwo spoczywało w rękach niemieckich. Skutkiem tego - na początku XX wieku – tego Zakładu byli prawie wyłącznie Niemcy. Zakład ten działał do końca I wojny światowej.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w kwietniu 1920 roku kuratorium Zakładu postanowiło przekazać ten gmach na potrzeby Uniwersytetu. Dnia 31 marca 1921 r. została zawarta umowa notarialna między kuratorium Zakładu im. Garczyńskiego a Uniwersytetem Poznańskim, mocą której uniwersytet otrzymał na własność gmach przy ówczesnej Górnej Wildzie.
Od 1939 roku do 1945 klinikę zajmowali Niemcy. Natomiast po zakończeniu II wojny światowej budynek został przebudowany - zgodnie z sugestiami prof. Wiktora Degi - dla celów szpitalnych, otrzymując nazwę Szpitala Uniwersyteckiego im. Karola Marcinkowskiego [Collegium Marcinkowskiego]. W stulecie urodzin profesora Degi (1996) szpital otrzymał jego imię.
Na przestrzeni 150 lat istnienia tego szpitala kształciło się w nim i pracowało wielu wybitnych lekarzy i naukowców. Wśród nich szczególne miejsce zajmują prof. Wiktor Dega, prof. Ireneusz Wierzejewski oraz prof. Franciszek Raszeja, prekursorzy rozwiązań medycznych, które miały wielki wpływ na rozwój współczesnej medycyny, rozwiązań które stosuje się po dziś dzień.
Bez wątpienia największe zasługi należy przypisać prof. Wiktorowi Dedze, światowej sławy chirurgowi i ortopedzie, który w 1960 roku - jako jeden ze światowych pionierów rehabilitacji - utworzył w Poznaniu pierwszą na świecie Katedrę Medycyny Rehabilitacyjnej. Powszechnie jest on uznawany za ojca polskiej rehabilitacji. Jego model kompleksowej rehabilitacji został uznany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) za obowiązujący standard na całym świecie. W 1966 roku prof. W. Dega otrzymał najwyższą światowe odznaczenie w dziedzinie rehabilitacji - Nagrodę im. Alberta Laskera (Albert Lasker Award), przyznawaną przez Międzynarodowe Towarzystwo Rehabilitacji. Profesor Dega specjalizował się m.in. w leczeniu ortopedycznym dzieci, ratując ich zdrowie, a niekiedy również życie.
Profesor Ireneusz Wierzejewski z kolei jest powszechnie uznawany za ojca polskiej ortopedii oraz prekursora rehabilitacji osób niepełnosprawnych w Polsce. Studia medycznych, które odbył m. in. w Berlinie jak i jego praca w Berlińsko - Brandenburskim Zakładzie Leczniczo - Wychowawczym dla Kalek ukształtowały go jako ortopedę. Był dyrektorem pierwszego Szpitala Ortopedycznego w Polsce (1913), kierownikiem pierwszej Kliniki Ortopedycznej (1923) oraz współzałożycielem Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego i Traumatologicznego.
Profesor Franciszek Raszeja był wybitnym lekarzem ortopedą, chirurgiem - uczniem prof. Ireneusza Wierzejewskiego - oraz współzałożycielem Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego i Traumatologicznego. Bogaty dorobek naukowy stawił go wśród czołowych polskich ortopedów. W 2000 roku Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem w Jerozolimie przyznał mu pośmiertnie medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Obchodzony dziś jubileusz 150- lecia szpitala wiąże się z Eucharystią, ponieważ z Eucharystii – jak uczył papież Benedykt XVI - rodzi się nowe i silne poczucie odpowiedzialności na wszystkich poziomach życia wspólnotowego, rodzi się zatem pozytywny rozwój społeczny, którego centrum jest osoba, zwłaszcza uboga, chora czy znajdująca się w trudnej sytuacji. Karmienie się Chrystusem prowadzi do tego, by los braci nie był nam obcy bądź obojętny, lecz byśmy przyswajali sobie tę samą logikę miłości i daru, która doprowadziła do złożenia ofiary na krzyżu; ten, kto potrafi uklęknąć przed Eucharystią, kto przyjmuje Ciało Pańskie, nie może nie zwracać uwagi w codziennym życiu na sytuacje niegodne człowieka i sam potrafi pochylić się nad potrzebującym, łamać chleb z głodnym, podzielić się wodą ze spragnionym, przyodziać nagiego, odwiedzić chorego i więźnia (por. Mt 25, 34-36). W każdej osobie potrafi zobaczyć samego Pana, który bez wahania oddał siebie za nas i za nasze zbawienie (Benedykt XVI, Pozytywny rozwój społeczny powinien przywrócić godność człowiekowi i jego pracy, Ankona – 11.09.2011).
ZAKOŃCZENIE
Myśląc o tych prostych sprawach pomódlmy się na koniec w intencji wszystkich którzy byli, są i będą wiązali swoje życie z tym szpitalem.
O Boski Lekarzu dusz i ciał, Panie Jezu nasz Zbawicielu, który w swoim doczesnym życiu miałeś upodobanie w chorych i uzdrawiałeś ich dotknięciem swojej wszechmocnej ręki, oto ci, którzy – w dniu jubileuszu - są powołani do pełnienia trudnego pracowników służby zdrowia.
Wzmocnij ich świadomość, że są Twoimi współpracownikami w dziele obrony i wspierania rozwoju ludzkich istot oraz narzędziem Twojego miłosierdzia.
Napełnij ich serca swoją miłością, aby rozpoznając Ciebie w chorych, zwłaszcza w tych najbardziej opuszczonych, z niestrudzoną gorliwością starali się nie zawieść zaufania, jakie chorzy w nich pokładają.
Spraw, aby - za Twoim przykładem - po ojcowsku współczuli, szczerze doradzali, starannie leczyli, nie karmili złudzeniami, łagodnie oswajali z tajemnicą cierpienia i śmierci, a przede wszystkim nieugięcie bronili Twego świętego prawa poszanowania życia przed atakami egoizmu i złych instynktów.
Jako pracownicy służby zdrowia – chlubiący się Twoim imieniem – niech w ich działalności niezmiennie kierują się przestrzeganiem porządku moralnego zgodnego z Twoimi prawami.
Pozwól im zasłużyć chrześcijańskim życiem oraz uczciwym wykonywaniem swego zawodu po to, by kiedyś usłyszeli z Twoich ust radosną zapowiedź nagrody przygotowanej dla tych, którzy widzą Cię w chorych braciach i siostrach: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata” (Mt 25,34). Amen.