Abp Stanisław Gądecki Bóg powierzył mi jakąś pracę, której nie powierzył nikomu innemu. Dziękczynienie za kanonizację John Henry Newmana (Poznań, kaplica Księży Filipinów, Wieżowa – 18.10.2019)
Gromadzimy się dzisiaj w poznańskim klerykacie filipinów na dziękczynieniu za kanonizację świętego Johna Henry Newmana, filozofa, teologa, kaznodziei i filipina, którego można śmiało zaliczyć do współczesnych doktorów Kościoła. Jego dogłębne, systematyczne i mozolne poszukiwanie prawdy stanowiło bezkompromisowe wyzwanie dla czasów jemu współczesnych i będzie dalej takim wyzwaniem dla przyszłych pokoleń.
John Henry przyszedł na świat w Londynie dnia 21 lutego 1801 roku w zamożnej rodzinie londyńskiego bankiera. Był najstarszym z sześciorga rodzeństwa. Z okresu dzieciństwa i wczesnej młodości najbardziej cenił umiłowanie Biblii. Jego matka - pochodząca z rodziny hugenockiej - od najmłodszych lat wpajała synowi zamiłowanie do lektury Pisma świętego, co nie pozostało bez wpływu na jego późniejsze życie. Codzienna lektura ksiąg natchnionych dała mu szeroką znajomość całej historii biblijnej i stała się solidną podstawą dla jego późniejszych rozważań teologicznych. Po czasie ze wzruszeniem wspominał domową „religię biblijną”, której podstawy otrzymał od swojej matki.
Choć wychowywał się w nastrojach anglikańskich, nie był mu obcy - rozwijający się w XIX wieku - agnostycyzm i naukowo-przyrodniczy ateizm. On również przeszedł przez tego typu wątpliwości i poznał jego podstawy.
Po dwóch bolesnych wydarzeniach, którymi były bankructwo banku jego ojca oraz poważna własna choroba - w wieku 15 lat - przeżył swoje pierwsze nawrócenie. To choroba – jak twierdził - uczyniła z niego chrześcijanina. Rzeczywiście, podczas rekonwalescencji miał dużo wolnego czasu na rozmyślania i lekturę, przez co zbliżył się do ewangelicyzmu w wydaniu kalwińskim. Od tego momentu oddał swoje życie Bogu.
W 1825 roku rozpoczął duszpasterzowanie w uniwersyteckim kościele Saint Mary the Virgin, i tam zasłynął ze swoich kazań. Był bardzo oddany pracy duszpasterskiej, a jednocześnie kontynuował pogłębione studium filozoficzno-teologiczne na temat aktu wiary.
Uważał, że chrześcijanin nie powinien ulegać nurtowi racjonalizmu, dominującemu wówczas w nauce i kulturze, którego przedstawiciele spychali doświadczenie wiary w obszary fideizmu, czyli w przestrzeń ślepej i nieposiadającej intelektualnego uzasadnienia wiary. W swoich kazaniach uniwersyteckich dowodził, że – dla człowieka poszukującego sensu życia - nie ma konfliktu między wiarą a rozumem.
Twierdził, że „liberalizm jest … błędem polegającym na tym, że poddaje osądowi ludzkiemu te objawione nauki, które są ze swej natury poza nimi i niezależne od niego i że rości sobie prawo do określania na ich wewnętrznej podstawie prawdy i wartości twierdzeń, opierających się, o ile chodzi o ich przyjęcie, wprost na zewnętrznym autorytecie Słowa Bożego” (Bł. John Henry Newman, Kazania. Wybór, 2017, s. 17). Według niego człowiek może odkryć sens egzystencji dopiero wtedy, gdy w pełni otworzy się na tajemnicę Boga objawioną mu w słowach i czynach Jezusa Chrystusa.
„Obyśmy nigdy nie dali uwieść się jakiejś niegodnej skłonności do jakiejkolwiek gałęzi studiów tak dalece, by zapomnieć, że nasza prawdziwa wiedza, szlachetność i siła polegają na znajomości Wszechmocnego Boga” – mówił w jednym ze swoich kazań.
Początkowo był przekonany, iż kontynuacją Kościoła pierwszych wieków jest wspólnota Kościoła anglikańskiego. Zauważał jednak w tym Kościele jakąś duchową niemoc oraz wiarę oderwaną od codziennego życia. Dlatego razem z przyjaciółmi zapoczątkował tzw. Ruch Oksfordzki, którego członkowie studiowali Pismo Święte oraz pisma Ojców Kościoła, pragnąc przyczynić się w ten sposób do odnowy anglikańskiej wspólnoty. On sam rozpoczął swoją duchową przygodę od studiowania pism św. Ignacego Anticheńskiego i św. Ireneusza, a później św. Ambrożego i św. Augustyna. Następnie uważnie analizował proces formowania się dogmatów chrześcijańskiej wiary na kolejnych soborach powszechnych. Poszukiwał prawdy o jedynym Kościele, założonym i chcianym przez Chrystusa. I wreszcie - w pewnym momencie – doszedł do przekonania, że to właśnie autorytet papieża w Kościele katolickim ratował niejednokrotnie w ciągu minionych wieków jedność wiary oraz integralność chrześcijańskiego Credo (por. ks. Marek Wójtowicz SJ, Serce mówi do serca - Święty kardynał John Henri Newman).
Obroną przed racjonalizmem i liberalizmem była dla niego zasada dogmatu. Polegała na bezwarunkowym przyjęciu objawienia. Co to właściwie oznacza? Znaczy to, iż wierzymy w to, co objawił nam Chrystus, a jednak miewamy wątpliwości. Czy obronią nas przed tymi wątpliwościami wzniosłe uczucia? Raczej nie, bo naturą uczuć jest to, że wygasają. Czy może przed upadkiem wiary obroni nas ludzkie poznanie, rozum? Też nie! Wystarczy przywołać wiedzę potoczną o funkcjonowaniu człowieka, by uświadomić sobie, że choć ludzkie władze poznawcze są wyjątkowe, nie są one narzędziem doskonałym. Wręcz przeciwnie, ulegają różnorakim błędom poznawczym. Poza tym rozum ludzki nie powinien wykraczać poza swoje naturalne kompetencje. Jedynym, co może obronić wiarę człowieka przed upadkiem, jest dogmat. Niezachwiany, nierozerwalny, wiecznie trwały, ustanowiony przez Chrystusa dogmat wiary.
„Newman był romantykiem. W swojej pracy intelektualnej chciał wskazać na te elementy, dzięki którym w sposób przejrzysty można wyjaśnić to, co niepoznawalne. Mówił: „A jeśli mnie zapytają, dlaczego wierzę w Boga, odpowiadam, że dlatego, iż wierzę w siebie, ponieważ czuję, że jest niemożliwe wierzyć w moje własne istnienie […] bez wierzenia także w istnienie Tego, który żyje jako Istota Osobowa, wszystko widząca, wszystko osądzająca w moim sumieniu” (bł. Jan Henryk Newman, Kazania. Wybór, 2017, s. 9).
Choć Newman dostrzegał liczne braki oraz moralne słabości niektórych katolików i stale uszczuplające się polityczne znaczenie Kościoła w świecie, to jednak - idąc za głosem sumienia - zdecydował się na konwersję, bo ukochał odkrytą prawdę. Dzięki Ojcom Kościoła przekonał się, że Boże Objawienie zostało zachowane i w ciągu wieków i wiernie przekazane ludziom dzięki Tradycji Kościoła katolickiego.
Jego przygotowanie do konwersji - która nastąpiła w październiku 1845 roku - trwało wiele lat i miało kilka etapów, a sam jej moment opisał jego spowiednik, ojciec pasjonista Dominik Barberi: „wszedł Newman do pokoju, rzucił mi się do stóp, poprosił o błogosławieństwo i wysłuchanie jego spowiedzi oraz przyjęcie do Kościoła Chrystusa” (ks. Marek Wójtowicz SJ, Serce mówi do serca - Święty kardynał John Henri Newman).
Barberi przyczynił się – dodaje sam Newman - „w wielkiej mierze do mego nawrócenia i do nawrócenia wielu innych. Ojciec Dominik był nie tylko wspaniałym misjonarzem i kaznodzieją pełnym żaru. Już sama Jego powierzchowność miała w sobie coś świętego. Wystarczyło mi ujrzeć Jego postać, aby poczuć się poruszonym do głębi. Jego wesołość i bezpośredniość w obejściu, przy całej jego świętości, stanowi już sama w sobie nieporównane kazanie. Nic dziwnego zatem, że stałem się Jego konwertytą i Jego penitentem. Zawsze żywiłem i będę żywił nadzieję, iż Rzym uwieńczy go aureolą świętych”.
W 1845 roku Newman przyjął chrzest, a w roku 1847 święcenia kapłańskie. W następnym roku założył oratorium św. Filipa Nereusza. „Zakończyłem własne dzieje imieniem świętego Filipa w dzień św. Filipa, a uczyniwszy to, komuż mogę je z większym uzasadnieniem ofiarować jako pomnik miłości i wdzięczności, jeśli nie synom św. Filipa, moim najdroższym braciom z tego Domu, księżom Oratorium w Birmingham […], którzy byli mi tak wierni, tak wrażliwi na moje potrzeby, tak pobłażliwi dla moich słabości, którzy przeprowadzili mnie przez tak wiele prób, którzy nie szczędzili żadnej ofiary, jeśli prosiłem o nią, którzy byli tak pogodni w zniechęceniach z mojego powodu, którzy pełnili tak wiele dobrych uczynków, a mnie pozostawili ich z nic – z którymi żyłem tak długo, z którymi mam nadzieję umrzeć” (Apologia.., 405).
Po latach tak wspominał swoje przejście do Kościoła katolickiego: „Od momentu, kiedy stałem się katolikiem – pisze o sobie - dzieje rozwoju moich poglądów religijnych dobiegły końca i nie mam już o czym opowiadać. Nie chodzi mi o to, że mój umysł próżnował lub że zrezygnowałem z rozważania tematów teologicznych, lecz, że nie mam już do opisania żadnych zmian i że nie miałem jakichkolwiek niepokojów umysłu. Miałem spokój i zadowolenie, nigdy też nie miałem ani jednej wątpliwości. Nie odczułem przy nawróceniu jakiejkolwiek zmiany intelektualnej czy moralnej, która by wywierała ucisk na mój umysł. Nie uświadamiałem sobie, bym miał mocniejszą wiarę w fundamentalne prawdy Objawienia czy większe panowanie nad sobą. Nie miałem więcej zapału, ale było to jak przybycie do portu po wzburzonym morzu. A moje szczęście z tego powodu trwa nieprzerwanie aż do dzisiaj” (J. H. Newman, Apologia pro vita sua, Warszawa 2009, 351).
Na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku Newman zdawał się być osamotniony. Z jednej strony nie ufali mu i nie rozumieli go katolicy, z drugiej - zapomnieli o nim anglikanie. Wszystko zmieniło się dopiero wtedy, gdy Charles Kingsley - znany powieściopisarz, profesor w Cambridge i wychowawca księcia Walii - przypuścił na niego atak, zarzucając mu nieszczerość. Odpowiedzią Newmana była słynna Apologia pro vita sua, drukowana w 1864 w cotygodniowych odcinkach. Dzieło to trafiło zarówno do członków Kościoła rzymskokatolickiego, jak i do wielu anglikanów. Utracony autorytet został odzyskany.
Nie wszyscy w Kościele katolickim darzyli go od razu zaufaniem, a jego poglądy uważano często za zbyt śmiałe, gdy np. krytykował zaangażowanie papieża w sprawowaniu władzy świeckiej. Papież Leon XIII dostrzegł jednak jego lojalną postawę wobec Stolicy Apostolskiej i w dowód uznania jego zasług mianował go - w 1879 roku - kardynałem. Ten, na motto swojej posługi, wybrał wezwanie: Cor ad cor loquitur, czyli „Serce mówi do serca”. Został też zaproszony przez Ojca Świętego do przygotowania schematów dokumentów I Soboru Watykańskiego, odmówił jednak tłumacząc, że do tak trudnego zadania nie jest odpowiednio przygotowany.
Jan Henryk podjął się jednak z wielkim zaangażowaniem dzieła tworzenia Uniwersytetu Katolickiego w Dublinie. Dbał bowiem o to, by Kościół nie oddalał się od świata nauki, a także o to, by filozofia i teologia chrześcijańska nie były traktowane jako dziedziny pozbawione intelektualnej refleksji. Bardzo się troszczył o formację laikatu, dając temu m.in. wyraz w słowach: „Chcę świeckich, nie aroganckich, nie nierozważnych w mowie, nie dyskutujących, ale ludzi, znających swą religię, wchodzących w nią, wiedzących dokładnie, gdzie się znajdują, wiedzących, czego się trzymać, a czego nie, znających swe credo tak dobrze, że mogą zdawać z niego rachunek, znających tak dobrze historię, że mogą jej bronić”.
Kardynał J.H. Newman zmarł w wieku 89 lat w oratorium św. Filipa w Birmingham dnia 11 sierpnia 1890 roku.
6, BEATYFIKACJA I KANONIZACJAW tym samym mieście został beatyfikowany przez papieża Benedykta XVI w roku 2010. O nowym błogosławionym papież tak wówczas mówił: „Newman odnosił całe swe życie do nawrócenia, jakie przeżył w młodości. Było to doświadczenie zarówno religijne, jak intelektualne. U schyłku swego życia konwertyta określił je jako walkę ze wzrastającą już wtedy tendencją do traktowania religii jako sprawy czysto prywatnej i subiektywnej, jako osobistej opinii.
„Dziś – mówił Benedykt XVI - kiedy relatywizm intelektualny i moralny grozi podważeniem samych fundamentów naszego społeczeństwa, Newman przypomina nam, że zostaliśmy stworzeni, by poznawać prawdę jako naszą ostateczną wolność i wypełnienie najgłębszych ludzkich dążeń. Uczy nas także, iż uczciwość intelektualna i autentyczne nawrócenie wiele kosztują […]
Newman uczy nas także, iż jeśli przyjęliśmy prawdę Chrystusa i dla Niego poświęciliśmy swoje życie, to nie może być rozdźwięku między tym, w co wierzymy, a sposobem, w jaki żyjemy. Każda nasza myśl, słowa i czyny muszą być ukierunkowane na chwałę Boga i szerzenie Jego królestwa. Newman to zrozumiał i był wielkim obrońcą prorockiej posługi laikatu chrześcijańskiego. Widział jasno, że nie tyle akceptujemy prawdę w akcie czysto intelektualnym, ile przyjmujemy ją w dynamice duchowej, która przenika do głębi naszej istoty. Prawda jest przekazywana nie jedynie przez nauczanie formalne, choć jest ono ważne, ale także przez świadectwo życia, przeżywanego integralnie, w wierności i świętości. Ci, którzy żyją w prawdzie i prawdą, instynktownie rozpoznają, co jest fałszywe i to właśnie jako fałszywe, wrogie pięknu i dobru, towarzyszącym blaskowi prawdy, veritatis splendor” (Benedykt XVI, Londyn, Hyde Park - 18.09.2010).
Kanonizacja odbyła się pięć dni temu w Rzymie dnia 13 października 2019 roku. Na poprzedzającym tę kanonizację spotkaniu ku czci Newmana - zorganizowanym przez ambasadę Wielkiej Brytanii przy Stolicy Apostolskiej - kard. Ouellet zaproponował przyznanie Newmanowi tytułu Ojca Kościoła. Dotychczas taki tytuł przyznano 36 świętym; mężczyznom i kobietom, którzy pomogli w głębszym rozumieniu wiary. Wydaje mi się, że ten angielski wykładowca stoi w jednym szeregu z takimi nauczycielami wiary, jak Atanazy i Augustyn – powiedział kardynał Ouellet. Dzięki swej znajomości Ojców Kościoła, szczególnie Atanazego, odkrył on, że aby zachować swą integralność, wiara Kościoła musi adaptować swój język to kulturowych wyzwań i zagrożeń ze strony herezji. I chociaż depozyt [wiary] się nie zmienia, to wiedza Kościoła o nim się rozwija, pogłębia i wyraża w nowy sposób, zawsze w wierności pierwotnej idei.
ZAKOŃCZENIEDziękujmy więc Bogu za dar tej kanonizacji. Dziękujmy też papieżowi Franciszkowi za to, że postawił Kościołowi – a w szczególności wszystkim, którzy poszukują Prawdy – wspaniały wzór odwagi i wytrwałości. Prośmy św. Jana Henryka o światło dla wszystkich, którzy znajdują się w ciemnościach i poszukują Światła.
Na koniec zaś pozwolę sobie przytoczyć słowa obecnego na kanonizacji Karola, księcia Walii: „W czasach, gdy wiara była kwestionowana jak nigdy przedtem, Newman jako jeden z największych teologów XIX wieku, zajął swój intelekt jednym z najpilniejszych pytań naszej epoki: jaka powinna być relacja między wiarą i epoką sceptyczną, świecką? Jego zaangażowanie, najpierw w ramach teologii anglikańskiej, a później, po nawróceniu, teologii katolickiej imponowała nawet jego przeciwnikom swoją śmiałą uczciwością, bezwzględnym rygorem i oryginalnością myśli”. Amen