Abp Ryś w orędziu świątecznym: Bóg nie przychodzi, by się obnosić ze swoją godnością, ale by przywrócić nam naszą

Bóg nie przychodzi, by obnosić się ze swoją godnością, ale by przywrócić nam naszą, nie przychodzi, by brać, lecz by dawać, nie przychodzi, by ranić, ale by leczyć - podkreślił w orędziu na Boże Narodzenie w 1 Programie TVP, metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś.  

Publikujemy tekst orędzia:

Wielce Szanowni Państwo, Siostry i Bracia,

Pragnę się zwrócić do Was trzema prostymi słowami.

Pierwszym z nich jest dziękuję. Dziękuję, że - włączając telewizor - zdecydowali się Państwo wpuścić mnie do swoich domów. W tak szczególny wieczór, gdy może jeszcze zasiadacie przy wigilijnym stole w gronie najbliższych. Albo może wręcz przeciwnie, jesteście w domu sami, bez możliwości bycia z kimś innym. Dziękuję za to spotkanie. Za to, że możemy być razem. Za otwartość i zaufanie. Dziękuję - na tyle, na ile mam do tego prawo - w imieniu całego naszego Kościoła. Za to, że ów Kościół współtworzycie. Dziś. I na co dzień. Z odpowiedzialnością. Ofiarnością. Męstwem. Miłosierdziem. Przebaczeniem. Tworzycie modlitwą i czynem. Pytaniami. Radą. Gdy trzeba także upomnieniem. Tworząc Kościół budujemy razem Ciało Chrystusa - a więc przedłużamy tajemnicę wcielenia i obecności Boga wśród ludzi. Przedłużamy wydarzenie tej Świętej Nocy. Więc dziękuję.

Drugim słowem jest słowo zaproszenia. W ślad za papieżem Franciszkiem chciałbym Wszystkich dziś zaprosić do zobaczenia zdumiewającego znaku, jakim jest betlejemski żłóbek! Admirabile signum - godzien podziwu znak. Znak nieoczywisty. Łamiący wszelkie schematy. Może nawet trudny do przyjęcia. Takim go zapowiadają prorocy. Najbardziej Izajasz, gdy mówi zaraz na początku swej księgi: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, mój lud niczego nie rozumie”.

Dlaczego tak trudno jest rozpoznać Boga w żłobie? Pewnie dlatego, że się Go tam w żaden sposób nie spodziewamy! Kto z nas szuka Boga w stajni? Kto z nas potrafi zobaczyć Boga w sytuacji takiej, jak ta, którą tej nocy przeżyli Maryja i Józef z Jezusem: kiedy w swojej rodzinnej miejscowości, wśród swoich najbliższych lądujesz w stajni, i w stajni rodzisz! W poczuciu zawodu ze strony krewnych i przyjaciół…, w biedzie, w bezdomności, w braku tego, co elementarne… Czy nie mówimy wtedy z rozpaczą lub w buncie: Boga nie ma?

Albo: czy mamy odwagę szukać Boga w stajni, jaką staje się nasze osobiste życie, zniszczone grzechem, czasami nałogiem. Kiedy mamy poczucie klęski i zawodu - ale w stosunku już nie do innych, lecz do samych siebie. Czy Bóg może jeszcze szukać czegoś w stajni mojego wnętrza? Czy Jego miejsce nie jest w posprzątanym kościele?  Co zrobimy ze zdumiewającym wyborem Boga, który wolał się urodzić w stajni niż w świątyni?

On nie przychodzi, by się obnosić ze swoją godnością, ale by przywrócić nam naszą! Nie przychodzi, by brać – przychodzi by dawać! Nie przychodzi, by ranić – przychodzi by leczyć! Nie żąda ofiar z najdroższych pokarmów, sam staje się Pokarmem! Leży w żłobie, w „Domu Chleba”.

I trzecie słowo: życzenia. Życzę Państwu, byście się wybrali do szopki. Ale nie po to, by ją zobaczyć, lecz by do niej wejść. Nie jako widzowie, ale uczestnicy. Nie dla przedstawienia, lecz dla spotkania! Z Panem. Z Maryją. Z Józefem. Z ludźmi. Papież prosi, byście to zrobili - byście poszli do szopki - razem ze swoimi dziećmi i wnukami. Nie przegapcie tego wyjątkowego momentu - tej niezwykłej szansy ewangelizacji: przekazu Dobrej Nowiny. Wasze dzieci i wnuki nigdy nie będą mieć lepszych nauczycieli wiary niż Wy. Gdy zobaczą wasz zachwyt Panem - zachwycą się Nim także.

Pięknych Świąt i wiele dobra w Nowym Roku.

KAI/BP KEP

« 1 »