Każdego roku we Wielki Czwartek wieczorem Kościół rozpoczyna trzy święte dni, Triduum Paschalne. Tego dnia katolicy na całym świecie wspominają Ostatnią Wieczerzę, na której Jezus ustanowił sakramenty Eucharystii i kapłaństwa.
W Wielki Czwartek rano we wszystkich kościołach katedralnych biskupi wraz z kapłanami odprawiają Mszę św. Krzyżma. Podczas niej święci się oleje, które będą przez cały rok służyć do udzielania sakramentów chrztu, święceń kapłańskich, biskupich i namaszczenia chorych.
Natomiast dzisiejszego wieczoru - w kościołach parafialnych i zakonnych – celebrujemy Mszę św. Wieczerzy Pańskiej. Jest ona dziękczynieniem za ustanowienie Eucharystii i kapłaństwa służebnego, w którym biorą udział wierni.
W tym roku liturgia wygląda inaczej. Ze względu na epidemię chociaż kościoły są puste, to jednak sama święta liturgia trwa. Kościół nieustannie modli się za świat.
1. WIECZERZA PAŃSKA
a. Pierwszy temat to Ostatnia Wieczerza. Czytając Nowy Testament, możemy w nim znaleźć trzy rodzaje tekstów mówiących o ustanowieniu Eucharystii. Pierwszą grupą stanowią opisy obecne w Ewangeliach synoptycznych: u św. Mateusza (Mt 26,26-29), św. Marka (Mk 14,22-25) i św. Łukasza (Łk 22,15-20) a także w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian (1 Kor 11,23-25). Teksty te są nie tylko zapisem słów Jezusa, ale także zapisem pierwotnej tradycji Kościoła. Mówią przede wszystkim o tym, że Eucharystia była obecna w Kościele od samego początku.
Druga grupa tekstów to zapis teologii Eucharystii, jaki znajdziemy w Ewangelii św. Jana (J 6,1-71). Wczytując się w ten tekst Janowy odkrywamy, że „spożywanie Ciała i Krwi Syna człowieczego” nie jest czymś dowolnym dla uczniów Chrystusa, ale jest wpisane w naszą drogę zbawienia: „Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
Wreszcie w Nowym Testamencie znajdziemy też trzecią grupę tekstów, które mówią o praktyce Eucharystii w Kościele (Dz 2,4.46; 20,7.11). Św. Łukasz mówi w nich o „łamaniu chleba” jako o integralnej części spotkań religijnych wyznawców Chrystusa.
Do najstarszej tradycji eucharystycznej należy – usłyszany przed chwilą – fragment z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian. Został on napisany w Efezie, najprawdopodobniej na jesieni 54 roku po Chr. W tym liście apostoł przypomina nam najwcześniejszą tradycję ustanowienia Wieczerzy Pańskiej: „Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem” (1Kor 11,23). Paweł zapewnia nas, że - w odniesieniu do Eucharystii - nie przekazuje nam swojej własnej nauki, lecz wyłącznie „tradycję otrzymaną od Pana”. Nie jest to opis historycznej, żydowskiej Wieczerzy Paschalnej poprzedzającej śmierć Pana Jezusa, ale najwcześniejszy opis Wieczerzy Pańskiej, przeżywanej już z Chrystusem zmartwychwstałym i uwielbionym.
„Wziął chleb [αρτον] i dzięki uczyniwszy [ευχαριστησας] połamał [εκλασεν] i rzekł: To jest Ciało moje za was wydane”.
„Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich [το ποτηριον], mówiąc: „Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej” [η καινη διαθηκη εστιν εν τω εμω αιματι].
Ciało i Krew oznacza w tym przypadku całość ziemskiego bytowania Jezusa, a nie tylko części jego ciała (Syr 17,31; Mt 16,17). Ustanawiając Eucharystię, Pan Jezus nie ograniczył się do powiedzenia: „To jest Ciało moje”, „to jest Krew moja”, ale dodał: ciało „które za was będzie wydane”, krew, „która za was będzie wylana” (Mt 26,26.28; Łk 22,19-20). Nie powiedział jedynie, że to, co daje On apostołom do jedzenia i do picia jest Jego Ciałem i Jego Krwią, lecz jasno stwierdził, że ma to wartość ofiarniczą. Tym samym swoją ofiarę - która niedługo potem miała dokonać się fizycznie na krzyżu – uczynił On obecną w sposób sakramentalny. Odtąd każda Msza święta jest świętą ucztą komunii z Ciałem i Krwią Pana oraz pamiątką tamtej ofiary krzyża (KKK, 1382). Ta ofiara była najwyższym aktem miłości oraz definitywnym wyzwoleniem ludzkości od zła (por. Sacramentum caritatis, 10).
„Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej” [η καινη διαθηκη εστιν εν τω εμω αιματι]. „Takie jest przymierze, które zawrę z domem Izraela w owych dniach, mówi Pan. Dam prawo moje w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem. I nikt nie będzie uczył swojego rodaka ani nikt swego brata, mówiąc: Poznaj Pana! Bo wszyscy Mnie poznają, od małego aż do wielkiego. Ponieważ ulituję się nad ich nieprawością i nie wspomnę więcej na ich grzechy” (Hbr 8,8-12). Stare przymierze - oparte na uczynkach - często prowadziło do zewnętrznej religijności, bez towarzyszącej mu miłości do Boga. Nowe przymierze zmieni wnętrze człowieka i sprawi, że przestrzeganie Bożych przykazań nie będzie już wynikać z nakazów, ale z miłości do Boga.
W Jezusowych słowach ustanowienia Eucharystii pojawia się też następujący nakaz: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Polskie słowo „pamiątka” jest w tym przypadku mylące, kojarzy się bowiem ze wspomnieniem, z czymś, co było, ale tego już nie ma, z jakąś rzeczą z przeszłości. Tymczasem hebrajskie słowo (zikkaron) i jego grecki adpowiednik (anamnesis) posiada znacznie szerszy zakres znaczeniowy. Zikkaron i anamnesis to uobecnienie, aktualizacja zdarzenia, które się powtarza. Tak właśnie wcześniej była przeżywana żydowska Wieczerza Paschalna; było to przeżywanie przeszłości jako teraźniejszości, bo „w każdym pokoleniu należy się czuć wyzwalanym z Egiptu”. Lud Boży doświadczał, iż dawne uwolnienie z Egiptu nie było ostateczne, że jego dzieje są nadal naznaczona zniewoleniem i grzechem. Dlatego „pamiątka” dawnego wyzwolenia z Egiptu otwierała Hebrajczyków na oczekiwanie jeszcze bardziej radykalnego, powszechnego i definitywnego zbawienia.
Wreszcie w słowach Jezusowych „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11,26) dokonuje się znamienne połączenie trzech wymiarów czasu; mamy tu odniesienie do śmierci Jezusa (przeszłość), powtarzanie rytuału dopóki trwać będą ludzkie dzieje (teraźniejszość) oraz oczekiwanie na ponowne przyjście Chrystusa (przyszłość).
2. WIECZERZA PAŃSKA
a. jedyna ofiara Jezusa
Od dnia Zesłania Ducha Świętego, w którym Kościół rozpoczął swoje pielgrzymowanie ku ojczyźnie niebieskiej, Eucharystia wyznacza rytm jego dni, wypełniając je ufną nadzieją. Dzięki temu możemy z naciskiem powtórzyć: Kościół żyje dzięki Eucharystii. Na różne sposoby Kościół doświadcza, że nieustannie urzeczywistnia się Jezusowa obietnica: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20); (por. Ecclesia de Eucharistia, 1). Celebrując w Wielki Czwartek Eucharystię zdajemy sobie sprawę z tego, iż nie jest to żadne ponowne powtarzanie ofiary Chrystusa. Ofiary Jezusa na krzyżu nie potrzeba powtarzać, ona została złożona „raz na zawsze” (Hbr 7,27; 10,12.14 ). Przeżywając „pamiątkę” (zikkaron - anamnesis) Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, celebrujemy nie tylko samo wydarzenie założycielskie, ale sami stajemy pośrodku tych wydarzeń i jako wspólnota, błogosławimy i dziękujemy Bogu za doznane zbawienie (por. KKK, 1363).
b. głód Eucharystii
Tegoroczny Wielki Czwartek jest niepodobny - z wiadomych względów - do innych go poprzedzających. Towarzyszy mu bowiem niepokój i strach. A chociaż wirus należy do kategorii chorób pandemicznych, które cyklicznie pojawiają się w historii ludzkości, to jednak za każdym razem w takich przypadkach ludzie doświadczają różnego rodzaju lęków. Najczęściej jest to lęk przed śmiercią, z czego wyrastają inne: lęk przed zarażeniem, chorobą, odejściem bliskich osób, bezrobociem, bankructwem, blokadą szans rozwoju, długotrwałą izolacją. Do tego dochodzi lęk przed samotnością, utratą sensu życia, lęk przed zwątpieniem w Bożą Opatrzność. Nie ma w tym zasadniczo nic nowego.
Nowy jest tylko kontekst, bo dzieje się to w tych czasach, w których myśleliśmy, że - dzięki nauce i technice - nad wszystkim jesteśmy w stanie zapanować. Tymczasem obudziliśmy się w położeniu podobnym do Adama; odkryliśmy że jesteśmy nadzy i bezbronni, podobnie jak uczniowie z Ewangelii, których ogarnęła nas niespodziewana i gwałtowna burza. Uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy w tej samej łodzi, wszyscy słabi i zdezorientowani. Poznaliśmy nasze własne ograniczenia.
To nie oznacza bynajmniej, że przeżywszy to doświadczenie dzisiejszy człowiek automatycznie uwierzy w istnienie Boga albo we własną zależność od Niego, niemniej jednak takie sytuacje mogą pomóc w zrozumieniu, że świat to nie tylko to, nad czym możemy zapanować. Że rzeczywistość nas przerasta. To zaś może nas skłonić do refleksji nad naszym zaufaniem Bogu, który jest Ojcem i nie przestaje się o nas troszczyć i to nie tylko w tym życiu, ale daje nam pełnię życia, którą celebrujemy właśnie podczas świąt wielkanocnych przez udział w zmartwychwstaniu Chrystusa.
A chociaż przy okazji epidemii pojawiają się różne fałszywe historiozofie, powoływanie się na pseudoobjawienia i sny, nonszalancka egzegeza biblijna, ignorowanie, marginalizowanie lub nawet otwarte kwestionowanie nauczania Kościoła, a przede wszystkim nierozróżnianie porządku natury i łaski, wymiaru materialnego od duchowego, magiczne traktowanie sakramentów i sakramentaliów to jednak przy tej samej okazji pojawia się także coś pozytywnego (por. Nota Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski w związku z pandemią koronawirusa – 1.04.2020).
Pozbawienie fizycznego dostępu do Eucharystii i sakramentów sprawiło, że nagle pojawił się prawdziwy głód Eucharystii. Powtórzył się scenariusz z dawnego proroctwa Amosa:
„Oto nadejdą dni – wyrocznia Pana Boga – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą” (Am 8,12).
Ten głód jest żywo odczuwany i bardzo dotkliwy. Podobnie dojmujący był już kiedyś opisywany we wspomnieniach z Pawiaka, z niemieckich obozów koncentracyjnych, ale także we wspomnieniach zesłańców syberyjskich i łagierników. Tego głodu Eucharystii nie da się niczym oszukać, bo „pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście, których nieustannie szuka” (KKK 27).
c. intencja
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że określona Msza święta jest sprawowana w konkretnej intencji, którą główny celebrans odczytuje zwykle po pozdrowieniu wiernych, a przed aktem pokutnym. Wymienia on wtedy imię lub imiona (a gdzie jest taki zwyczaj, także nazwiska) osoby lub osób żywych lub zmarłych, za których będzie sprawowana ta Eucharystia. Do intencji bywa dodawana konkretna prośba: za zmarłych o zbawienie, za żywych o zdrowie, o pomyślny przebieg operacji, o nawrócenie itp. Nierzadko bywa tak, że odczytując intencje - zwłaszcza we Mszy świętej koncelebrowanej - główny celebrans mówi np.,: ja modlę się za… , drugi kapłan modli się w intencji…, a trzeci w intencji własnej.
Słuchając takich wypowiedzi wierni - nie posiadający odpowiedniej formacji liturgicznej – mogą odnieść wrażenie, że Eucharystia, w której aktualnie uczestniczą, jest sprawowana tylko i wyłącznie za osoby wymienione przez celebransa oraz że modlitwa wiernych, zanoszona do Boga podczas Mszy św., ma charakter ściśle prywatny. Tymczasem Kościół - razem z Chrystusem – w każdej Eucharystii modli się za wszystkich ludzi. Oznacza to, że podczas Eucharystii modlitwa za żywych nie jest zanoszona nawet wyłącznie za katolików, ale także za katechumenów, za wszystkich chrześcijan, za wyznawców innych religii i wreszcie za ludzi szczerze szukających Boga. Także niechrześcijanie - którzy nie przyjęli jeszcze Ewangelii - są „przyporządkowani” do ludu Bożego i mogą osiągnąć życie wieczne. Modlitwy wstawiennicze zanoszone podczas Mszy świętej obejmują wszystkich ludzi żyjących a także wszystkich zmarłych.
Poza tym, osoby przyjmujące Komunię św., i traktujące ją wyłącznie jako czynnik ożywienia osobistej miłości do Boga i bliźnich, winny zaakceptować także społeczny charakteru Eucharystii. Kult oddawany Bogu nie jest nigdy aktem czysto prywatnym, bez wpływu na nasze społeczne więzi: wymaga ona publicznego świadectwa naszej wiary. Dotyczy to oczywiście wszystkich ochrzczonych, ale szczególnie tych, którzy z racji swojej pozycji społecznej czy politycznej, jaką zajmują, muszą podejmować decyzje dotyczące wartości fundamentalnych, takich jak szacunek i obrona ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, jak rodzina oparta na małżeństwie mężczyzny i kobiety, wychowywanie dzieci oraz promocja dobra wspólnego we wszystkich jego formach. Te wartości nie podlegają negocjacjom. Dlatego np. katoliccy politycy oraz ustawodawcy, świadomi swojej odpowiedzialności społecznej, winni się czuć szczególnie przynaglani - przez swoje poprawnie uformowane sumienie – do tego, aby wspierać prawa inspirowane przez wartości zakorzenione w ludzkiej naturze. To wszystko ma także obiektywny związek z Eucharystią. Z Eucharystii wynika bowiem miłość i solidarność z innymi. Eucharystia jest sakramentem miłości (1 Kor 11,27-29); (Sacramentum caritatis, 83).
d. głód sakramentu pojednania
Miłość do Eucharystii prowadzi nas także do coraz większego doceniania sakramentu pojednania. Autentyczna Eucharystia nie może bowiem być oddzielona od drogi pokutnej. Apostoł Paweł uczy: „Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije” (1Kor 11,27-29). To prawda, że w naszych czasach wielu wiernych pogrążyło się w kulturze dążącej do zanegowania poczucia grzechu i sprzyjającej do zapominania o konieczności trwania w łasce Bożej. Zatracenie świadomości grzechu zawsze wiedzie do powierzchowności również w pojmowaniu miłości Boga i człowieka. Ponadto, więź pomiędzy Eucharystią i Pojednaniem przypomina, że grzech nigdy nie jest rzeczywistością indywidualną; on jest zawsze raną zadaną wspólnocie kościelnej, w którą jesteśmy włączeni przez chrzest. Dlatego pojednanie - jak uczyli Ojcowie Kościoła - jest laboriosus quidam baptismus, (pracowity chrzest), podkreślając w ten sposób, że rezultatem drogi nawrócenia także przywrócenie pełnej komunii kościelnej, która wyraża się w ponownym przystąpieniu do Eucharystii (Sacramentum caritatis, 20).
ZAKOŃCZENIE
Na koniec, prośmy Boga, aby ten czas domowego zamknięcia stał się dla nas impulsem do przemyślenia - w naszym sercu, w naszych rodzinach, w naszych parafiach, we wspólnotach życia konsekrowanego - naszego stosunku do Eucharystii. Zamknięci w naszych mieszkaniach, w tych - jak mówi autor Księgi Mądrości (Mdr 17,15) – „więzieniach bez krat”, uświadomiliśmy sobie bowiem, że nie zbuduje się żadnej wspólnoty chrześcijańskiej, jeśli nie jest ona zakorzeniona w celebracji Najświętszej Eucharystii. Być może - gdy już ustanie epidemia - ta nowa świadomość pomoże nam bardziej docenić Eucharystię, ponieważ to nie pieniądz, nie sukces, nie próżność, nie władza, lecz Eucharystia jest pokarmem, który nas naprawdę posila i zaspokaja, ponieważ jej istotą jest miłość. Być może zdobyte dzięki epidemii doświadczenie pozwoli nam też odkryć głębiej wartość Komunii jednoczącej wszystkich członków Kościoła.
I jeszcze kilka słów z poematu Eucharystia autorstwa Cyryllonasa – syryjskiego poety żyjącego na przełomie IV i V wieku - który tak pisze:
„Pszenica jest cicha gdy się ją miele,
jak Pan, kiedy Go sądzono.
Pszenica nie woła, gdy się ją zabija,
jak Pan, gdy Go krzyżowano. […]
Słodkością swą nasyca głodnych, tym, co ją spożywają daje siłę.
Podobnie Pan położył swe ciało na stole świętego ołtarza. […]
Krzew winny przy zrywaniu owoców jest cichy
jak Pan, gdy Go sądzono. […]
Nóż tnie gałązkę winną a spływa z niej potok wody,
tak włócznia przeszyła Chrystusa i spłynął na nas strumień łaski”
(Cyryllonas, Eucharystia, przeł. W. Kania, w: Muza chrześcijańska. Tom I: Poezja armeńska, syryjska i etiopska, opr. M. Starowieyski, Kraków 1985, s. 273-277 (Ojcowie Żywi, 6). Amen.