W drugą niedzielę Adwentu słowo Boże wzywa nas do postawy nawrócenia. Dzisiaj medytujemy nad tym, jak człowiek i ludzkość przygotowywały się i ciągle przygotowują się – przez nawrócenie - na „Przyjście" Pana Boga - powiedział abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, w homilii Mszy świętej w II Niedzielę Adwentu.
Publikujemy pełny tekst homilii:
Po temacie „czuwania", który rozważaliśmy w pierwszą niedzielę Adwentu, dzisiaj nadchodzi czas na kolejną rzeczywistość, która ma nam pomóc właściwie przeżywać adwentowy okres. W drugą niedzielę Adwentu słowo Boże wzywa nas do postawy „nawrócenia". Dziś medytujemy nad tym, jak człowiek i ludzkość przygotowywały się kiedyś i jak przygotowują się dzisiaj – przez nawrócenie - na „Przyjście" Pana Boga.
Inspirując się treścią dzisiejszych czytań liturgicznych rozważmy więc prawdę o trzech Adwentach; Adwencie Izajasza, Adwencie Jana Chrzciciela i Adwencie Piotra Apostoła.
1. ADWENT IZAJASZA
Pierwszym jest Adwent Izajaszowy. Pod koniec epoki wygnania babilońskiego, czyli pod koniec VI wieku przed Chr. prorok Izajasz zapowiadał wyzwolenie żydowskim wygnańcom żyjącym w Babilonii (Iz 40,1-5.9-11). Bóg sam sprowadzi swój lud ze zsyłki babilońskiej do Jerozolimy, lecz lud izraelski musi spełnić jeden warunek: „Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu!"
Gdyby brać te prorocze słowa w sensie dosłownym, wówczas należałoby oczekiwać od wygnańców rozpoczęcia przez nich budowy liczącej wiele setek kilometrów drogi w górzystej pustyni, która to pustynia stanowi większą część drogi oddzielającej Babilonię od Jerozolimy. Chodziłoby o budowę jakiegoś rodzaju starożytnej Via Appia, która zasypałaby doliny i zniwelowała wzgórza, aby biec po względnie równym terenie. Wiemy, że nic takiego wówczas nie powstało.
Idzie więc nie tyle o sens dosłowny, ale o sens duchowy. Prorok posługuje się tutaj metaforą. Jego wezwanie - „Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką" - nie odnosi się do rzeczywistości materialnej, ale do rzeczywistości duchowej.
W sensie duchowym „droga" jest często w Biblii synonimem duchowego życia człowieka (Rdz 6,12). Qumrańska Reguła Wspólnoty (z 168-134 r. przed Chr.) powie nawet: „Gdy w Izraelu zrealizują się te rzeczy [...] zostaną oddzieleni od przebywania z ludźmi nieprawości, ażeby pójść na pustynię przygotować Jego drogę [...] drogą tą jest właśnie studium Prawa, które On ogłosił za pośrednictwem Mojżesza" (1QS 8,14-15). Przygotowanie „drogi" oznacza – w sensie duchowym - odwrócenie się od niesprawiedliwości i powrót do sprawiedliwości.
Życie wierzących Izraelitów miało stać się „prostą droga", która będzie prowadzić wszystkich wprost do Boga. Trzeba zatem nadzieją wyrównać doliny rozpaczy a wzgórza pychy należy uniżyć pokorą. Urwiska krzywd wyrównać zadośćuczynieniem a strome zbocza niesprawiedliwości i kłamstwa przemienić w równinę sprawiedliwości i prawdy. Dopiero taka wewnętrzna, duchowa praca przyniesie Izraelitom prawdziwe wyzwolenie.
Znaczy to więc nie tylko oddanie Bogu należnego Mu miejsca, lecz także przywrócenie człowiekowi prawdy o nim samym. Sprawcą takiego nawrócenia jest sam Bóg, który „przejawia moc ramienia swego, rozprasza ludzi pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia" (Łk 1,51n; por. Iz 42,16; 49,11; Ez 17,24). Jest to bardziej dzieło łaski Bożej, niż owoc wysiłku duchowego samego człowieka.
2. ADWENT JANA CHRZCICIELA
Drugim Adwentem jest Adwent Jana Chrzciciela. Sześć wieków po czasach proroka Izajasza pojawia się nowy prorok, Jan Chrzciciel, który miał przygotować Żydów na przyjście Chrystusa. Inspiruje się on tymi samymi słowami Izajasza i woła: „Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki".
Przygotowaniem tej duchowej „drogi" stał się Janowy chrzest „nawrócenia na odpuszczenie grzechów". Cóż to takiego? Chrzest Janowy nie był z pewnością chrztem w rozumieniu sakramentalnym (Dz 18,25; 19,3), było to pokutne zanurzenie się w wodach Jordanu, powiązane z wyznawaniem grzechów i oczyszczeniem się z nich. Miało to prowadzić do wewnętrznej zmiany „serca złego" (z którego „pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa" - Mt 15,19), w „serce dobre" (z którego człowiek „wydobywa dobro" - Łk 6,45). Miała to być zmiana siedliska złości w siedzibę dobra. Tego rodzaju zmiana została zapowiedziana już w samym momencie zwiastowania narodzin Jana Chrzciciela. Jan przyszedł po to, „aby nakłonić nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, aby przygotować Panu lud doskonały" (Łk 1,17). I faktycznie, „tłumy szły nad Jordan słuchać Jana, oczyścić się ze swych win i wracały stamtąd odmienione".
W takim kontekście Jan Chrzciciel jest przedstawiony jako postać bardzo ascetyczna; był on ubrany w skórę wielbłąda, a jego pokarmem była szarańcza i dziki miód, który znalazł na pustyni judzkiej (Mk 1,6). Ten ascetyczny styl Chrzciciela przypomina wszystkim chrześcijanom, aby wybierali umiarkowany styl życia, zwłaszcza w ramach przygotowań do obchodów świąt Bożego Narodzenia, w których Pan - jak powiedziałby św. Paweł - „który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić" (2 Kor 8,9).
W okresie Adwentu papież Benedykt XVI – podobnie jak Jan Chrzciciel - zwracał się do wszystkich ludzi, „także do tych, którzy oddalili się od Kościoła, porzucili wiarę albo nigdy nie słyszeli orędzia zbawienia. Do każdego Pan mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną" (Ap 3,20).
Niech więc każdy nasz dzień będzie kształtowany przez spotkanie z Chrystusem, Słowem Ojca, które stało się ciałem: On jest na początku i na końcu, i „wszystko w Nim ma istnienie" (Kol 1,17). „Uciszmy się, by słuchać Słowa Pańskiego i nad nim medytować, ażeby dzięki skutecznemu działaniu Ducha Świętego nadal mieszkało i żyło w nas przez wszystkie dni naszego życia i do nas mówiło. Tak właśnie Kościół wciąż się odnawia i odmładza dzięki słowu Pańskiemu, które trwa na wieki (por. 1 P 1,25; Iz 40,8). W ten sposób my również będziemy mogli uczestniczyć w wielkim dialogu oblubieńczym, który kończy Pismo święte: „A Duch i Oblubienica mówią: „Przyjdź!" A kto słyszy, niech powie: „Przyjdź!" [...] Mówi Ten, który o tym zaświadcza: „Zaiste, przyjdę niebawem..." (Benedykt XVI, Adhortacja apostolska Verbum Domini, 124).
3. ADWENT PIOTRA APOSTOŁA
Trzecim jest Adwent apostoła Piotra. Będzie to Adwent czasów ostatecznych. Przyjście Boga w czasie paruzji. Tym razem nie idzie już tylko o Żydów z czasu Starego Testamentu, ani tylko o Żydów i inne narody w czasach Nowego Testamentu. Tu idzie o każdego z chrześcijan, który uwierzył w przyjście Boga na świat, w jego narodzenie się w Betlejem, w jego słowa i zbawcze czyny, w Jego Śmierć i Zmartwychwstanie i jego Wniebowstąpienie. Tu idzie o nas.
Tym spośród nas, którzy są przekonani, że paruzja, czyli dzień ostatecznego sądu Bożego w ogóle nie nastąpi, apostoł Piotr tłumaczy, że opóźnianie się paruzji jako znakiem łaskawości Boga, który wciąż daje nam czas do nawrócenia. „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – jak niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale on jest cierpliwy w stosunku do was. „Jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień" (οτι μια ημερα παρα κυριω ως χιλια - και χιλια ως ημερα μια). Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich chce doprowadzić do nawrócenia" (εις μετανοιαν).
Istnieje tylko jeden sposób, aby ocaleć przed nadchodzącym gniewem Pana, który ukaże się - przy towarzyszących temu znakach płonącego nieba i rozsypujących się gwiazd. Tym sposobem jest pobożność i święte postępowanie. „Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności..." (εν αγιαις αναστροφαις και ευσεβειαις). „Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby on was znalazł bez plamy i skazy - w pokoju" (ασπιλοι και αμωμητοι αυτω ευρεθηναι εν ειρηνη).
Odnosząc się do nas - w swojej encyklice Spe salvi – papież Benedykt XVII zauważył: „Także tu jawi się jako element wyróżniający chrześcijan, fakt, że oni mają przyszłość: nie wiedzą dokładnie, co ich czeka, ale ogólnie wiedzą, że ich życie nie kończy się pustką. Tylko wtedy, gdy przyszłość jest pewna jako rzeczywistość pozytywna, można żyć w teraźniejszości".
ZAKOŃCZENIE
Tak więc, każdy z wymienionych trzech Adwentów - Adwent Izajasza, Adwent Jana Chrzciciela i Adwent Piotra – winien ostatecznie skutkować tym samym tj.; naszym nawróceniem i świętym postępowaniem.
Pamiętajmy o tym w czasie, w którym przygotowujemy nasze serca i nasze życie na Boże Narodzenie, zawierzając Maryi, Bogarodzicy, naszą własną adwentową drogę ku Stwórcy.
Niech na tej drodze wspiera nas pomoc św. Józefa, męża sprawiedliwego, którego figurę dzisiaj poświęcamy, a który w swoim życiu przeżył Adwent przeszły, teraźniejszy i przyszły. Amen.