Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego jest niezwykle istotna nie tylko dla Kościoła, ale i dla całej społeczności Polaków w kraju i za granicą - mówił abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podczas briefingu zorganizowanego tuż przed uroczystością beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego i m. Elżbiety Róży Czackiej.
Abp Stanisław Gądecki, mówiąc o tym, co oznacza wydarzenie beatyfikacji kard. Wyszyńskiego dla Kościoła i Polski, podkreślił, że rzeczywiście jest ono niezwykle istotne nie tylko dla Kościoła, ale i dla całej społeczności Polaków w kraju i za granicą. "Ten człowiek poprzez swoją postawę, poprzez heroizm swojej wiary, sprawił, że obnażyła się słabość systemów komunistycznych, które wówczas panowały. Dyktatur, które miały wszystkie siły w swoim ręku, a jednak okazały się słabe wobec heroizmu ludzkiej wiary" - powiedział.
Przewodniczący KEP podkreślił, że w każdym człowieku drzemią możliwości takiej wiary, z których on sobie nie zdaje sprawy, tymczasem one mogą pomóc mu przezwyciężyć wszelkie trudności i osobiste i społeczne, np. kiedy chwieją się systemy czy kiedy polityka domaga się rozwiązań niezgodnych z wiarą chrześcijańską.
Hierarcha wspomniał swoją wizytę na Kongresie Eucharystycznym w Budapeszcie, dzieląc się, że był pod ogromnym wrażeniem tego, jak mały naród był w stanie zorganizować tak duże i ważne przedsięwzięcie, co wydawałoby się przekraczać ludzkie możliwości. Nawiązał do podobnej historii z czasów przed upadkiem systemów komunistycznych, z którymi tam również zmagał się Kościół, mający swoich niezłomnych bohaterów, podobnie jak my kard. Wyszyńskiego. Zauważył, że Wyszyński - nieadekwatnie do dzisiejszych czasów - scentralizował w sobie całą ówczesną władzę w Kościele, praktycznie dźwigał tę odpowiedzialność jednoosobowo i osiągnął sukces.
Wymieniając wnioski i wymagania dla Polaków po tylu latach od śmierci kard. Wyszyńskiego, abp Gądecki zaznaczył, że podstawową kwestią jest odrodzenie wiary. "Od tego bierze się inne spojrzenie na rzeczywistość, to źródło siły, tu jest dążenie do przekraczania rzeczywistości materialnych" - powiedział.
Wspominając Ogólnopolskie Forum Duszpasterskie, które miało miejsce 11 września w Poznaniu, wskazał na poważny problem z rozszerzającą się kulturą materializmu, która opanowuje cały świat, nie tylko pojedynczego człowieka czy naród, "i prowadzi do tego by, z człowieka uczynić doskonałego konsumenta, który ograniczać się będzie do materii i będzie usatysfakcjonowany, gdy materialne pragnienia będą spełnione. Musimy o tym wiedzieć i dawać temu odpowiedź. To wszystko może zostać odwrócone, jeśli tyko nie zabraknie wiary" - mówił hierarcha, dodając, że to jest poważniejsza sprawa niż nawet terroryzm państwowy, bo on był łatwy do dostrzeżenia, tymczasem materialistyczną mentalność człowiek chętnie przyjmuje, nie dostrzegając w niej niebezpieczeństwa.
Dziękując Bogu za postać kard. Wyszyńskiego, wspomniał, że od dzieciństwa go znał, ponieważ Prymas był również arcybiskupem gnieźnieńskim. "Moja cała droga od dzieciństwa aż po zakończone studia jest związana z księdzem kardynałem, mam doświadczenie bezpośredniego kontaktu z nim i wyprowadzania wniosków nie tylko z książek, ale i z patrzenia na jego postawę" - mówił abp Gądecki. "Heroizm jego wiary polegał też na tym, że nie rozdrabniał się na sprawy drugorzędne, a trzymał się wiary" - dodał, dziękując Prymasowi Tysiąclecia za święcenia kapłańskie, które otrzymał z jego rąk.
Zapytany o to, czy postać matki Czackiej, beatyfikowanej razem z kard. Wyszyńskim, będzie w polskim Kościele mocniej podkreślona, abp Gądecki odpowiedział, że chociaż m. Czacka była kobietą niezwykłą na swoje czasy i zbudowała niezwykłe dzieło dla niewidomych, "to dzieło Wyszyńskiego jest nieporównywalnie ważniejsze". "On nie ograniczał się do jednego miejsca, ale oddziaływał na całą Polskę i zagranicę" - powiedział abp Gądecki. "Pamiętam jego pierwszy przylot samolotowy do Rzymu, zbiegło się wielu dziennikarzy, każdy chciał usłyszeć, jak on widzi sytuację w Polsce, a on stanął, i mówi: wolność słowa, wolność milczenia. Miał zasadę, by o Polsce nigdy nie wypowiadać się źle za granicą, jakkolwiek oceniał ówczesną polską polityką i polskie władze" - wspominał.
KAI/ BP KEP