Etap propedeutyczny ukierunkowany jest na kształtowanie osobowej relacji wiary wychowanka z Bogiem, w dynamice słowa Bożego i sakramentów – mówił abp Wojciech Polak, prymas Polski i przewodniczący Komisji Duchowieństwa KEP 7 lutego w Kaliszu, podczas Mszy św. na rozpoczęcie trzydniowej Sesji Formatorów Seminaryjnych.
Spotkanie Formatorów Seminaryjnych odbywa się pod patronatem Komisji Duchowieństwa KEP. Głównym tematem obrad jest „Organizacja etapu propedeutycznego formacji seminaryjnej”. Podczas spotkania odbyły się m.in. dwie debaty: pierwsza nt. „Podstawowe założenia dotyczące organizacji etapu propedeutycznego w ośrodkach diecezjalnych, międzydiecezjalnych i regionalnych”, druga pt. „Specyfika programu wychowawczego na etapie propedeutycznym”.
Począwszy od roku formacyjnego 2021/2022 kandydaci do kapłaństwa z archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej oraz z diecezji kaliskiej odbywają tzw. etap propedeutyczny w budynku seminarium duchownego w Kaliszu.
Drodzy formatorzy i wychowawcy seminaryjni, zwłaszcza prefekci etapu propedeutycznego,
Zasady formacji kapłańskiej w Polsce, czyli Droga formacji prezbiterów w Polsce jasno nam wskazują, że wszystkie etapy formacji podstawowej wychowują do ciągłego bycia w drodze z Jezusem w postawach wiary i nawracania się, także w doświadczeniach słabości, strat, niemocy czy bezradności. Wiele razy wspomniany dokument odwołuje się więc wprost do doświadczenia pierwszych uczniów Jezusa. Tak dzieje się i tak być powinno – jak czytamy – na wszystkich etapach formacji seminaryjnej, włączenie z etapem propedeutycznym. Fundamentalnym bowiem przedmiotem rozeznania na tym etapie ma być relacja wychowanka z Osobą Jezusa, a zatem ciągłe poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy Chrystus jest Tym, który motywuje i dynamizuje drogę życia kandydata do prezbiteratu. Moi Drodzy!
Ewangelia według świętego Marka, którą czytamy i której kolejny fragment dziś usłyszeliśmy, ukazuje nam drogę formacji dla każdego, kto chce się nawrócić i uwierzyć w Ewangelię. Wzywając bowiem do nawrócenia i wiary, wprowadza – także powołanych przez Jezusa uczniów – w szczególne doświadczenie samego Jezusa. To przecież na Jego słowo i dla Niego – jak widzimy – natychmiast potrafili zostawić dom, najbliższych, pracę, własne życie. Poszli za Nim. Odtąd byli z Nim w drodze. Widzieli, jak Słowo, które głosi z mocą, dokonuje cudów, jak gromadzi tłumy. Idąc z Nim, sami już byli świadkami licznych uzdrowień: człowieka opętanego przez ducha nieczystego, trędowatego, paralityka czy człowieka, który miał uschłą rękę i wielu innych tak, że sam Ewangelista Marek często wspomina, że wtedy Jezus uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił. Początkowe pójście uczniów za Nim i doświadczenie mocy Słowa i czynów Jezusa, zmieni się jednak powoli – wybór Dwunastu – w bardziej radykalne wezwanie. Sam Jezus wezwie niektórych z nich bowiem już nie tylko do tego, by nadal z Nim czy za Nim chodzili, ale by wprost z Nim byli, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Na tej – powiedzmy – jakościowej różnicy, zasadza się zarówno samo powołanie i wybór Dwunastu, jak i wszystkie konsekwencje związane z dokonanym przez Jezusa wyborem swych najbliższych uczniów, z ustanowieniem Dwunastu. On sam teraz już będzie się od nich domagał, aby odtąd dzielili Jego sposób życia, Jego radości i trudy. On też – poprzez różne, zwłaszcza trudne doświadczenia – sam będzie ich kształtował, będzie ich formował. W ten sposób Jezus wybierając Dwunastu, bierze za nich konkretną odpowiedzialność. Widzimy też, jak to konkretnie czyni. Nie oszczędzając im trudności czy napięć, nie bojąc się i nie unikając rodzących się w nich pytań, nie chroniąc ich przed konfrontacją czy odrzuceniem ze strony ludzi, sam kształtuje ich i ich wychowuje. To doświadczenie pierwszych uczniów Jezusa, o którym opowiada nam święty Marek, zachwyca swoją głębią i konkretnością. Można powiedzieć, że oddaje w sposób wręcz przykładowy wewnętrzne zmagania powołanych. Ujawnia bowiem nasilający się kryzys w ich relacji do Jezusa. Pojawiają się w niej napięcia. Sam Jezus – jak widzimy – ich nie wycisza, przeciwnie, pozwala, aby się ujawniły. Wydaje się znów, że to właśnie one stanowią dla Niego w pewnym sensie nawet uprzywilejowane miejsce ich wzrostu. W ten sposób uczniowie mogą zastanowić się i odkryć prawdę o sobie. Mogą z pewnością lepiej siebie poznać. Zostają skonfrontowani z brakiem wiary, otępieniem umysłu, niedojrzałością. I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie. Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary! Wszystko to usłyszą od Niego. Wydaje się więc, że święty Marek chce nam pokazać, jak Jezus pracuje nad wiarą swych uczniów, nad ich zaufaniem do Niego i odwagą serca, ostatecznie nad ich relacją do Niego samego.
Drodzy Bracia!
Wydarzenie, o którym dziś słyszeliśmy, gdy – jak przedstawia święty Marek – Jezus i Jego uczniowie przypłynęli do ziemi Genezaret, stanowi więc kolejny fragment zmagań Jezusa o swych uczniów. Wydaje się, jakby teraz uczniowie wraz z Nim znaleźli się sami w jakimś oku cyklonu, w jakimś ferworze otaczających ich ludzi. Gdy Go bowiem rozpoznano – wskazuje nam święty Marek – ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak, słyszeli przebywa (…) kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. Coś podobnego przeżyje po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa już sam Piotr i Apostołowie, gdy – jak czytamy z kolei w Księdze Dziejów Apostolskich – w Jerozolimie wynoszono chorych na ulice i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotr padł na któregoś z nich. Także z miast sąsiednich – zaświadczy jeszcze święty Łukasz – zbiegały się wówczas wielkie rzesze do Jeruzalem, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia. Niesamowity spektakl wylania Bożej łaski uzdrowienia, wylania Bożego Ducha. Można powiedzieć, że spełnia się to, co zapowiadał Izajasz, a sam Jezus – jak czytamy w Ewangelii według świętego Mateusza – zapytany przez uczniów Jana Chrzciciela, czy jest Tym, który ma przyjść, czy też innego mają oczekiwać – wprost to potwierdził: idźcie, i oznajmicie to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie. Uczniowie mogą więc doświadczyć i jeszcze raz poznać w tym wszystkim, co się wydarza, prawdziwie Tego, który przychodzi. Po raz kolejny potwierdza im, że jest kimś więcej niż wielu uczonych w Piśmie. Po raz kolejny ukazuje, że moc wychodzi od Niego. Tylko jednak z Nim i przez Niego uczniowie będą mogli doświadczać tej mocy. Jednie będąc z Nim są i będą mieli wciąż szansę być świadkami odzyskiwania przez innych zdrowia. A gdy tak właśnie odkrywać będą i poznawać Jezusa, wówczas rzeczywiście będą mieli również szansę poznać i odnaleźć odpowiedź na ich własne pytanie o to, czy to On jest naprawdę Tym, który motywuje i dynamizuje ich drogę życia. Pierwsi uczniowie Jezusa, ukształtowani jak nam zaświadcza Ewangelista Marek, cierpliwie przez Niego, mogli niewątpliwie, przezwyciężywszy kryzysy, a nawet wstyd opuszczenia Go i ucieczki spod krzyża, odnaleźć wciąż w Nim siłę i moc do takiego życia. Poprzez czas i dynamikę okresu propedeutycznego ma stać się to udziałem powoływanych dziś przez Jezusa ludzi. Dlatego etap propedeutyczny – jak nam wskazuje Droga formacji prezbiterów w Polsce – ukierunkowany jest przede wszystkim na kształtowanie osobowej relacji wiary wychowanka z Bogiem, w dynamice słowa Bożego i sakramentów, z doświadczeniem Kościoła jako wspólnoty odkupionych grzeszników. Cieszę się, że w tych dniach będziemy mogli jeszcze raz to wspólnie dostrzec. Tak bowiem odczytuję rozpoczynającą się sesję i tak też życzę, aby ona wszystkim nam, którzy podejmujemy dziś trud towarzyszenie powołanym, w tym właśnie, w uchwyceniu i osiągnięciu tego przecież zasadniczego celu, nam dopomogła. Amen.
prymaspolski.pl