Prymas Polski w Gnieźnie: Bł. Stefan Kard. Wyszyński to szczególny świadek wiary

Wśród świadków wiary i świętowojciechowego dziedzictwa szczególne miejsce zajmuje wspominany dziś przez nas błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński. Wyniesienie do chwały ołtarzy naszego pasterza stało się potwierdzeniem Jego heroicznego świadectwa wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii - powiedział w homilii abp Wojciech Polak, Prymas Polski, w czasie Mszy św. z okazji uroczystości św. Wojciecha, biskupa i męczennika, Patrona Polski, w dniu rozpoczęcia nawiedzenia archidiecezji gnieźnieńskiej przez kopię obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej i podczas ogólnopolskiego dziękczynienia za beatyfikację Stefana Kard. Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, na Placu Świętego Wojciecha w Gnieźnie.

"Wyniesienie do chwały ołtarzy naszego pasterza stało się potwierdzeniem Jego heroicznego świadectwa wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii. To przecież z tego świadectwa rodziła się i wyrastała jego niezłomność wobec przeciwności i trudów, które spotykał na drodze swego życia i pasterskiej posługi" - podkreślił w homilii Prymas Polski.

Abp Polak przyznał, że Jezus stawia nas w obliczu wyzwań, które pobudzają nas do doświadczenia ocalającej mocy płynącej z oddanego dla innych życia. "Uczyliśmy się jej w minionych latach pandemii. Uczymy także dziś, gdy w obliczu cierpienia i śmierci naszych sióstr i braci w Ukrainie, wobec uciekających przed barbarzyńską rosyjską agresją, otwieramy nasze serca i nasze dłonie, otwieramy nasze domy, pomagamy i trwamy w tej postawie, choć przedłużając się w czasie, coraz bardziej wymaga i wymagać będzie ona cierpliwości, trudu znoszenia siebie nawzajem w miłości i poświęcenia" - zauważył.

Dodał, że potrzeba nam odwagi i ufności. "Trzeba solidarności i wzajemnego wsparcia. Trzeba pomocy. Trzeba wielkoduszności i zrozumienia, że to, co obumiera, co zdolni jesteśmy z siebie dać drugim, to właśnie zawsze okazuje się zwycięską logiką" - zaznaczył.

Publikujemy pełny tekst homilii:

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

1. W czasie minionych dni Zmartwychwstania Pańskiego Jezus dał rzeczywiście Apostołom wiele dowodów, że żyje. Ewangelie oraz Księga Dziejów Apostolskich przypomniały nam w ciągu całej Oktawy Wielkiejnocy, którą dziś kończymy, liczne spotkania Jezusa po Jego zmartwychwstaniu. Widziały Go przestraszone kobiety, które wtedy jako pierwsze, skoro świt poszyły do grobu. Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, ujrzała Go również Maria Magdalena. W tym samym dniu ukazał się jeszcze uczniom idącym do Emaus. Spotkał się także z wciąż niedowierzającymi apostołami, zalęknionymi i zabarykadowanymi w Wieczerniku, którym – jak przypomina Ewangelista Marek – wyrzucał brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy Go widzieli zmartwychwstałego. Zobaczył Go też w końcu Tomasz i jeszcze inni uczniowie. Autor Dziejów Apostolskich wspominając o tych spotkaniach i wskazując, że po swej śmierci Jezus dał rzeczywiście wiele dowodów, że żyje, nie chce jednak powiedzieć, że po prostu powrócił do poprzedniego życia. Widzimy, że nie ma już tu miejsca na jedynie czysto ludzką relację ze Zmartwychwstałym Panem. Nie chodzi więc o jakiś powrót do przeszłości. Teraz sam Jezus otwiera swych uczniów na przyszłość. Zapowiada im i daje swego Ducha. Żeby bowiem spotkać Zmartwychwstałego, żeby Go spotkać, żeby spotkać Jezusa – wskaże papież senior Benedykt XVI – nie trzeba już wracać do tego, co było, lecz należy nawiązać z Nim nową relację: trzeba iść naprzód! Dlatego – jak usłyszeliśmy - zapowiedź zesłania Ducha Świętego i wezwanie, by Go przyjąć i świadczyć o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, o Jego nowym życiu. Dlatego Wieczernik, gdzie po odejściu Jezusa apostołowie oczekiwali obietnicy Ojca. Trwali tam bowiem oni jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa i z braćmi Jego. Dlatego Kościół, któremu – jak nam przypomniał kiedyś papież Franciszek – od samego początku towarzyszy dyskretne i matczyne świadectwo Maryi. Dziś więc witając tutaj, u stóp Wzgórza Lecha w Gnieźnie, Cudowny Wizerunek naszej Matki i Królowej, Pani Jasnogórskiej za Błogosławionym Prymasem Tysiąclecia i my powtarzamy: Nasza Najlepsza Pani! Stajesz się w jakiś szczególny sposób na rok Twego Nawiedzenia teraz naszą Gospodynią. Dlatego w Kościele są błogosławieni i święci, wierni świadkowie Zmartwychwstałego, a więc ci ludzie, w których życiu i śmierci dosłownie został uwielbiony Jezus Chrystus, nasz Pan Zmartwychwstały! Szli oni odważnie za Nim, dając o Nim świadectwo, również za cenę swej krwi.

2. Drodzy Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! W uroczystość świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego Patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i miasta Gniezna, zgromadziliśmy się u stóp Wzgórza Lecha, aby w Eucharystii wypowiedzieć wobec Boga nasze dziękczynienie i uwielbić Go za dar Wieczernika. Wciąż pozostają w naszej pamięci słowa świętego Jana Pawła II, który tutaj, dwadzieścia pięć lat temu, patrząc stąd – jak sam mówił – przez te na nowo otwarte drzwi Wieczernika naszego Millenium, z nadzieją wyznawał, że Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce. Dziedzictwo świętego Wojciecha – jak podkreślał kiedyś i to również w czasie uroczystości świętowojciechowych nasz Błogosławiony Prymas Tysiąclecia – wyrosło przecież z ducha Ewangelii Chrystusowej. Objawiało się więc i objawia w tych wszystkich, którzy za świętym Wojciechem zdolni są oddać swe życie dla Chrystusa i dla Jego Ewangelii. Wśród tych świadków wiary i świętowojciechowego dziedzictwa szczególne miejsce zajmuje wspominany dziś przez nas błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński. Wyniesienie do chwały ołtarzy naszego pasterza stało się potwierdzeniem Jego heroicznego świadectwa wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii. To przecież z tego świadectwa rodziła się i wyrastała jego niezłomność wobec przeciwności i trudów, które spotykał na drodze swego życia i pasterskiej posługi. To ona inspirowała Go do wręcz profetycznej postawy, w której głoszenie przebaczenie i pojednania, nawet za cenę niezrozumienia i sprzeciwów wielu, owocowało jednak przemianą serc ludzkich. Tego mnie nauczył Pan mój Jezus Chrystus – wyznawał tu, w Gnieźnie, błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński – Mocą Jego nauki, staram się, Najmilsze Dzieci, uczyć was miłości do wszystkich, miłości najtrudniejszej (…) To jest bowiem odpowiedź dojrzałego chrześcijaństwa polskiego, odpowiedź wypieczona w istnym piecu gorącej miłości Boga, rozżarzonym w ziemi polskiej i w sercach polskich od tysiąca lat. Dziś, w czasie dorocznych uroczystości ku czci świętego Wojciecha, głównego Patrona Polski, wspólnie dziękujemy Bogu za błogosławionego Prymasa Tysiąclecia i prosimy, aby jego wstawiennictwo i to, czego uczył nas, także tutaj, ze stolicy Prymasów, otwierało dalej nas wszystkich na Chrystusa i Jego Ewangelię. Mamy przecież – jak wzywał nas dziś Apostoł Paweł – żyć w sposób godny Ewangelii Chrystusowej. Pamiętajmy tylko – tłumaczył nam Prymas Tysiąclecia – że Ewangelia i Krzyż to nie są zabytki, że Kościół to nie archiwum – to aktualne życie. Dlatego każdy z nas – jak wskazywał jeszcze Prymas – jest odpowiedzialny za życie w duchu Ewangelii, za swój udział w życiu Kościoła. Mamy bowiem nie tylko posługiwać się tekstami Ewangelii, ale według słów Ewangelii kształtować nasze codzienne życie. Mamy nie tylko być w Kościele, mamy żyć w Kościele! Mamy pamiętać, że nosimy w sobie nakaz rozwijania życia Bożego. Każdy z nas przecież, jak tutaj stoimy, przez chrzest święty wszedł do rodziny Chrystusowej. I każdy z nas ma obowiązek obfitować, rosnąć, rozwijać się w duchu Bożym, bo jak mówił Paweł i jak nauczał Wojciech: dla mnie żyć – to Chrystus!

3. Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie Panu! Nasza wiara nie jest abstrakcją. Nie jest ideologią czy jedynie jakąś wzniosłą filozofią życia. Ona jest naszą relacją z Osobą – Jezusem Chrystusem, Jednorodzonym Synem Bożym, który stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał, aby nas zbawić, i który żyje pośród nas. To On wskazuje nam drogę i po niej nas prowadzi. Przypomina, że sekretem udanego życia jest los ewangelicznego ziarna, które wpadłszy w ziemię obumiera i rodzi plon obfity. Wyraża w ten sposób prawdę o miłości zdolnej do poświęcenia, do ofiary, do oddania siebie dla drugiego. W tym paschalnym czasie, który przeżywamy, wpatrujemy się w Jezusa Zmartwychwstałego. Jezus, ziarno pszenicy zasiane przez Boga – mówił kiedyś papież Franciszek – w bruzdach ziemi, umarł zabity przez grzech świata, dwa dni pozostał w grobie; lecz w Jego śmierci zawarta była cała moc miłości Bożej, która została wyzwolona i ukazała się trzeciego dnia (…) To właśnie siła ziarna, moc miłości, która się uniża i daje siebie aż do końca, i która naprawdę odnawia świat. To ona przynosi i rodzi owoce także dziś w bruzdach naszej trudnej historii. Wzywając swoich uczniów do pójścia tą drogę, sam pierwszy nią przeszedł. Nie tylko dał nam przykład, ale nade wszystko dał nam moc do takiej postawy. Wiemy, i to aż nadto dobrze, że nie jest ona ani oczywista, ani też łatwa. Naturalniej i łatwiej jest wciąż upominać się o swoje, za wszelką cenę dochodzić swoich racji. Bronić siebie i szukać własnego ocalenia. Jezus wybija nas z tej postawy. Stawia nas w obliczu wyzwań, które pobudzają nas do wyjścia z niej i rzeczywiście doświadczenia ocalającej i nas samych mocy płynącej z oddanego dla innych życia. Uczyliśmy się jej w minionych latach pandemii. Uczymy także dziś, gdy w obliczu cierpienia i śmierci naszych sióstr i braci w Ukrainie, wobec uciekających przed barbarzyńską rosyjską agresją, otwieramy nasze serca i nasze dłonie, otwieramy nasze domy, pomagamy i trwamy w tej postawie, choć przedłużając się w czasie, coraz bardziej wymaga i wymagać będzie ona cierpliwości, trudu znoszenia siebie nawzajem w miłości i poświęcenia. Trzeba nam więc odwagi i ufności. Trzeba solidarności i wzajemnego wsparcia. Trzeba pomocy. Trzeba wielkoduszności i zrozumienia, że to, co obumiera, co zdolni jesteśmy z siebie dać drugim, to właśnie zawsze okazuje się zwycięską logiką. Kościół Gnieźnieński przyjmując dziś w Jasnogórskiej Ikonie Świętą Bożą Wędrowniczkę od Niej uczyć się będzie tej właśnie postawy. Wskazując kiedyś na postawę Maryi spieszącej po zwiastowaniu do Elżbiety, aby jej pomagać, papież Franciszek mówił, że pięknie jest myśleć o Matce Bożej, o naszej Matce, która spieszy się, ponieważ ma ten dar pomagania. Idzie, aby pomagać (…) Poszła pomóc. Maryja zawsze tak postępuje. Jest naszą Matką, która niezmiennie idzie z pośpiechem, ilekroć znajdujemy się w potrzebie. I choć to prawda, że w tych ostatnich miesiącach pandemia wyhamowała ten pośpiech, że opóźniła moment, w którym przychodzi Ona do nas, wzmacniając – tak ufam - w sercach nas wszystkich pragnienie i tęsknotę, to jednak zrodziła się także pewność, że Jej nawiedzenie przyniesie nam potrzebne łaski i pobudzi nas do naśladowania Jej postawy służby i miłości. O to Ją już dziś, u progu tej świętej wędrówki, prosimy!

4. Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! Zapowiedź zesłania Ducha Świętego, wytrwałe oczekiwanie na ten dar w Wieczerniku, wezwanie do świadectwa i misja Kościoła, który jak matka – jak wskazywał papież Franciszek – strzeże Jezusa z czułością i daje Go wszystkim radośnie i wielkodusznie, wspólnota błogosławionych i świętych, a w niej Maryja, pierwsza i doskonała uczennica Jezusa, pierwsza i doskonała wierząca, wzór Kościoła w drodze, Ta, która otwiera drogę macierzyństwa Kościoła i stale wspiera jego macierzyńską misję skierowaną do wszystkich ludzi, dziś, tutaj, u stóp Wzgórza Lecha i przy relikwiach świętego Wojciecha, biskupa i męczennika zgromadzeni, aby w nas wszystkich Pan Zmartwychwstały działał obficie swą łaską. Nie, to nie iluzja – mówił nam w dzień Zmartwychwstania Pańskiego papież Franciszek – Dziś bardziej niż kiedykolwiek rozbrzmiewa proklamacja wielkanocna jakże droga chrześcijańskiemu Wschodowi: Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał! Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy Tego, który przychodzi do nas i ponownie mówi: Pokój wam! Rany, które pokazuje swoim uczniom są znakami walki, którą stoczył i zwyciężył dla nas, abyśmy mogli mieć pokój, zaznawać pokoju, żyć w pokoju.  

 

« 1 »