W dniu dzisiejszym przeżywamy w Kościele uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Przypominamy sobie scenę chrztu Jezusa w Jordanie, podczas którego objawiła się cała Trójca Święta: Syn Boży modli, który modli się na brzegu, Bóg Ojciec, który daje Synowi w słowach „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie" oraz Duch Święty, który zstąpił Jezusa „w postaci cielesnej niby gołębica" (Łk 3,22-23). Przypominamy sobie nakaz misyjny Jezusa skierowany do jego apostołów: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" (Mt 28,19). Wspominamy odpowiedź apostołów na to wezwanie: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!" (2 Kor 13,13). Takie pozostaje na zawsze wyznanie Kościoła, który wielbi Ojca będącego źródłem prawdy, Syna, który jest prawdą i Ducha Świętego, który prowadza nas do prawdy.
W Trójcy Przenajświętszej znajdujemy model rodziny Kościoła, według którego wszyscy chrześcijanie budują autentyczne więzi wspólnoty i solidarności. Dlatego dobrze jest rozważać w tym dniu konkretny przykład takiej chrześcijańskiej wspólnoty i solidarności, jaką jest dom zakonny Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego na ul. Taczaka w Poznaniu, w setną rocznicę jego istnienia.
a. Tym zdaniem Pan Jezus zauważył, że jego uczniowie nie są jeszcze gotowi na poznanie całej Prawdy. A nie idzie w tym przypadku jedynie o zwykłą wiedzę o Chrystusie, można bowiem mieć wiedzę o Chrystusie, ale Go nie znać. Nie idzie też tylko poznanie Ewangelii, można bowiem znać Ewangelię, a nie widzieć, kim jest Chrystus. Można też głosić Jezusa, a Nim nie żyć. Całą Prawdą nie jest jakaś szczególna wiedza, idea czy filozofia, całą Prawdą jest tylko Osoba Pana Jezusa („Ja jestem Drogą i Prawdą, i Życiem" - J 14,6). Stąd zadaniem Ducha Świętego jest doprowadzenie nas do samego Chrystusa.
Duch Święty nie ma jednak na celu poszerzania Objawienia, nie głosi On żadnej nowej nauki, ale uzdalnia nas do pełniejszego zrozumienia samego Chrystusa. On prowadzi nas - czyli zgodnie ze znaczeniem greckiego czasownika hodēgeō „wskazuje nam drogę" [οδηγησει] - do pełniejszego zrozumienia Objawienia, a nie do nowych treści objawień. On przypomni nam naukę Jezusa i ukaże nam głębsze znaczenie wydarzeń z Jego życia (por. J 2,22; 12,16; 13,7; 14,26; 20,9-10). On będzie dawał świadectwo Chrystusowi, najpierw uzdalniając nas do zrozumienia i osobistego przyjęcia Chrystusa i Jego misji, a następnie umacniając nas, abyśmy mogli dawać świadectwo „światu" o tym, co sami zrozumieliśmy.
Duch Święty oznajmi nam także „rzeczy przyszłe" (por. J 16,13). Nie idzie tu o proste przepowiadanie na temat przyszłości. Za greckim wyrażeniem „rzeczy, które mają nadejść, które mają się wydarzyć" (ta erchomena) kryje się najpierw świadomość samego Jezusa sposobu, w jaki zakończy On swoje ziemskie życie („A Jezus wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść" – J 18,4). Ale Duch oznajmi również nam również zrozumienie naszego własnego życia. Przypomni nam o miłości Jezusa, który nas umiłował aż po ofiarę krzyża. Pomoże odczytywać przeszłość i przyszłość w świetle Jezusowej miłości. Dzięki Duchowi Świętemu będziemy mogli zanurzyć się coraz głębiej w miłość Chrystusa, która doprowadzi nas do głębszego poznania Jezusa. Pomoże zachować równowagę między tradycją a nowością (por. ks. Wojciech Pikor).
b. Konkretny przykład takiego działania Ducha Świętego przypomina nam fragment z Dziejów Apostolskich traktujący o tzw. soborze jerozolimskim, który miał miejsce ok. 40 roku po narodzeniu Chr. Podczas misji prowadzonej wówczas przez Kościół apostolski wśród pogan pojawił się zasadniczy problem, jakiego nikt był w stanie rozstrzygnąć w sposób autorytatywny. „Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci w Antiochii: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni". „Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do apostołów i starszych. [...] Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, apostołów i starszych. [...] Zebrali się więc apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć [ιδειν περι του λογου τουτου] tę sprawę" (Dz 15,2.4.6).
Po starannym rozważeniu trudności, apostołowie i starsi wydali następujące rozstrzygnięcie: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne [πλην των επαναγκες]. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu [ειδωλοθυτων και αιματος και πνικτου και πορνειας]. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego" (Dz 15,28-29). Innymi słowy apostołowie i starsi nałożyli wówczas na nawracających się pogan nakazy Prawa Noego (Rdz 9,4-6; Kpł 17,7-18,18; Ga 2,1-10). Był to nakazy przekazane wcześniej Noemu jako wiążące całą ludzkość, aniżeli Dekalog, skierowany później do Izraelitów. Do tych siedmiu praw Noego należał zakaz bałwochwalstwa, zabójstwa, kradzieży, rozwiązłości, bluźnierstwa, okrucieństwa wobec zwierząt oraz nakaz sprawiedliwości. W ten sposób rozstrzygnięto w Jerozolimie – przy pomocy Ducha Świętego – problem, który do tej pory nie był do tej pory rozstrzygnięty ani przez Jezusa, ani przez Ewangelie.
„Duch Święty i my", tak ewangelista Łukasz wskazał podstawę prawną jerozolimskiego rozwiązania, dowodząc tym samym, że władza w Kościele nie opiera się na własnym, ludzkim autorytecie apostołów i starszych. Jej postanowienia są prawomocne tylko wtedy, gdy są zgodne z wolą Ducha Świętego. Jest to jeden z tych ważnych tekstów Pisma Świętego, który ukazuje na potrzebę istnienia Urzędu Nauczycielskiego w Kościele, działającego pod wpływem Ducha Świętego. Wskazuje na potrzebę istnienia ludzi odpowiedzialnych w Kościele za depozyt Objawienia, którzy – z pomocą Ducha Świętego - na bieżąco muszą podejmować decyzje wiążące wszystkich członków Kościoła.
c. Myśląc o Urzędzie Nauczycielskim Kościoła warto też przy okazji zwrócić uwagę na niekwestionowaną wyższość słowa Bożego nie tylko w stosunku do wszelkich ludzkich koncepcji, lecz także w odniesieniu do rozmaitych stwierdzeń dogmatycznych. Twierdzenia dogmatyczne bowiem - jeśli stanowią „artykuły wiary" - mogą być nawet nieomylne i nie podlegające zmianom, ale same w sobie nie są jednak objawione ani natchnione. Każde z nich obejmuje najwyżej jakąś część słowa Bożego, tak że nawet zebrane razem nie oddają całości słowa Bożego. Nauczanie Kościoła we wszystkich – nawet w najbardziej uroczystych formach - zawsze pełni tylko rolę podrzędną, polegającą na unaocznieniu wiernym jakiejś cząstki słowa Bożego.
Tylko słowo Boże jest niewyczerpane. Tylko ono przekracza całe życie Kościoła a nawet najbardziej oficjalne dokumenty jego Urzędu Nauczycielskiego. Natura Pisma Świętego i dokumentów kościelnych jest całkowicie odmienna. Mimo iż nauczanie Kościoła posiada boską aprobatę, zaświadczającą o jego nieomylności, to – jeśli chodzi o konkretne akty, które się na to nauczanie składają – jest ono tylko zbiorem czysto ludzkich świadectw o Objawieniu, jakie Pan Bóg przekazał ludziom. Tylko tekst Pisma Świętego pochodzi bezpośrednio od Boga.
Nauczanie Kościoła musi więc zmierzać do maksymalnej jasności wyrazu, gdyż wpisuje się w konkretną sytuację Kościoła. Ta jasność nie jest jednak konkurencyjna wobec słowa Bożego, niczego nie zastępuje, nie ma też ambicji wyrażania w lepszy, pełniejszy, bardziej nowoczesny sposób tego, co w Biblii zostało przekazane w sposób rzekomo niezręczny, fragmentaryczny, w formie nienaukowego wywodu. Wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego mieszczą się na innej płaszczyźnie. One objaśniają Objawienie, lecz same nie są Objawieniem (por. H. de Lubac, Słowo Boga w historii człowieka, 103-104).
a. Myśl o stworzeniu tego domu zrodziła się po zakończeniu I wojny światowej - w niepodległej już Polsce – gdy pojawiła się pilna potrzeba zaopiekowania się młodzieżą. Chodziło przede wszystkim o zajęcie się dziewczętami przybywającymi ze wsi do miejskich szkół średnich albo na studia. To był główny powód dla którego święta matka Urszula Ledóchowska przyjęła - w maju 1922 roku – propozycję księżnej Marii Michałowej Ogińskiej, aby Zgromadzenie przejęło w Poznaniu Zakład Św. Jadwigi przy ul. Skarbowej 7 (obecnie Taczaka), utworzony przez wielkopolskie ziemianki w roku 1897.
Matka Urszula zgodziła się na tę propozycję i tak - od czerwca 1922 roku - szare siostry objęły w swoją opiekę tę placówkę, w której przebywało ok. 80 dziewcząt. Regulamin Zakładu Św. Jadwigi z roku 1932 tak określa - w paragrafie 15 - cel nowej instytucji: ,,poza pracą nad wychowaniem religijnym, moralnym i intelektualnym zakład rozwija w wychowankach poczucie obywatelskie i społeczne, zamiłowanie do pracy, ukochanie kraju i bliźniego oraz zmysł estetyczny".
Matka Ledóchowska - w przejeździe przez Poznań - często (274 razy) zatrzymywała się w tym domu, żywo interesowała się życiem internatu, nawiązywała kontakt z poszczególnymi dziewczętami, nieraz gromadziła je na wspólną rekreację, w czasie której opowiadała o różnych rodzajach prac apostolskich podejmowanych przez Zgromadzenie, „rozpalając młodzieńczy idealizm i skierowując go na sprawy doniosłej dla Kościoła i Ojczyzny wagi" (Życie i działalność Julii Urszuli Ledóchowskiej). Przyjeżdżała tu między innymi, aby spotykać się z ks. kard. Dalborem, ks. kard. Hlondem i ks. bp. Łukomskim.
W 1927 roku uczestniczyła w Poznaniu w pierwszym Akademickim Kongresie Misyjnym, podczas którego zostały sprowadzone doczesne szczątki ks. kard. Mieczysława Ledóchowskiego (stryja Matki Urszuli) i pochowane w katedrze poznańskiej.
Wspomina też swój pobyt w parafii św. Marcina: „Dwudziestego pierwszego lutego 1936 r. pojechałam do Poznania i dwudziestego drugiego w sali koncertowej przy parafii św. Marcina wygłosiłam odczyt na walnym zebraniu Stowarzyszenia Pań pracujących dla biednych kościołów kresowych. Był i ksiądz Prymas. Sala przepełniona...Bardzo miły i serdeczny nastrój".
b. Gdy nastał czas II wojny światowej siostry - zdane na własne siły - podjęły nowe zadania. Od pierwszych dni tej wojny pracowały w Kuchni Ludowej, „z której korzystali ludzie biedni, świat pracy, inteligencja. Byli uciekinierzy spod Warszawy i innych okolic Polski. Uciekając spod działań wojennych zostawali bez dachu nad głową – zmęczeni i głodni... Liczba wydawanych gęstych zup wzrosła w krótkim czasie do 800. Było więc co robić" (z Kroniki Domu). Siostry były zaangażowane w niesienie pomocy więźniom, często z narażeniem własnego życia. Przekazywały żywność, przenosiły listy, a nawet udało im się pomóc kilku więźniom w ucieczce.
W 1942 roku niemieckie władze przejęły dom urszulański pod zarząd Opieki Społecznej. Część sióstr wysłano do prac w domach prywatnych, w zakładach niemieckich, część aresztowano, część znalazła się w obozie w Bojanowie. Dnia 19 marca 1942 roku aresztowano siostrę przełożoną Anielę Staszkiewicz. Natychmiast też okradziono cały dom, zdjęto krzyże ze ścian i zniszczono je na oczach sióstr. Siostry zamieszały w jednym pokoju na trzecim piętrze. Nakazano im nosić świecki strój, zabroniono utrzymywania kontaktu z przełożoną i wychodzenia z domu bez pozwolenia. Pod koniec zaś 1943 roku pozostałe w domu siostry zostały zmuszone do jego opuszczenia.
c. Natychmiast po wycofaniu się Niemców z Poznania siostry wróciły na swoje miejsce: „Kiedy po zakończeniu działań wojennych wróciłyśmy do naszej siedziby i wśród ogólnych gruzów, znalazłyśmy ją całą nietkniętą prawie od bomb... Bóg chciał, abyśmy tu wróciły i dalej pracowały na Jego chwałę i dlatego ocalił nasz dom – bez naszego w tym udziału".
Od razu podjęły pracę w tzw. Kuchni Rady Głównej Opiekuńczej, związaną z żywieniem osób potrzebujących. Jesienią ruszyła na nowo działalność internatu dla dziewcząt i przedszkole. „Wróciły do naszego domu: radość, rozdźwięczał beztroski śmiech i młodzieńczy gwar. Nie mogłyśmy się nacieszyć – po pięciu latach niewoli- swobodą, Panem Jezusem w kaplicy, naszymi dziewczętami i, że jest znów tak jak dawniej, przed wojną... Powoli zacierały się w pamięci lata niewoli i doznanej krzywdy. Przyszły jednak nowe kłopoty i smutki. Trochę inaczej wyobrażałyśmy sobie powrót do wolności i budowanie powojennej Ojczyzny. Na dalekim, jasnym horyzoncie, zaczęły się ukazywać powoli zwiastuny nowych, ciężkich zmagań. Sprawy Kościoła stawały się coraz bardziej zagrożone".
W 1954 roku - w związku z upaństwowieniem internatu - drugie i trzecie piętro zostało zajęte przez państwowy dom akademicki, a od 1955 roku - przez lokatorów. W 1962 r odebrano także pomieszczenia przedszkola.
Prawo do ponownego użytkowania całego domu przyznano siostrom dopiero w 1976 roku, w związku z likwidacją domu Zgromadzenia przy ul. Łabskiej w Poznaniu - Chartowie. Budynek wymagał jak zwykle w takich okolicznościach kapitalnego remontu.
Dzisiaj zaś siostry w dalszym ciągu siostry opiekują się dalej osobami bezdomnymi, ubogimi, starszymi i samotnymi oraz wielodzietnymi rodzinami. Oprócz codziennie wydawanego posiłków organizowane są tutaj rekolekcje, pielgrzymki, założona została teatralna „Grupa Radykalnej Nadziei" oraz chór „Poznańskie Gawrony". We współpracy z Caritas Archidiecezji Poznańskiej siostry są zaangażowane w prowadzenie świetlic socjoterapeutycznych: „Tęcza" i „Metanoia". W parafii pw. św. Marcina prowadzą grupy Eucharystycznego Ruchu Młodych a w ich domu mieści się obecnie sekretariat tego Ruchu. W kaplicy urszulańskiej odbywają się spotkania różnych grup modlitewnych: Matki w modlitwie, grupa świeckiego instytutu Matki Boskiej Bolesnej, grupy rekolekcyjne, skupienia dla studentów. Siostry pracują też w Kurii Metropolitalnej, w kancelarii parafialnej, w zakrystii u ojców dominikanów. Jest wiele możliwości ich działania.
ZAKOŃCZENIE
I tak oto minęło sto lat pobytu sióstr urszulanek w Poznaniu przy ulicy Taczaka 7. Stuletnie dzieje tego urszulańskiego domu zobowiązują Kościół i społeczeństwo do wdzięczności wyrażanej Panu Bogu i świętej Matce Urszuli Ledóchowskiej oraz samym urszulankom za ich obecność, modlitwy i prace realizowane w tym miejscu. W takiej chwili zwróćmy się więc do Trójcy Przenajświętszej ze słowami dziękczynienia:
Tobie cześć, Tobie chwała, Tobie dziękczynienie po wszystkie wieki wieków, o błogosławiona Trójco. Amen
fot. urszulanki.pl