Rada Konferencji Episkopatów Europy (CCEE), wystąpiła z ogólnoeuropejską inicjatywą modlitewną nazwaną „Łańcuch eucharystyczny”. Przez 39 kolejnych dni – czyli tyle, ile jest Konferencji Episkopatów w Europie – poszczególne episkopaty będą odprawiały Eucharystię, prosząc o dar pokoju dla Ukrainy. W ten sposób przypomina nam ona jedność eucharystyczną całej Europy. Ufamy, że wspólne błaganie milionów Europejczyków przybliży dzień upragnionego pokoju i zjednoczy wszystkich wierzących w solidarnej trosce o Ukrainę. W tę inicjatywę włączają się także - dnia 20 marca, w uroczystość św. Józefa - katolickie diecezje w Polsce. Nie wystarczy bowiem powiedzieć „nie” dla wojny, trzeba ponadto modlić się i pracować na rzecz pokoju. Europa nie może ponownie przeżywać podobnych okrucieństw jak podczas II wojnie światowej. Gdy na kontynent europejski wracają czołgi, deportacje i zbrodnie wojenne trzeba nie tylko modlić o pokój, ale także – co trudniejsze – nie dać się zarazić nienawiścią.
W takim duch rozważamy dzisiejsze czytania a wraz z nimi cztery tematy: najpierw zapowiedź proroczą o potomku Dawidzie, Salomonie, który zbuduje materialną świątynię w Jerozolimie, następnie o Potomku Jezusie, który zbuduje nową świątynię Ducha, potem o chrześcijaninie, który staje się człowiekiem sprawiedliwym dzięki wierze, wreszcie o potrzebie modlitwy o pokój na Ukrainie.
Nietrudno zauważyć, że w tym proroctwie idzie o kogoś więcej aniżeli tylko o Salomona, skoro panowanie Salomona, które miało zostać utrwalone „na wieki”, upadło już podczas niewoli babilońskiej i nigdy nie zostało przywrócone. Gdyby chodziło więc tylko o Salomona, to proroctwo Natana okazałoby się nieprawdziwe. Jeśli jednak we wspomnianym przez proroka Natana „Potomku” odkryjemy osobę Jezusa Chrystusa, wówczas to proroctwo odzyskuje swoją wiarygodność, staje się proroctwem o Jezusie Chrystusie i jego wiecznym panowaniu.
I w tym kontekście padają Mateuszowe słowa: „Józefie, synu Dawida”. Jest to jedyne miejsce w Nowym Testamencie, gdzie mesjański tytuł „Syn Dawida" nie odnosi się do Pana Jezusa, ale do św. Józefa. Ten tytuł jest niezwykle ważny, ponieważ tylko dzięki niemu – czyli za przyczyną swego prawnego ojca - również Jezus stawał się dziedzicem obietnic związanych z tym królewskim rodem Dawida. Samo pochodzenie z Maryi nie dawało Mu prawa do tego tytułu, ponieważ kobieta nie mogła przekazać królewskiego tytułu swemu synowi. Tylko po linii swego prawnego ojca Józefa Jezus mógł zostać uznany za potomka Dawida. Gdyby nie obecność Józefa, Jezus nie mógłby być zapowiadanym przez proroka Mesjaszem, pomazańcem Bożym.
„Zbudziwszy się ze snu (απο του υπνου), Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1,24-25). Przyjął za swoje to, co było Boże. Podjął obowiązki męża, chroniąc Jezusa, troszcząc się o jego potrzeby materialne i duchowe. Stał się Opiekunem Świętej Rodziny i jej aniołem pokoju. Stał się kimś więcej niż ojczymem. Odtąd Józef - jako przybrany ojciec – będzie kształtował ludzki charakter Jezusa i przygotowywał Go do pełnienia misji Sługi Pańskiego. Cieśla z Nazaretu, człowiek sprawiedliwy (δικαιος), okaże się doskonale posłusznym Bogu. On „wbrew nadziei uwierzył nadziei”.
Na pewnym etapie swego życia Apostoł Paweł - jako pierwszy chrześcijanin - doszedł do tego odkrycia, że nawet najbardziej sumienne wypełnianie Prawa Mojżesza nie jest w stanie go zbawić; że o własnych siłach nie może stać się człowiekiem sprawiedliwym. Prawo to może mu jedynie ukazać zło i przestrzec przed nim, lecz nie posiada mocy, by wyzwolić go z oków grzechu; poniekąd nie jest to nawet celem Prawa. Prawo jest jedynie – podobnie jak lustro - koniecznym punktem odniesienia (Jk 1,23-35). Lustro może nam pokazać, jakimi naprawdę jesteśmy, ale nie może samo usunąć z nas brudu grzechów. Zrozumienie tego faktu zmieniło w radykalny sposób życie św. Pawła. Odkrycie tego radykalnie zmienia także życie każdego chrześcijanina.
Niestety, słowa Apostoła Pawła - że człowiek jest usprawiedliwiony z wiary niezależnie od jego uczynków - zostały później błędnie zrozumiane przez tych, którzy uznali, że gdy raz uwierzą w Chrystusa, to choćby potem źle czynili oraz wiedli życie zbrodnicze i występne, mimo to mogą zostać zbawieni przez samą tylko wiarę.
Słów Pawła Apostoła - „Sądzimy bowiem, człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków Prawa” - nie należy rozumieć w taki sposób, że człowiek, który otrzymał wiarę, może być uznany za sprawiedliwego, nawet jeśli żyje w zły sposób.
Wszyscy, którzy uwierzyli w Chrystusa, powinni wieść prawe życie, aby uniknąć kary. Tak więc stanowiska obu apostołów, Pawła i Jakuba, nie przeczą sobie wzajemnie, gdyż pierwszy mówi o uczynkach poprzedzających wiarę, a drugi o tych, które są następstwem wiary (por. św. Augustyn, Księga osiemdziesięciu trzech kwestii. Kwestia 76, Kęty 2012).
Gdy pod Synajem były zgromadzone tysiące ludzi, Mojżesz zamiast powiedzieć „Nie zabijajcie”, powiedział „Nie zabijaj”, tak jakby Pan Bóg zwracał się nie do całego tłumu, ale tylko do jednego człowieka. Dzięki temu Mojżesz dał wszystkim wspaniałą naukę, że każdy poszczególny człowiek - jeśli przestrzega Prawa Bożego i jest posłuszny Bogu - jest tak wartościowy jak cały, bardzo liczny naród, a nawet więcej, jak wszystkie narody, a jeżeli wolno iść dalej – jak cały wszechświat (Filon Aleksandryjski).
Gdy wiara nie owocuje miłością, wtedy człowiek traktuje drugiego człowieka jako wroga. Nie dąży - w swoim zaślepieniu i zachłanności - do realizacji dobra wspólnego, ale zmierza do swoich partykularnych interesów i używa wszelkich dostępnych środków, aby te interesy zaspokoić. Z niewiary rodzą się wielkie plany geopolityczne, żądza pieniędzy i władzy, przemysł zbrojeniowy często spekulujący na wojnie i wielkie interesy. Niewiara zabiega o dominację nad innymi, a nie o służbę. Człowiek niewiary nie jest zdolny do troski o innych, depcze ubogich, eksploatuje ziemię i rozwiązuje konflikty przy pomocy wojny.
„Dlaczego - pisze św. Ambroży - odrzucacie tych, którzy mają udział w dobrach natury, i żądacie dla siebie samych posiadania dóbr naturalnych? Ziemia została stworzona we wspólnocie dla wszystkich, dla bogatych i dla biednych. [...] Natura nie wie, czym są bogaci, ona, która daje życie wszystkim również ubogim. Gdy się rodzimy, nie mamy ubrania, nie przychodzimy na świat obciążeni złotem i srebrem. Ta ziemia przynosi nas na świat nagich, potrzebujących jedzenia, ubrania i picia. Natura [...] stwarza nas wszystkich równymi i wszystkich jednakowo zamyka w łonie grobu” (św. Ambroży, Winnica Nabota 1,2).
Nauczanie Kościoła potępia w jednoznaczny sposób okrucieństwa wojny, bo wojna jest szczególnie drastycznym i tragicznym przykładem lekceważenia praw Bożych. Jest nieszczęściem, które nie może być nigdy odpowiednim sposobem rozwiązywania problemów międzynarodowych, bo rodzi ona nowe, jeszcze poważniejsze konflikty. Gdy wybucha, staje się bezsensowną rzezią, ryzykiem, od którego nie ma odwrotu. W ostatecznym rozrachunku wojna jest zawsze porażką ludzkości (por. KNSK, 497).
„Działania w sposób zamierzony sprzeczne z prawem narodów i jego powszechnymi zasadami, podobnie jak nakazujące je zarządzenia, są zbrodniami. Nie wystarczy ślepe posłuszeństwo, by usprawiedliwić tych, którzy się im podporządkowują. Zagłada ludu, narodu czy mniejszości etnicznej powinna być potępiona jako grzech śmiertelny. Istnieje moralny obowiązek stawiania oporu rozkazom, które nakazują ludobójstwo” (KKK 2313).
b. Jeśli chcemy, aby świat stał się ostatecznie miejscem pokoju, musimy nieustannie i z pokorą, ufnie i wytrwale się modlić. „Modlitwa jest węzłem, który jednoczy nas najskuteczniej: dzięki niej wierzący spotykają się tam, gdzie nierówności, niezrozumienie, urazy i wrogość przestają istnieć, to znaczy w obliczu Boga, Pana i Ojca wszystkich. Modlitwa, będąca autentycznym wyrazem prawidłowej relacji z Bogiem i bliźnimi, już przez to samo jest pozytywnym wkładem w budowanie pokoju” (św. Jan Paweł II).
Wprawdzie troska o pokój spoczywa w pierwszym rzędzie na władzach państwowych, ale dotyczy ona także każdego chrześcijanina, który powinien usuwać ze swego życia to, co jest korzeniem wszelkich zatargów między ludźmi. Każdy z nas powinien niszczyć w sobie to, co stanowi źródło konfliktów: nienawiść, niezdrową ambicję, pogardę dla człowieka, zazdrość, chęć zagarnięcia cudzego dobra itp. „Wszystko, co czyni się, by zlikwidować te nieporządki, przyczynia się do budowania pokoju i unikania wojny" (KKK 2317), lecz ostatecznie trwały pokój można osiągnąć jedynie dzięki Chrystusowi, który „jest naszym pokojem” (Ef 2,14).
Jako przykład pozytywnego działania na rzecz pokoju Papież Franciszek wskazał Józefa, syna Jakuba. Ten - sprzedany przez braci do Egiptu - z czasem został uwolniony i zdobył znaczą pozycję na dworze faraona. A jednocześnie umiał zachowywać się jak ojciec, a nie jak pan. Troszczył się o kraj, przekazywał zapasy zboża, aby zaradzić głodowi wśród Egipcjan. Mimo doznanej niesprawiedliwości, nie szukał zemsty, ani własnych korzyści, a jedynie dobra ludu, stając się w ten sposób promotorem pokoju i tworząc relacje sprzyjające odnowie społeczeństwa.
ZAKOŃCZENIE
„A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie...” (Mt 5,44-45). Dlatego my - jako uczniowie Chrystusa - budujmy atmosferę życzliwości, radości, zaufania i pokoju. Chrystus mówi: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5,9). Na koniec, módlmy się:
Boże wszechmogący, Ty jesteś Panem ludzkich dziejów, Powierzamy Ci udrękę naszego czasu, wojnę na Ukrainie.
Poślij Twego Ducha Świętego na ziemię, Ducha, który zakończy podziały, Ducha, który zatryumfuje nad wojną. Ducha, który da walczącym odwagę pojednania.
Przyjmij dusze zmarłych. Pociesz rodziny w żałobie. Pokrzep uchodźców i osoby zmuszone do ucieczki. Uzdrów zranionych w ciele i na duszy. Bądź blisko tych, którzy pomagają osobom przeżywającym trudności. Daj Ukrainie pokój, jaki Ty sam dać możesz. Święta Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za nami i za całym światem.
Amen.