Kalwaria Pacławska
13 sierpnia 2024
On napełni was błogosławieństwem
„Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie” (Ef 1,3).
1. Rozpoczynamy refleksję nad Słowem Bożym od słów, które pochodzą z dzisiejszego drugiego czytania. Chcemy je potraktować jako wezwanie do zastanowienia się nad tym, co znaczy że „jesteśmy napełnieni wszelkim błogosławieństwem duchowym w Chrystusie”. Nabierają one wyjątkowego wydźwięku właśnie w tym miejscu, które od wieków nazywane jest Kalwarią Pacławską. W tym błogosławionym miejscu zgromadziliśmy się na uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, aby wspólnie zanosić do Boga modlitwę o pokój, dobro i błogosławieństwo dla nas wszystkich, dla naszych rodzin i dla naszej ojczyzny.
Pozwólcie, że z tego miejsca najpierw pozdrowię waszego metropolitę i pasterza, arcybiskupa Adama Szala;
Wszystkich obecnych tu Kapłanów, Czcigodnych Ojców Franciszkanów, Opiekunów Kalwarii i Kustoszy tutejszego sanktuarium, Siostry Zakonne, Osoby Konsekrowane, przedstawicieli wspólnot i ruchów religijnych;
Pozdrawiam Was, Drodzy Pielgrzymi. Wyruszając z różnych miejsc, podjęliście trud pielgrzymowania, aby spotkać Maryję i jej Syna Jezusa Chrystusa. Błogosławiony to trud!;
Pozdrawiam wszystkie Siostry i wszystkich Braci, którzy uczestniczą osobiście w tej pięknej uroczystości odpustowej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i tych, którzy łączą się z nami za pomocą mediów;
Pozdrawiam wreszcie przedstawicieli mediów, jednocześnie prosząc, aby byli zawsze przekazicielami tego co piękne, duchowe, co buduje, co wprowadza pokój i co jednoczy!
2. Słowo „Kalwaria” przywołuje na myśl Ziemię Świętą. Są tam miejsca szczególnie błogosławione, bo przecież uświęcone obecnością, działalnością, nauczaniem i męczeńską śmiercią Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela. Te miejsca uświęciła również Maryja, Matka Jezusa, która Go poczęła i wydała na świat, wychowała i przygotowała do wielkiej misji odkupienia człowieka; a następnie współcierpiała gdy przechodził przez mękę i śmierć na krzyżu. Skoro Ziemia Święta wraz z Jerozolimą jest miejscem błogosławionym, to ileż bardziej błogosławieni są ci wszyscy, którzy stąpają po tej ziemi, którzy do niej pielgrzymują, którzy się tam modlą, medytują słowa Jezusa, doświadczają Jego bliskości i osobistej przemiany. Tak, Ziemia Święta ze swoją Kalwarią jest miejscem na wskroś błogosławionym. Żeby to błogosławieństwo mogło spływać w obfitości na wszystkich, także na tych, którzy nie odwiedzą Jerozolimy, budowano w świecie kalwarie – miejsca, które pomagały duchowo pielgrzymować do Ziemi Chrystusa.
Dzisiaj jesteśmy nie w Jerozolimie, ale w Kalwarii Pacławskiej. W 1665 roku Andrzej Maksymilian Fredro wybrał to miejsce, bo swoją topografią do złudzenia przypominało krajobraz Jerozolimy. Wzniósł więc na nim kalwarię z kapliczkami, aby wierni mogli gromadzić się, rozważać tajemnice życia i śmierci naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa i oddawać cześć jego Matce. Zapragnął, aby w Kalwarii Pacławskiej spływało obfite błogosławieństwo Jezusa i Maryi na każdego, kto ją odwiedzi. Szybko więc tutejsza Kalwaria, pod opieką OO. Franciszkanów, stała się nową Jerozolimą - jak ktoś nazwał „Jerozolimą Wschodu” - do której zaczęli napływać liczni pielgrzymi. I trwa to po dziś dzień. Przybywamy więc do tego sanktuarium, by tu, na kalwaryjskich dróżkach, medytować życie Jezusa i Maryi, modlić się, odprawiać Drogę Krzyżową, odmawiać różaniec, uczestniczyć w nabożeństwach pokutnych, procesjach, apelach Maryjnych, a przede wszystkim karmić się Ciałem Jezusa Chrystusa we Mszy świętej. Tak Bóg napełnia nas błogosławieństwem na tych wyżynach, na tym pogórzu.
3. Jakże ważne jest to sanktuarium na duchowej mapie Polski. Tu można oddychać głębią wiary, tę wiarę odnawiać, prosić o nią dla siebie i dla innych. Tego wyjątkowego miejsca nie wolno omijać, lecz trzeba z niego korzystać. Trzeba zachęcać innych, aby tu przychodzili. Chcemy tu przychodzić i prosić o błogosławieństwo i wiarę także dla naszego narodu, bo w ostatnich czasach wydaje się jakby ona słabła. Słyszymy z mediów, ale wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, by zobaczyć ilu z naszego otoczenia oddala się od Boga, przestaje korzystać z sakramentów, nie karmi się Eucharystią, nie żyje przykazaniami, nie formuje swojego życia zgodnie z zasadami nauczania moralnego Jezusa Chrystusa – są zamknięci na błogosławieństwo.
Pytamy dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi jest więcej: ideologie i tendencje kulturowe, w których każdy chce ustalać i posiadać własną prawdę subiektywną (por. EG, 61), w której nie ma miejsca na Boga; wygodny styl życia bez krępowania Przykazaniami i ograniczania wolności jakimiś zasadami moralnymi; a przede wszystkim wszechobecne „bałwochwalstwo pieniądza”. Słusznie przestrzega papież Franciszek mówiąc: „Kult starożytnego złotego cielca (por. Wj 32,1-35) znalazł nową i okrutną wersję w bałwochwalstwie pieniądza i w dyktaturze ekonomii bez twarzy i bez naprawdę ludzkiego celu”, który „sprowadza człowieka do tylko jednej z jego potrzeb: do konsumpcji” (EG 55). „Za tymi postawami - konkluduje papież - kryje się odrzucenie etyki oraz odrzucenie Boga” (EG 57).
Widzimy, że brak odniesienia do Boga skutkuje tym, że w sercu pojawia się pustka i bezsens. Z nich rodzi się agresja, nienawiść, wyśmiewanie tego co Boże. Z tej pustki nie można przelać błogosławieństwa na innych. Przykłady tego typu w całej Polsce są niestety liczne: akty wandalizmu i profanacji symboli religijnych, obrazów Matki Bożej i Jezusa Chrystusa, zdejmowanie czy niszczenie krzyży, obrażanie uczuć religijnych, wyśmiewanie wiary i wierzących. Niewiele ponad tydzień temu sprofanowano figury Matki Bożej w Choroszczy i w Konowałach na Białostocczyźnie. Na kościołach pojawiają się obraźliwe napisy. Mnożą się ataki na św. Jana Pawła II, Papieża, biskupów i kapłanów. Nie mniej bulwersująca była inauguracja Igrzysk Olimpijskich. Zamiast promować jedność i solidarność sportową uczestników igrzysk w duchu miłości, zaśpiewano hymn o pragnieniu świata bez nieba, bez Boga i bez wiary, a potem bluźnierczo sparodiowano Ostatnią Wieczerzę.
4. Stając pobożnie na wzgórzach Kalwarii Pacławskiej, a z góry widać lepiej, stawiamy sobie pytanie: Co się dzieje z wiarą w Europie, ale przede wszystkim w naszym, chrześcijańskim, polskim społeczeństwie? Czy mamy być na to wszystko obojętni? Czy mamy przymykać oczy? Nie można być obojętnym! Nie można patrzeć na tę smutną rzeczywistość jakby nic się nie działo. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za kształt tego świata, za to nasze polskie społeczeństwo, za nasze rodziny i za nas samych. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za zbawienie własne i innych. Trzeba więc przeciwstawiać się temu co wywiera na nas negatywne piętno i co dąży do naszego zniewolenia. Prawdziwie wolni możemy być tylko w Jezusie Chrystusie, naszym Odkupicielu!
Jako chrześcijanie zdajemy sobie sprawę, że celem ludzkiego życia jest zbawienie, czyli poddanie się leczącemu nasze dusze działaniu Jezusa Chrystusa. A zbawienie można osiągnąć tylko i wyłącznie na drodze wiary, czyli rozwijając i pogłębiając swoją relację z Bogiem przez Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Ma to koronny wpływ na budowanie dojrzałych więzi z innymi ludźmi. Im bliżej Chrystusa żyjemy, tym bardziej jesteśmy błogosławieni. Im lepiej znamy Jego słowa, tym więcej miłości mamy dla bliźnich. Przypomina o tym św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu: „W [Chrystusie] bowiem wybrał nas [Bóg] przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym” (Ef 1,4-5). Zaś Ewangelista wskazuje jak zostać świętym i nieskalanym, pisząc: «błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je».
Trzeba więc pielgrzymować do Boga, zwrócić swoje serce ku Niemu, czyli słuchać i rozważać Jego słowo. W tym trudzie nawracania ku Bogu szczególne miejsce ma właśnie pobożność pasyjna. Wasze pielgrzymowanie do Kalwarii Pacławskiej jest wyrazem zrozumienia prawdy, że rozważając mękę Chrystusa można umocnić swoją wiarę, aby następnie ożywić ją we własnych rodzinach i na jej fundamencie wychowywać nowe pokolenia. W ten sposób rozważamy słowo Boże i wprowadzamy je w życie – tej drodze duchowej Bóg daje wszelkie błogosławieństwo.
5. Tu na Kalwarii, w tym szczególnym miejscu, dobrze jest sobie postawić pytanie jak wygląda wiara w mojej rodzinie, jak często rozmawiamy o Bogu, o Jezusie Chrystusie, o wierze, o Kościele, jak często wspólnie się modlimy? Niestety, w wielu polskich rodzinach mocno osłabł lub całkowicie zanikł przekaz wiary dzieciom. Młode pokolenia wzrastają w całkowitej wolności i z dala od Chrystusa, a rodzice niekiedy mówią: „jak dorosną, sami wybiorą”. Tak bezsensownemu rozumowaniu przeciwstawiał się już św. Paweł Apostoł, kiedy w swoim Liście przestrzegał Rzymian, mówiąc: „Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!” (Rz 10,14-15).
Jak można otrzymać błogosławieństwo, jeśli się po nie nie sięga? Za brak znajomości Chrystusa u dzieci będą odpowiadać rodzice, którzy ani im Go nie pokazali, ani swoim życiem nie dali o Nim świadectwa, ani nie zachęcili swoich dzieci do praktyk religijnych. Nie stali się, jak mówi św. Paweł, „zwiastunami dobrej nowiny”. Apostoł Narodów mówi jasno: żeby wybrać Chrystusa, trzeba Go najpierw poznać. Właśnie dlatego Sobór Watykański II pięknie określił rodzinę mówiąc, że jest „pierwszą szkołą życia” i „pierwszą szkołą wiary.” Dodajmy: jeśli wie i korzysta z daru Bożego błogosławieństwa.
Świadomość tej odpowiedzialności ze strony rodziców jest dziś szczególnie potrzebna, zwłaszcza gdy za chwilę może się okazać, że wyrzucą nam katechezę ze szkoły. Ministerstwo odpowiedzialne za nauczanie zdaje się robić wszystko, aby katechezę usunąć, bo nie pasuje do światopoglądu. Mimo sprzeciwu biskupów, katechetów i niektórych rodziców, Ministerstwo Edukacji ogłosiło, że od przyszłego roku planuje wprowadzić już tylko jedną godzinę religii tygodniowo. Nadto wprowadza wskazania, które rażąco utrudniają realizacje programu lekcji religii. A kto wie czy razem z reformą szkolnictwa w 2026 roku nie zostanie całkowicie usunięta. Trzeba zatem, aby wszyscy wierni na różne sposoby podejmowali działania ukazujące wielką wartość lekcji religii. Będzie to możliwe, jeśli najpierw rodzina stanie się tym podstawowym miejscem katechezy, przekazu wiary i relacji z Bogiem.
Często o tym przypominał nasz wielki rodak, św. Jan Paweł II mówiąc, że rodzina „jest powołana do tego, aby stać się w świecie znakiem wiernej miłości Boga do swego ludu, ale aby tak było, rodzina chrześcijańska jest wezwana do przyjęcia i napełnienia się Bożą miłością. Bo przeznaczeniem rodziny nadanym jej przez Opatrzność, jest stanowić wspólnotę w dialogu z Bogiem. I dlatego modlitwa i sakramenty powinny znajdować w życiu rodzinnym miejsce pierwszoplanowe”.
6. Trzeba zatem pielgrzymować do tego sanktuarium po Boże błogosławieństwo, aby odbudować swoją wiarę, a następnie pomóc innym ją w sobie ożywić. Dzisiaj wszyscy potrzebujemy tej odnowy wiary. Wielu nosi w sobie to wielkie pragnienie, ale może czasem nie wie jak je zrealizować. Może czasem ktoś jest zalękniony i nie ma odwagi. Ulega krzykowi zła, które sprawia wrażenie dominowania nad światem i nad człowiekiem. Tak nie jest. „Bóg jest większy” – przypomina św. Paweł Apostoł. Z Nim wszystko jest możliwe. Trzeba do Niego powrócić, na nowo Mu zawierzyć. Bóg w Chrystusie umiłował nas miłością nieskończoną i chce nam pomóc, ale potrzebuje naszej współpracy. On respektuje naszą wolność i nasze wybory. Jeśli wybieramy zło, ponownie skazujemy Go na krzyż i cierpienie. Jeśli natomiast otwieramy się na Niego, On staje się naszą mocą i obficie nam błogosławi!
Ku temu zwróceniu się do Boga i ożywieniu naszej wiary służy m.in. Wielka Nowenna, którą rozpoczęliśmy w Wielkim Tygodniu. Niech będzie ona dla nas wszystkich czasem szukania Boga i zgłębiania tajemnicy wcielenia Jego Syna Jezusa Chrystusa. Ojciec posłał swojego Syna, abyśmy poznając Go zbliżyli się do Boga.
W tym zbliżeniu pomaga nam Maryja, prawdziwa przewodniczka w wierze. „W wierze Maryi - podkreślał kiedyś św. Jan Paweł II - już przy zwiastowaniu, a ostatecznie u stóp Krzyża na Golgocie, otwarła się na nowo po stronie człowieka owa wewnętrzna przestrzeń, w której Przedwieczny Ojciec może napełnić nas wszelkim błogosławieństwem duchowym; przestrzeń Nowego i Wiecznego Przymierza”. Ona najlepiej rozumie, co znaczy wierzyć, bo sama jakby „stała się uczennicą swego Syna, pierwszą do której On zdawał się mówić +pójdź za Mną+ (Jan Paweł II). Ona więc podążała za Jezusem, gdy On przemierzał drogi Palestyny. Ona była w Wieczerniku, gdy ustanawiał Eucharystię i gdy mówił: Bierzcie i jedzcie to jest Moje Ciało, bierzcie i pijcie to jest Moja Krew. Ona na Golgocie stała pod krzyżem i patrzyła na cierpienie Syna, gdy On w mękach oddawał za nas swoje życie. W tym krytycznym i dramatycznym momencie nie przestawała wołać do Boga: Niech się dzieje Twoja wola.
7. Maryja jest dziś obecna w waszej Kalwarii i opowiada o swojej wierze. Zachęca do pójścia na tutejsze ścieżki, aby medytować prawdę o Jej wytrwałej wierze. A jeśli to nie wystarcza, to jest obecna w tutejszym cudownym obrazie. Czeka na każdego z was. Została Wniebowzięta, ale duchowo pozostaje tutaj, aby prowadzić każdego do Jezusa, aby pomagać odzyskać wiarę. Zawierzajmy Jej swoje życie, mówmy Jej o swoich codziennych sprawach, zwłaszcza tych trudnych, które spędzają nam sen z oczu. Nie wahajmy się poprosić Ją o pomoc w uzyskaniu Bożego błogosławieństwa.
Odchodząc stąd i powracając do swoich domów zabierzmy ze sobą Jej błogosławieństwo, które – jak pisał św. Paweł – jest błogosławieństwem „z wyżyn duchowości” – Jej Syna Jezusa Chrystusa.
Maryjo Pacławska wstawiaj się za nami. Amen