Zgromadzeni przy wigilijnych stołach rozpoczęliśmy doroczny obchód Świąt Bożego Narodzenia. Przeżywamy wydarzenie, które zwięźle opisuje św. Łukasz: „kiedy nadszedł dla Maryi czas rozwiązania, porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie”. Ilustruje to betlejemska szopka w naszych świątyniach i mieszkaniach. Jesteśmy w lepszej sytuacji niż zdezorientowani wówczas mieszkańcy Betlejem. Znamy już bowiem treść wydarzenia. Anioł objawił: narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. W ten sposób Pan Bóg oznajmia wielką tajemnicę swego przyjścia na świat, zamieszkania między nami, że jest Emmanuelem, Bogiem z nami. To wspaniała prawda, którą trzeba się na nowo rozradować i przejąć. Radosna nowina, jakże ważna dla nas w tych trudnych uwarunkowaniach naszego życia. Pozwala spoglądać w nieznaną przyszłość bez lęku i obaw, z nadzieją, ale też domaga się wdzięczności z naszej strony. Niech przeto święta będą czasem radosnego uwielbienia Boga i niech pokój zagości w naszym sercu i między nami.
Spoglądając na Dzieciątko Jezus chciejmy się też zachwycić miłością naszego Pana. On zrezygnował z majestatu swej chwały i narodził się w stajni, ubóstwie i chłodzie. Przyszedł, by służyć i dać swoje życie. W ten sposób daje nam do zrozumienia, że nie zależy mu na dostojeństwie i blasku tego świata, lecz na szczęściu każdego z nas. Gestem wyciągniętych ku nam rąk prosi o jedno, byśmy go przyjęli całym sercem, jak Maryja i Józef. Wówczas możemy doświadczyć na nowo ciepła i mocy Jego miłości. I tego szczególnie wszystkim życzę na te święta: doświadczenia i przeżycia na nowo miłości Jezusa! Niech zaowocuje tak wielkim poruszeniem naszego serca, byśmy nie zagubili tej wrażliwości, która objawiła się w naszym społeczeństwie tuż po wybuchu wojny, by była w nas zawsze gotowość do pomocy człowiekowi w potrzebie, w którym przychodzi do nas Jezus.
Chciejmy też spojrzeć oczami wiary na Świętą Rodzinę. Można w niej zobaczyć ikonę Kościoła, bo jest wspólnotą ludzi z Bogiem, otwartą i służebną. W jej centrum Jezus, a Maryja i Józef skoncentrowani na tym, by być blisko Jezusa, być z Nim. Uczą nas, co najważniejsze w życiu, na drodze do nieba, że trzeba Jezusa przyjąć, Jezusem żyć i Nim się dzielić. Spoglądając na św. Rodzinę, warto też odnotować zapis w Mateuszowej Ewangelii, że mędrcy ze Wschodu „weszli do domu” (Mt 2,11). Można powiedzieć: Do jakiego domu? To szopa, grota, stajnia, ale nie dom. A jednak Ewangelista się nie myli. Domu nie tworzy majętność i dostatek. Dom jest tam, gdzie jest prawdziwa miłość między ludźmi. Tej zaś nie brakowało we wzajemnym odniesieniu do siebie Józefa i Maryi, i w ich relacji do Jezusa. Dlatego stworzyli Jezusowi dom. I to jest bardzo ważna lekcja dla nas. Oby te święta zbliżyły nas do siebie, byśmy w codzienności chcieli więcej być ze sobą i dla siebie, mieli dla siebie więcej czasu i serca, okazywali sobie więcej czułości i budowali dojrzałe relacje.
Drodzy Rodacy w kraju i za granicą, wszyscy mieszkańcy naszej Ojczyzny, życzę Wam pięknego i owocnego przeżycia Świąt Bożego Narodzenia, rozradowania się orędziem o bliskości i miłości Boga. Niech Boży Duch pomoże nam odczytać i wziąć w swoje życie znak Dzieciątka i znak św. Rodziny, ku odnowie serca, wspólnoty domu i naszego społeczeństwa, by więcej było między nami radości, pokoju, zgody i miłości. I módlmy się wiele do Boga o pokój na całej ziemi, o moc wiary, nadziei i miłości w naszych sercach.
Niech Boże błogosławieństwo + Ojca i Syna, i Ducha Świętego w tym wszystkim nas wspiera.
Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.