(Polski) Bp Lechowicz na uroczystościach 75-lecia przybycia Polaków do Wellington w Nowej Zelandii

04-11-2019
1327

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

W dniach 2 i 3 listopada odbyły się z udziałem miejscowej Polonii uroczystości w Wellington, stolicy Nowej Zelandii, w których uczestniczył bp Wiesław Lechowicz, Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej.

W sobotę, 3 listopada, miało miejsce okolicznościowe spotkanie „dzieci z Pahiatua”, których jeszcze żyje ok. 50, połączone z jubileuszową akademią. W niedzielę, 3 listopada, w kościele pw. St. Mary of the Angels, została odprawiona Msza święta za zmarłych i żyjących Polaków przybyłych przed 75 laty do Nowej Zelandii.

Eucharystii przewodniczył abp Wellington, kard. John Dew, który serdecznie zwrócił się do zebranych, doceniając ich wytrwałość w wierze i w przezwyciężaniu napotykanych trudności. Mszę św. koncelebrowali między innymi bp Wiesław Lechowicz, Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej, i ks. Tadeusz Przybylak, prowincjał Księży Chrystusowców.

Bp Lechowicz przekazał zebranym pozdrowienia od Kościoła w Polsce i podziękował za godną najwyższego uznania troskę o zachowanie tożsamości polskiej i katolickiej. Podkreślił też wielki wkład dzieci z Pahiatua dla dobrej opinii o Polsce w miejscowym społeczeństwie. Po Mszy świętej bp Lechowicz poświęcił tablicę pamiątkową, umieszczoną na Skwerze Dzieci z Pahiatua w Wellington podczas pobytu prezydenta RP Andrzeja Dudy w roku ubiegłym. W uroczystościach brał także udział ambasador RP w Nowej Zelandii, Zbigniew Gniatkowski oraz ks. Tadeusz Światkowski TCHR, miejscowy duszpasterz Polonii.

Po oficjalnych uroczystościach miało miejsce spotkanie przy kawie „z dziećmi” i ich rodzinami. W rozmowach nawiązywano do przeżyć sprzed 75 laty i do związków z ojczyzną. Jedna z osób, pani Zofia, wprost wyznała ze łzami w oczach: „Nie mam nawet obywatelstwa nowozelandzkiego. Mimo że żyję z dala od Polski, to noszę ją w sercu. Brakuje mi bardzo Polski i Kościoła w Polsce”.

31 października 1944 r. do portu w Wellington, stolicy Nowej Zelandii, zawinął okręt wojenny „General G.M. Randall”. Na jego pokładzie znajdowało się ok. 3 tys. żołnierzy nowozelandzkich i australijskich, a także 733 polskie sieroty, które  wraz z niewiele ponad setką dorosłych opiekunów. Polskie dzieci w czasie wojny zostały wywiezione z rodzinami do łagrów na Syberii, a stamtąd wraz z armią Andersa wędrowały przez Iran i Indie. Dzieci, wymęczone wielotygodniową podrożą niewygodnym statkiem, z oszołomieniem patrzyły, jak na nabrzeżu tłoczą się mieszkańcy Wellington na czele z premierem kraju. „Po kilku dniach, 31 października, dopłynęliśmy do zatoki Wellington, stolicy Nowej Zelandii, i ujrzeliśmy obraz jak z bajki. (…) Na brzegu czekały na nas tłumy uśmiechających się ludzi. Powiewały flagi polska i nowozelandzka. Na statku powitał nas sam premier Peter Fraser (…) Panie z Czerwonego Krzyża, wojskowi i harcerze zajęli się rozlokowaniem nas w wagonach, podano nam posiłki. Przez całą sześciogodzinną jazdę pociągiem do obozu w Pahiatui przy każdej stacji witali nas dorośli i dzieci, machając do nas chusteczkami i podając nam kwiaty”.

Przyjmuje się, że obecnie w Nowej Zelandii mieszka obecnie kilka tysięcy osób mających polskie pochodzenie. Oficjalne dane mówią, że 2 tysiące osób na terenie Nowej Zelandii posługuje się językiem polskim. W dwóch miastach: w Auckland (tutaj pracuje ks. Wiesław Pawłowski TChr) i Wellington (stolica kraju) ma miejsce duszpasterstwo polskojęzyczne. Kilka razy w roku do Christchurch (południowa Nowa Zelandia) przyjeżdża z posługą duszpasterską ks. Tadeusz Świątkowski.

BP KEP / Biuro KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej

Zdjęcie: Biuro KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej