Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Świętość nie jest zarezerwowana dla wybrańców i nie jest też dodatkiem czy przestrzenią, w którą wchodzimy po pracy. Świętość to nasza codzienność – powiedział abp Józef Kupny, metropolita wrocławski, w orędziu z okazji Uroczystości Wszystkich Świętych wyemitowanym na antenie Telewizji Polskiej.

Abp Kupny zaznaczył w orędziu, że myśląc o świętych, których uroczystość przeżywamy, przychodzą na myśl również „rodzice, którzy dziś z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, mężczyźni i kobiety ciężko pracujący, by zarobić na chleb, osoby starsze, chore, cierpiące oraz ci, którzy nimi się opiekują”.

„Myślę o małżonkach, wiernych przysiędze małżeńskiej, siostrach zakonnych – wiernych złożonym ślubom i księżach żyjących przyrzeczeniami, jakie składali w czasie święceń kapłańskich. Myślę o ludziach, których mijam na ulicy i których widzę modlących się w naszych kościołach. Myślę o tych, którzy okazali serce uciekającym przed wojną uchodźcom z Ukrainy, przyjęli ich do swoich domów i angażowali w organizowaną dla nich pomoc” – kontynuował metropolita wrocławski. „Myślę o świętych, którzy żyją blisko nas i którzy w tym świecie są odblaskiem obecności Pana Boga” – dodał.

Abp Kupny przypomniał, że w polskiej tradycji to również dzień zatrzymania się nad grobami bliskich. „Palimy znicze, składamy kwiaty w miejscach, gdzie spoczywają. Każdy modli się tak, jak potrafi. To znak wiary w to, że nasze życie nie skończy się z chwilą, kiedy odejdziemy z tego świata. Wiara łączy nas z ludźmi świętymi” – podkreślił metropolita wrocławski.

Życzył, aby „połączyło nas pragnienie pozostania wiernymi Bogu i wartościom, które są nam bliskie. Uroczystość Wszystkich Świętych może nas kiedyś połączyć i być świętem, które będziemy razem obchodzić w domu Ojca”.

BP KEP

Publikujemy pełny tekst orędzia:

Drodzy Rodacy, Bracia i Siostry

Witam Was i pozdrawiam z Wrocławia, miasta, które Jan Paweł II w czasie swojej pielgrzymki do Polski w 1997 roku nazwał miastem spotkania, miastem, które jednoczy. Ale dzisiaj w Uroczystość Wszystkich Świętych trzeba by jeszcze dodać, że witam Was z miasta spotkań ze świętością.

Nie tak dawno przeżywaliśmy w naszej katedrze uroczystość ogłoszenia błogosławionymi dziesięciu sióstr elżbietanek, które o Wrocławiu mówiły „moje miasto”. Były wśród nich nauczycielki, pielęgniarki, kucharki. Tymi samymi ulicami, którymi dziś idziemy do pracy, na uczelnię czy do szkoły, chodziła św. Teresa Benedykta od Krzyża – Edyta Stein, która zanim została karmelitanką realizowała się jako pracownik naukowy.

Tutaj znajduje się grób pokornego zakonnika – błogosławionego Czesława, a na Ostrowie Tumskim natrafimy na ślady zamku piastowskiego z oknem św. Jadwigi, przy którym – jak głosi legenda – księżna miała rozdawać ubogim chleb.

Mówię o Wrocławiu, ale myślę o świętych z Krakowa, Warszawy i wielu innych pięknych miast i wsi w naszym kraju. O każdej z tych osób można powiedzieć wiele, ale jedno ich łączy – za życia absolutnie nie wiedziały o tym, że zostaną ogłoszone świętymi. Wiedziały natomiast, że życie człowieka nie kończy się z chwilą odejścia z tego świata, że będzie miało ono ciąg dalszy i dlatego warto pozostać wiernym: wartościom, w które się wierzy, powołaniu, złożonym ślubom i przyrzeczeniom. Pragnienie pozostania wiernym Bogu i sobie sprawiło, że ci ludzie nie badali opinii publicznej i nie kalkulowali jakie postępowanie i jakie decyzje są bardziej opłacalne, które z nich znajdą poklask szerokich kręgów społecznych, a dziś byśmy dodali jeszcze – co spodoba się mediom.

Mówię o świętych z przeszłości, których uroczystość dziś przeżywamy, ale myślę również o rodzicach, którzy dziś z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, o mężczyznach i kobietach ciężko pracujących, by zarobić na chleb, o osobach starszych, chorych, cierpiących oraz tych, którzy nimi się opiekują. Myślę o małżonkach, wiernych przysiędze małżeńskiej, siostrach zakonnych – wiernych złożonym ślubom i księżach żyjących przyrzeczeniami, jakie składali w czasie święceń kapłańskich. Myślę o ludziach, których mijam na ulicy i których widzę modlących się w naszych kościołach. Myślę o tych, którzy okazali serce uciekającym przed wojną uchodźcom z Ukrainy, przyjęli ich do swoich domów i angażowali w organizowaną dla nich pomoc. Myślę o świętych, którzy żyją blisko nas i którzy w tym świecie są odblaskiem obecności Pana Boga.

Myślę o Was i dziś chcę Wam powiedzieć, że świętość nie jest zarezerwowana dla wybrańców i nie jest też dodatkiem czy przestrzenią, w którą wchodzimy po pracy. Świętość to nasza codzienność!

Wprawdzie dziś wspominamy świętych, których imion nie znamy, którzy nie zostali oficjalnie ogłoszeni świętymi czy błogosławionymi, jednak w naszej polskiej tradycji to dzień zatrzymania się nad grobami bliskich, o których chcemy pamiętać. Palimy znicze, składamy kwiaty w miejscach, gdzie spoczywają. Każdy modli się tak, jak potrafi. To znak wiary w to, że nasze życie nie skończy się z chwilą, kiedy odejdziemy z tego świata. Wiara łączy nas z ludźmi świętymi. Ale niech jeszcze połączy nas pragnienie pozostania wiernymi Bogu i wartościom, które są nam bliskie. Uroczystość Wszystkich Świętych może nas kiedyś połączyć i być świętem, które będziemy razem obchodzić w domu Ojca. Tego z całego serca wszystkim życzę.