(Polski) Modlitwa o pomyślny przebieg procesu beatyfikacyjnego Karola i Emilii Wojtyłów

07-05-2020
1318

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

– Wpatrzeni dzisiaj w sylwetki św. Jana Pawła II Wielkiego i jego rodziców, Sługi Boże Emilię i Karola, patrzymy także w ten kościelny zegar, który mówi o człowieczym przemijaniu. Chcemy za nimi powtarzać – czeka nas wieczność – szczęśliwa wieczność, zapewniona tym wszystkim, którzy w swoim życiu byli pokornymi i wiernymi sługami Najwyższego – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. o pomyślny przebieg procesu beatyfikacyjnego Karola i Emilii Wojtyłów w bazylice Ofiarowania NMP w Wadowicach. 

Na początku homilii Arcybiskup przypomniał, że po obmyciu nóg apostołów Chrystus wskazał na ich niezwykłą godność. Jej istotą jest więź apostołów, którzy są sługami i wysłannikami z Jezusem, a także z Bogiem Ojcem. Chrystus powiedział: „Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał”. Nauczycielami prawdy i wiary, którzy byli posłani do św. Jana Pawła II byli jego ojciec Karol i krawiec Jan Tyranowski. Podejmując urząd papieski Jan Paweł II zdawał sobie sprawę z godności, którą przyjmuje i wiedział, że musi być Chrystusowym sługą i wysłannikiem.

Jego rodzice przyjęli Karola jako Boży dar. Matka, Emilia z domu Kaczorowska była elegancką kobietą, przybyła z Krakowa do Wadowic. Była pobożna, skromna, poddana woli Bożej. Wydała na świat troje dzieci: Edmunda, Olgę i Karola. Ostatnia ciąża była niełatwa i zagrażała jej życiu, dlatego nakłaniano ją do aborcji. Emilia walczyła o swe dziecko i dzięki wsparciu dr. Samuela Tauba urodził się silny i zdrowy chłopiec. Jej stan zdrowia nieustannie się pogarszał. Zmarła 13 kwietnia 1929 roku, mając zaledwie 45 lat. Św. Jan Paweł II wspominał, że jego matka marzyła by mieć dwóch synów, z których jeden będzie lekarzem, a drugi księdzem.

Zapewne była bardzo dumna ze swego syna Edmunda, który rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. W rok po jej śmierci, 28 maja 1930 roku został promowany na doktora wszech nauk medycznych. Edmund był zastępcą ordynatora w szpitalu miejskim w Bielsku. W listopadzie 1923 roku, ratując chorą pacjentkę, zaraził się szkarlatyną i zmarł 4 grudnia. Pogrzeb Edmunda w Bielsku był manifestacją, a na jego grobie umieszczono napis: „Swe młode życie oddał w ofierze cierpiącej ludzkości”.

Obserwując swego syna Karola Emilia mogła być spokojna, że ojciec go kocha i się nim opiekuje, a Edmund okazywał mu braterską przyjaźń. Przyszły papież nie pamiętał zbyt dobrze matki, ale odczuwał jej brak i tęsknotę za nią. Jako 19- letni chłopak napisał dla niej wiersz, opatrzony dedykacją „Emilii, Matce mojej”.

Ojciec przyszłego papieża urodził się w 1879 r., w wieku 21 lat został wcielony do austriackiego wojska. Cieszył się nieposzlakowaną opinią wspaniałego, pracowitego, honorowego, łagodnego i obowiązkowego człowieka. Jego życie toczyło się w ramach trzech głównych punktów odniesienia: dom, wojsko, kościół. Kochał polski krajobraz i historię ojczyzny, o której pięknie opowiadał. Zamiłowanie do dziejów Polski i świadomość odpowiedzialności za ojczyznę przekazał swym synom. Karol Wojtyła senior ukochał Matkę Bożą Kalwaryjską, do której po śmierci swej żony zaprowadził Edmunda i Karola.

Czy miał takie marzenia o przyszłości swych dzieci jak jego żona Emilia? Na pewno był dumny ze swego syna Edmunda, który heroicznie wypełniał powołanie. Nigdy nie powiedział młodemu Karolowi, że oczekuje by został księdzem. – Papież wspomniał, że to wszystko co widział w ojcu to było pierwsze, domowe seminarium. Był łagodny, wyrozumiały, a z drugiej strony wymagający – powiedział metropolita. Papież po latach powiedział, że gdy nie był zbyt gorliwym ministrantem, ojciec nakazał mu się modlić do Ducha Świętego. Widywał też często jak modlił się w nocy. Z czasów pobytu Wojtyłów w Krakowie przy ul. Tynieckiej pochodzą świadectwa przyjaciół. Maria Kydryńska-Michałowska mówiła o ojcu przyszłego papieża: „Był człowiekiem skromnym i jakby pokornym, ale już wtedy w moich oczach jawił się jako człowiek niezwykły (…). Prowadził życie poświęcone całkowicie synowi i jego, może odgadywanemu, wybraniu i powołaniu”. Karol Wojtyła senior zmarł nagle 18 lutego 1941 roku w wieku 62 lat. Młody Karol miał wtedy 21 lat i powrócił po pracy do domu z obiadem, zastał jednak martwego ojca siedzącego przy stole. Spędził przy jego ciele całą noc. Juliusz Kydryński mówił po latach, że była to chwila przełomowa w życiu przyszłego papieża. – Myślę, że właśnie śmierć ojca i późniejsze rozważania skłoniły go do podjęcia zasadniczej, ostatecznej decyzji: do poświęcenia się stanowi duchownemu – mówił. Sam Jan Paweł II w rozmowie z André Frossardem wspominał, że świadomość powołania ukształtowała się w nim jako fakt wewnętrzny i jednoznaczny po śmierci ojca.

Metropolita przypomniał słowa Chrystusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować”. Jezus wie, kogo wybiera i powiedział, że będą błogosławieni ci, którzy wiedzą, kim naprawdę są w odniesieniu do Boga i którzy konsekwentnie w myśl tej wiedzy postępują. Ci ludzie znajdują się na śladach Maryi – Służebnicy Pańskiej. Na tych śladach znalazł się św. Jan Paweł II Wielki. – Na tych śladach znaleźli się także Emilia i Karol Wojtyła, których proces kanonizacyjny rozpoczął się w tej wspaniałej bazylice, kiedyś ich parafialnym kościele, gdzie się modlili, przystępowali do sakramentów świętych, gdzie toczyło się ich codzienne życie – powiedział arcybiskup. Przypomniał, że 100 lat temu Emilia i Karol Wojtyłowie mogli cieszyć się narodzinami swego ukochanego syna. Z okien mieszkania spoglądali na zegar słoneczny, opatrzony napisem „czas ucieka, wieczność czeka” – Wpatrzeni dzisiaj w sylwetki św. Jana Pawła II Wielkiego i jego rodziców, Sługi Boże Emilię i Karola, patrzymy także w ten kościelny zegar, który mówi o człowieczym przemijaniu. Chcemy za nimi powtarzać – czeka nas wieczność – szczęśliwa wieczność, zapewniona tym wszystkim, którzy w swoim życiu byli pokornymi i wiernymi sługami Najwyższego – zakończył metropolita.

Przed Mszą św. zaprzysiężono trybunały i odbyła się pierwsza uroczysta sesja w procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych Służebnicy Bożej Emilii Wojtyły z d. Kaczorowskiej oraz Sługi Bożego Karola Wojtyły – seniora, rodziców św. Jana Pawła II. Zadaniem procesów będzie wykazanie, że Emilia i Karol Wojtyłowie praktykowali cnoty w sposób heroiczny, że cieszą się opinią świętości, a za ich wstawiennictwem ludzie wypraszają łaski u Boga.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

www.diecezja.pl