(Polski) 60 tys. Polaków wyruszyło w Ekstremalnych Drogach Krzyżowych

08-04-2017
1378

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Około 60 tys. osób przeszło trasy tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej (EDK). W modlitwie, ciszy i skupieniu, wierni pokonują wielokilometrowe trasy, by móc w pełni przeżywać Wielki Post.

W całej Polsce 7 kwietnia wyruszyło około 190 Ekstremalnych Dróg Krzyżowych. Najliczniejsza z nich rozpoczęła się mszą w krakowskim kościele św. Józefa w Podgórzu. Uroczystość, którą odprawił pomysłodawca EDK ks. Jacek Stryczek.

EDK polega na pokonaniu wybranej, ponad 40-kilometrowej trasy w nocy. Pierwsza edycja odbyła się w 2009 roku. W tym roku EDK odbyło się na większości tras w nocy z 7 na 8 kwietnia. W niektórych lokalizacjach uczestnicy wyruszali w Drogę w poprzednich tygodniach.

– EDK to jest taka moja duchowość, czyli w nocy, ciemno, pod górę i musi boleć – mówi ks. Stryczek. – Bo wtedy zaczyna się modlitwa zgodnie z tym, jak mówił Jezus: Kto chce zachować życie ten je straci. Ja mam ciągle taką tendencję do tracenia życia i okazało się, że więcej osób też. Dlatego w tym roku wyruszyła z nami rekordowa liczba ludzi – wyjaśnia.

Jak mówi ks. Stryczek, EDK nie ma granic rozwoju. To forma duchowości, która trafiła do ludzi. Uczestniczą w niej nie tylko wierzący, ale też osoby niepraktykujące, które czują, że to doświadczenie da im kontakt z duszą. – Człowiek wreszcie może spotkać się z samym sobą i zadać sobie pytanie: Kim jestem i o co mi w życiu chodzi? I przywrócić sobie swoją własną tożsamość oraz pełnię życia – podkreśla ks. Stryczek.

Ks. Jacek podkreśla, że osoby tworzące EDK i osoby tworzące SZLACHETNĄ PACZKĘ to często te same środowiska, które łączą wartości, chęć zmieniania świata. – Ludzie, którzy kiedyś tworzyli Paczkę, potem tworzyli EDK. To ten sam typ idealistów, którzy lubią wyzwania – wyjaśnia. – Nie myślą tylko o sobie, ale też o innych. To niesamowite, że jest nas tak dużo. I mam nadzieję, że będzie więcej – podsumowuje ks. Stryczek.

KAI/EDK