Homilia: Święto Patronalne Lotników, Stewardess i Pracowników Lotniska

05-12-2016
2315

II N. Adwentu „A” – Warszawa, św. Pio, 04.12.2016 r.
Święto Patronalne Lotników, Stewardess i Pracowników Lotniska

Drogie Siostry i Bracia w Chrystusie,

zgromadziliśmy się dziś w tej świątyni z racji patronalnego święta pilotów, lotników, stewardes i pracowników lotniska. Uroczystością tą antycypujemy wspomnienie Matki Bożej Loretańskiej, która patronuje tej grupie zawodowej. To przez Jej wstawiennictwo chcemy upraszać dla Was, tak licznie tutaj zgromadzonych, potrzebne łaski i Boże błogosławieństwo. W tym roku przyszło nam świętować w II Niedzielę Adwentu, tego radosnego czasu oczekiwania na przyjście Zbawiciela, czasu nadziei na wypełnienie się Bożej obietnicy względem każdego z nas. Adwent, który przeżywamy, każe nam myśleć o tamtym oczekiwaniu Narodu Wybranego na narodzenie Mesjasza, na Jego przyjście w ubóstwie i prostocie, ale także kieruje naszą myśl ku ostatecznemu, chwalebnemu przyjściu Jezusa Chrystusa, jak Pana i Króla na końcu wieków. Więcej, zwraca także naszą uwagę na fakt, że i dzisiaj Chrystus do nas przychodzi, jest obecny pośród nas i oczekuje z naszej strony przyjęcia.

W dzisiejszej liturgii słowa prorok Izajasz prowadzi nasze myśli do paruzji – ostatecznego przyjścia Mesjasza zapowiadając: Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej. Namaszczenie Duchem Świętym pozwoli Bożemu Pomazańcowi rządzić ludami sprawiedliwie i osądzić każdego człowieka według jego wiary i uczynków. Po tym sądzie na świecie zapanuje miłość, zgoda i pokój; wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą pospołu i mały chłopiec będzie je poganiał. Zakończą się więc wszelkie waśnie i nawet naturalni wrogowie będą mogli harmonijnie żyć obok siebie.

Idealny świat bez zła i grzechu to wizja, która sprawia, że jesteśmy gotowi podjąć pewien trud, aby stała się prawdziwa. Pozostaje jednak pytanie: w jaki sposób możemy ją osiągnąć? I tu z pomocą przychodzi św. Mateusz stawiając nam przed oczy św. Jana Chrzciciela. Proroka bezpośrednio poprzedzającego pierwsze przyjście Bożego Syna na ziemię, zapowiadającego wypełnienie się wszystkich proroctw i oczekiwań Izraela. W tym wyczekiwaniu Jan Chrzciciel woła: Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie; Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!

Adwent to czas szczególny, czas przygotowania na przyjście Kogoś bardzo ważnego, kto przychodzi, aby odmienić nasz los, aby przemienić cały świat, w którym do tej pory żyjemy, ale musimy podjąć trud wyprostowania tego, co przez czas naszego ziemskiego życia oddalało nas od Boga. Potrzeba, abyśmy pozwolili na to, by w czasie adwentu Bóg mógł nas przemieniać, poprzez słowo, które do nas kieruje; poprzez postanowienia, które podejmujemy; poprzez ciągłe dążenie do nawrócenia. Całe nasze życie tu i teraz na ziemi jest bowiem adwentem. Czasem oczekiwania na spotkanie z Chrystusem, który przyjdzie i który już przychodzi, który jest obecny pośród nas, w sposób szczególny w każdej Eucharystii.

W tej perspektywie nasze oczekiwanie jawi się nie tylko jako – patrzenie w przyszłość, ale także jako – kreowanie tej przyszłości. Stąd nasza odpowiedzialność za jej kształt. Stąd potrzeba naszego wysiłku, współpracy z Bożą łaską, abyśmy każdego dnia mogli być lepsi, na wzór samego Boga, doskonalsi.

Aby ułatwić nam to zadanie Bóg stawia nam w adwencie konkretne przykłady do naśladowania. Pierwszym jest wspomniany już św. Jan Chrzciciel. Posłany do ludzi jako prorok Najwyższego, by iść przed Panem, torując Mu drogi – jak o posłannictwie swego syna śpiewał w dniu urodzin jego ojciec Zachariasz (Łk 1,76) – świadczył swoim życiem o tym, który miał nadejść. A ludzie widząc jego postawę, słuchając jego nauk, obserwując jego proste, a pełne wyrazu życie, pytali, czy nie on jest oczekiwanym Mesjaszem.

Kochani,
czego uczy nas dzisiaj ten prorok? Po pierwsze prowadził surowe i proste życie, nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Tak przygotowywał się do swojej służby. Widział ważny związek między służbą Bogu a prostotą życia. Dalej, głosił słowo pokuty i wzywał do nawrócenia. Wskazywał, że istnieje nierozerwalny związek pomiędzy wezwaniem do nawrócenia a służbą Chrystusowi. Trzeba nam o tym pamiętać, bo te słowa nic nie straciły ze swojej aktualności. Pytany: „czy ty jesteś Mesjaszem?”. Pokornie odpowiadał – nie, ja nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u Jego sandałów, ja chrzczę wodą, On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Uczy nas św. Jan, by w naszym czynieniu dobrze i dawaniu świadectwa nie zasłaniać sobą, swoim talentem, Boga, nie uzależniać od siebie, ale wskazywać na Chrystusa. W swojej postawie był bezkompromisowy, nawet przed Herodem, co kosztowało go głowę. Dlatego o nim powie Chrystus, iż był wielkim prorokiem i lampą, która płonie i świeci. Rozprasza to, co ciemne i prowadzi do bezsensu oraz oświeca drogi nadziei.

To było wtedy, dwadzieścia wieków temu. A dziś? Czy dziś też Bóg posyła swoich proroków? Czy współczesny człowiek może usłyszeć wołający na pustyni świata głos? Gdzie szukać proroków i ich głosu? Nad jaki Jordan pójść trzeba? Co dziś ten głos ma do powiedzenia? A może Bóg już zamilkł? Może już nie przemawia do człowieka, zostawiając go samemu sobie i jego pomysłom? Jestem przekonany, że niejeden człowiek takie, czy podobne pytania sobie stawia. Nawet jeśli się do tego nie przyznaje, udając obojętnego lub niewierzącego.

Odpowiedź na te pytania jest bliżej niż się spodziewamy. Oto tydzień temu rozpoczęliśmy nowy rok duszpasterski pod hasłem „Idźcie i głoście”. Jest to ostatni etap czteroletniego programu «Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Przez wiarę i chrzest do świadectwa». Kościół w Polsce, przygotowując się do 1050. rocznicy chrztu, chciał zaprosić wiernych na drogę duchowości chrzcielnej. Prowadzi ona od wiary w Jezusa Chrystusa, przez nawrócenie i chrzest do apostolstwa. W sakramencie chrztu i bierzmowania wszyscy wierzący w Chrystusa zostali wezwani, aby głosić Ewangelię słowem i życiem, aby być apostołami w swoim środowisku i jak najwięcej ludzi przyprowadzić do Chrystusa (Abp S. Budzik, IDŹCIE I GŁOŚCIE List pasterski Metropolity Lubelskiego na Adwent 2016). Tak kochani, to my mamy być, to my jesteśmy prorokami dzisiejszych czasów. To od nas zależy kształt tego świata tu i teraz, to nasze życie może być jedyną Biblią, którą przeczytają nasi najbliżsi, sąsiedzi czy koledzy z pracy lub ze szkoły; to my jesteśmy powołani, aby swoim życiem świadczyć o Chrystusie na wzór św. Jana. Oto przesłanie drugiej niedzieli adwentu dla nas tutaj zgromadzonych byśmy naśladowali bezkompromisową postawę Jana Chrzciciela w bezinteresownym darze z siebie jako apostołowie Bożej Miłości.

Naszą Orędowniczką i najdoskonalszym wzorem posłuszeństwa Bogu i wypełniania Jego woli w swoim życiu jest Maryja. Zajmuje Ona specjalne miejsce w Kościele w czasie adwentu, gdyż to Jej fiat było decydujące dla realizacji Tajemnicy Wcielenia. Ona nie cofnęła swojego słowa w Betlejemską noc, w czasie ucieczki do Egiptu, w czasie drogi krzyżowej Syna, czy pod Jego krzyżem. Zawsze pozostała wierna i nawet po śmierci Chrystusa umacniała w Wieczerniku Jego zagubionych uczniów. A dzisiaj ukoronowana wstawia się u swojego Syna za Kościołem, za każdym z nas.

Zajmuje Ona także specjalne miejsce w naszym dzisiejszym świętowaniu, gdyż wizerunek Matki Bożej Loretańskiej, jak już było powiedziane, ukazuje nam Patronkę lotników, stewardess i pracowników lotniska. Zatrzymajmy się przez chwilę nad teologiczną wymową tego pięknego obrazu. Szeroki, obfity płaszcz usiany złotymi gwiazdami, który okrywa Maryję wraz z Dzieciątkiem jest wyrazem Jej królewskiej godności oraz symbolem Jej opieki nad człowiekiem. Głowę zdobi wysokie nakrycie z trzema koronami, przypominające tiarę papieską. Stąd tytuł Maryi – Matka Boża Królowa Wszechświata. Takie zwieńczenie głowy Madonny jest charakterystyczne właśnie dla figur i obrazów Matki Bożej Loretańskiej. Jezus ma również złotą koronę. W lewej ręce trzyma złotą kulę z krzyżem – symbol władzy, a prawą dłonią wskazuje na Matkę – źródło miłości. Prawe ucho Madonny widoczne spod włosów to znak, że wysłuchuje Ona próśb modlącego się ludu. A odsłonięte lewe ucho Dzieciątka wskazuje, że Jezus także słucha błagających o pomoc ludzi. Dwaj aniołowie adorują obie postacie, Dzieciątko Jezus i Maryję ukoronowaną w niebie.

Maryja i Jej Syn Chrystus – zawsze razem, doskonale  zjednoczeni. To Ona wyczekiwała spełnienia się obietnic zawartych w proroctwach Starego Testamentu, usłyszała głos Archanioła, przyjęła Boże słowo, najpierw przez wiarę, a potem do swojego łona, oddając Mu całe swoje życie, przez swoje pokorne „niech mi się stanie”. To Ona czekała szczególnie, gdyż przez 9 miesięcy nosiła Bożego Syna pod swoim sercem i dlatego jest szczególną Patronką adwentu. Zasłuchana w Boże Słowo, nosząca w sobie Bożą Obietnicę, Maryja jest dla nas wzorem wierności i posłuszeństwa Bogu. To Ona jest dla nas także wzorem oczekiwania na Jego powtórne przyjście.

Do czego zachęca nas Maryja swoją postawą? Po pierwsze właśnie do zasłuchania w Boże Słowo, do sięgania po Pismo święte częściej niż zwykle, do czytania i wspólnego rozważania go w naszych rodzinach. Niech nasze domy staną się sanktuariami wspólnotowej modlitwy, gdzie rodzice wraz z dziećmi będą wielbić Boga i zapraszać Go do swojego życia. Niech rodzice staną się prorokami dla swoich dzieci i opowiadają im historie biblijne lub analizują z nimi usłyszaną w kościele Ewangelię. Może wspólnie z dziećmi wybiorą się na roraty, aby dostrzec szczególną obecność Maryi w okresie adwentu. To piękna tradycja, którą warto podtrzymywać, nawet jeśli czasem trudno wstać i pójść do kościoła, gdy na dworze jest jeszcze zupełnie ciemno.

Drodzy rodzice!
Zachęcajcie swoje dzieci, aby dążyły do świętości, która jest powołaniem każdego z nas, bez wyjątku. Pokażcie im, że sami chcecie być świętymi. Może ktoś pomyśli: łatwo księdzu mówić, ale nie zna ksiądz mojego życia, moich obowiązków, moich najbliższych. To niemożliwe żebym został świętym. Tymczasem dla Boga nie ma nic niemożliwego. Można zacząć od bardzo małej rzeczy i ofiarować ją Bogu w intencji własnego nawrócenia, własnej świętości. Nie muszą to być od razu czyny heroiczne, może być jeden, konkretny grzech, z którym postanowisz walczyć w ciągu tego adwentu lub konkretne dobro, które uczynisz każdego dnia. Ważne, aby tę pracę nad sobą zacząć z Bogiem i Jemu ofiarować to, z czym sobie nie radzimy. Trzeba nam i to od dziś, używając terminów z pierwszego czytania, pytać się co jest moją panterą, wilkiem, lwem, niedźwiedzicą, czy kobrą, czyli co jest złem i dlaczego nie może ono współistnieć z dobrem, łagodnością, pokorą i cichością, ku którym mam dążyć. Jeśli będziemy naprawdę współpracować z Bogiem i kierować się w postępowaniu Jego wolą, na końcu czasów wizja idealnego świata stanie się naszym udziałem, bo Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie, jak śpiewaliśmy w refrenie psalmu.

Kochani!
Wokół ołtarza gromadzą się dziś osoby na różne sposoby związane z lotnictwem, aby podziękować Bogu i Jego Matce za kolejny przeżyty rok obfity w rozmaite wydarzenia. Zapatrzeni w oblicze Matki Bożej Loretańskiej przychodzą, aby czerpać od Niej siłę do odważnego służenia ludziom poprzez swoją pracę, która jest przecież jedną z dróg uświęcania człowieka. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że lotnicy i stewardessy zbliżają się do Boga dosłownie, bo przecież latają wysoko w chmurach, jakby bliżej nieba… ale mówiąc zupełnie poważnie drodzy Pracownicy Lotnictwa, poprzez swoją pracę możecie być promieniem dobra dla innych i współpracownikami Boga w dziele stworzenia świata; w dziele tworzenia „nowego świata”. Wiele osób powierza Wam na kilka godzin swoje życie, mając nadzieję, że bezpiecznie dolecą do celu swojej podróży, a potem wrócą do domu i dzięki Wam jest to możliwe. I za ten codzienny trud chcę Wam dziś podziękować. Za to, że dbacie, aby każdy miał zapięty pas bezpieczeństwa, aby każdy bagaż dotarł do miejsca jego przeznaczenia, samolot był sprawny a lądowanie jak najmniej odczuwalne. A cóż dopiero powiedzieć o tych, którzy z narażeniem życia bronią naszej wolności, bezpieczeństwa i pokoju? Troska o drugiego człowieka, o jego bezpieczeństwo i dobro, jest troską o samego Chrystusa, który mówi: Co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Zasłuchajmy sie więc w słowa św. Pawła, który w Liście do Rzymian napisał: Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was – ku chwale Boga i bądźmy świadkami Chrystusowej miłości poprzez nasze życie, pracę i codzienne uczynki. Amen.