Rada Konferencji Episkopatów Europy (CCEE) kolejny już raz wystąpiła z ogólnoeuropejską inicjatywą modlitewną „Łańcuch eucharystyczny”. Przez 39 kolejnych dni poszczególne episkopaty podejmują różnorodne inicjatywy modlitewne, upraszając dar sprawiedliwego pokoju dla Ukrainy. Czynimy to, bo ufamy, że wspólne błaganie milionów Europejczyków przybliży dzień upragnionego pokoju i raz jeszcze zjednoczy wszystkich wierzących w solidarnej trosce o Ukrainę.

W tę inicjatywę swoimi słowami wpisał się papież Franciszek, wzywając do zawieszenia broni i wznowienia negocjacji. „Odnawiając moje bardzo głębokie uczucia dla zamęczonego narodu ukraińskiego i modląc się za wszystkich, zwłaszcza za wiele niewinnych ofiar, błagam, aby można było znaleźć odrobinę człowieczeństwa, która pozwoli stworzyć warunki dla dyplomatycznego rozwiązania w poszukiwaniu sprawiedliwego i trwałego pokoju”. W naszych modlitwach nie zapominamy o bardzo ważnym temacie, jakim jest synod o synodalności.

W takim kontekście chciałbym powiedzieć kilka słów na temat pragnienia pokoju, braku pokoju, o Bogu, który daje pokój, wreszcie pokoju w człowieku, w społeczeństwie i świecie.

1.      PRAGNIENIE POKOJU

Po pierwsze, pokój jest przedmiotem najgłębszych, raz świadomych innym razem nieuświadomionych pragnień każdego człowieka, kierującego się czystymi intencjami. Jest niegasnącym pragnieniem serca każdej osoby, niezależnie od różnic wynikających z jej tożsamości kulturowej. Takie pragnienie wyraża dobrze jedna z najbardziej znanych próśb Starego Testamentu: „Proście o pokój dla Jeruzalem, niech zażywają pokoju ci, którzy ciebie miłują! Niech pokój będzie w twoich murach, a bezpieczeństwo w twych pałacach! Przez wzgląd na moich braci i przyjaciół będę mówił: Pokój w tobie!” (Ps 122,6).

Im bardziej człowiek uświadamia sobie niebezpieczeństwa zagrażające pokojowi, tym bardziej pragnie pokoju, czyli nie tylko pragnie życia wolnego od wojen i konfliktów, ale również życia pełnego, szczęśliwego i dobrze zrealizowanego. Pragnie możliwości integralnego, osobistego i społecznego rozwoju.

2.      BRAK POKOJU

Po wtóre, ten upragniony przez ludzi pokój jest z różnych powodów narażony na zniszczenie. Rosnące nierówności między bogatymi a biednymi, dominacja mentalności egoistycznej i indywidualistycznej, wyrażająca się również w pozbawionym reguł kapitalizmie finansowym, różne formy przestępczości międzynarodowej są nieustannie zarzewiem napięć i konfliktów (por. Benedykt XVI, Błogosławieni pokój czyniący, Orędzie na XXXXVI Światowy Dzień Pokoju – 1.01.2013).

W wielu rejonach świata gwałci się prawa człowieka, niesprawiedliwie wtrąca ludzi do więzień, dokonuje egzekucji w trybie doraźnym, a ludzkość – nawet jeśli dowiaduje się prawdy – pozostaje często bezsilna wobec tych nadużyć. W innych krajach toczą się zacięte wojny, które przeciągają się pomimo ogromnej liczby zabitych, mimo żałoby i zniszczeń. Innych krajów nie oszczędzają przemoc i fanatyczny terroryzm, których ofiarami stają się często ludzie niewinni.

Wyścig zbrojeń nadal pochłania w sposób nierozważny środki, które mogłyby być lepiej wykorzystane. Nagromadzenie broni konwencjonalnej, chemicznej, bakteriologicznej, a zwłaszcza nuklearnej poważnie zagraża przyszłości narodów i słusznie je niepokoi. Jest to ogromne niebezpieczeństwo, jakie stanowi owo rosnące napięcie i polaryzacja na wielką skalę, szczególnie kiedy się bierze się pod uwagę nieznane dotąd środki masowej zagłady, jakimi dysponuje świat (por. Jan Paweł II, Pokój rodzi się z serca nowego, Orędzie II na XVII Światowy Dzień Pokoju, 1.01.1984).

3.      BÓG DAJE POKÓJ

Po trzecie, łatwo możemy dostrzec, iż ludzkie wysiłki podejmowane na rzecz zachowania pokoju okazują się niewystarczające. Ludzkość – swoimi własnymi siłami – nie jest w stanie osiągnąć trwałego pokoju, o czym świadczy kruchość wielu traktatów pokojowych, po których natychmiast rozpoczynają się nowe wojny. Stąd ostatecznie powinniśmy sobie uświadomić, że pokój – o wiele bardziej niż osiągnięciem człowieka –  jest darem Bożym. Pokój, to: „rzecz tak wspaniała i wzniosła, że człowiek, nawet pełen najlepszej woli, nie jest w stanie tego dokonać w oparciu wyłącznie o swe własne siły. Konieczna jest bowiem pomoc samego Boga, aby społeczność ludzka stała się możliwie najlepszym odbiciem Królestwa Bożego” (Pacem in terris, 168).

Błogosławiony ks. Michał Sopoćko – kierownik duchowy św. Faustyny – pisał: „Dwaj są, którzy obiecują pokój dla ludzi: świat i Chrystus. Pokój świata jest obłudny, pozorny i kończy się zaburzeniami i wojną, albowiem świat nie może dać pokoju wewnętrznego, pokoju z Bogiem, którego nie uznaje, i pokoju z własnym sumieniem.

Tylko Chrystus przynosi pokój trwały, bo wewnętrzny, prawdziwy, który polega na usunięciu głównej przyczyny niepokoju, jaką jest grzech. Chrystus Pan wziął grzechy całego świata na Siebie, odpokutował i złożył Bogu godne zadośćuczynienie za nie, stworzył bezcenny skarb swoich zasług, a po Zmartwychwstaniu stosuje te zasługi do poszczególnych dusz przez ustanowienie Sakramentu Pokuty, w którym kontynuuje się dzieło Odkupienia i będzie się kontynuowało aż do skończenia świata. To jest jedno z największych dzieł miłosierdzia Bożego. Dlatego można z całą pewnością twierdzić, że ludzkość nie zazna pokoju, dopóki się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Bożego” (ks. M. Sopoćko, Rozważania o Miłosierdziu Bożym i ludzkim. Rozważanie I: Pokój a miłosierdzie Boże, w: Wielbijmy Boga w Jego Miłosierdziu. Modlitewnik, Stockbridge Mass 1960, s. 145-151).

Jest to jakby echo słynnych słów św. Augustyna, który powiedział: Niespokojne jest serce człowiecze, dopóki nie spocznie w Tobie”. To Chrystus jest „naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednym […], wprowadzając pokój […]. A przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko” (Ef 2,14-18). Nawet największe trudności i cierpienia – czego dowodzi postawa św. Maksymiliana w celi śmierci – nie może odebrać człowiekowi wierzącemu tego wewnętrznego pokoju.

4.      POKÓJ W CZŁOWIEKU

Po czwarte, ten Boży dar pokoju przychodzi do nas najpierw przez nasze ludzkie serce. To „serce” – rozumiane w sensie biblijnym – jest najgłębszym pokładem osoby ludzkiej, określającym jej stosunek do dobra, do innych, do Boga. Jest ono nie tylko symbolem uczuciowości, ale również symbolem sumienia, przekonania, sposobu myślenia, którym człowiek się kieruje, namiętności, które nim rządzą. Dzięki „sercu” człowiek jest wrażliwy na absolutne wartości dobra, na sprawiedliwość, braterstwo i pokój. „Serce” jawi się jako miejsce, w którym jest obecny pokój albo wojna. Nieład serca jest automatycznie nieładem sumienia i występuje wtedy, gdy określa ono dobro lub zło wedle własnego widzimisię, zależnie od własnych korzyści materialnych albo żądzy władzy. Nawet złożony sposób sprawowania władzy nie zmienia faktu, że odpowiedzialność za przygotowanie, wywołanie czy rozszerzenie konfliktu ponosi zawsze indywidualne sumienie, a to, że odpowiedzialność rozłożona jest na więcej osób, w niczym nie zmienia tej zasady.

Do tego wewnętrznego pokoju serca możemy dotrzeć odkrywając, że jesteśmy istotami stworzonymi przez Boga. To właśnie przez odniesienie się do naszego Stwórcy odnajdujemy właściwy sens naszego życia, dzięki czemu wszystko znajduje w nim swoje miejsce. To dzięki temu, że współpracujemy ze Stwórcą, możemy odzyskać harmonię utraconą przez grzech pierworodny.

Nieład w ludzkie „serce” wprowadzają różne namiętności, które skłaniają nas ku sporom i wojnie. Jako ludzie dajemy się często owładnąć poczuciu zazdrości, nieczystości, chciwości, gniewowi i nienawiści do innych, pysze, żądzy potęgi, pragnieniu panowania na innymi ludźmi, nad pogardzanymi przez siebie grupami czy narodami. Poddając się tym namiętnościom niszczymy pokój nie tylko we własnym „sercu”, ale również w innych ludziach, bo podobnie jak pokój, tak również niepokój człowieka udziela się innym.

Czasami to „serce” bywa też zniekształcane przez różne systemy społeczno-polityczne i ideologiczne. Gdy ludzie pozwalają się oszukać systemom, które ukazują globalną, wyłączną i manichejską niemal wizję ludzkości, a warunkiem postępu czynią walkę z innymi, ich eliminację lub ujarzmienie, wówczas zamykają się w mentalności wojennej, która utrwala napięcia i czyni ich prawie niezdolnymi do dialogu. Kiedy zaś wybuchną już walki, wrogość będzie tylko nieustannie rosła, bo żywi się ona cierpieniami i okrucieństwem, które gromadzi się po obu stronach walczących. Owocem tego stanu rzeczy jest psychoza nienawiści. Poddanie się tym systemom ideologicznym przez jednostki czy narody staje się jakąś formą zniewolenia, które to zniewolenie odbiera wolność nawet samym rządzącym.

„Nie będzie pokoju w powszechnej społeczności ludzkiej, jeśli nie zakorzeni się on głęboko w sercu każdego człowieka, to znaczy, jeśli każdy nie zechce we własnym wnętrzu porządku nakazywanego przez Boga. Dlatego św. Augustyn zwraca się do człowieka z następującym pytaniem: ‘Czy duch twój chce być zdolny do przezwyciężenia twych pożądliwości? Niech się podda temu, który go przewyższa, a zwycięży to, co jest poniżej niego. Wtedy nastąpi w tobie pokój: prawdziwy, niezawodny i pełen łaski. Jaki jest porządek tego pokoju? Bóg włada duchem, a duch ciałem – trudno o lepszy porządek’” (Pacem in terris, 165).

Nie ma pokoju dla zbłąkanego serca, jeśli nie nastąpi jego przemiana, czyli „nawrócenie”. Jeśli zabraknie prawdziwej przemiany serca, pokój wewnętrzny będzie zawsze krótkotrwały i iluzoryczny. Historia uczy nas, że nawet tzw. „wyzwolenia”, do których wzdychano – gdy dany kraj był okupowany lub kiedy jego wolność była tłamszona – zawiodły w takim stopniu, w jakim zarówno rządzący, jak i obywatele nie wyzbyli się małoduszności i związanej z nią zatwardziałości serca i nie przezwyciężyli swoich antagonizmów (por. Jan Paweł II, Pokój rodzi się z serca nowego. Orędzie na XVII Światowy Dzień Pokoju – 1.01.1984). Tylko nawrócone serce wprowadza pokój do własnego wnętrza.

Najwspanialszym przykładem tego rodzaju pokoju był wewnętrzny pokój Maryi. W Jej życiu wydarzyło się wiele rzeczy nieprzewidzianych; męcząca podróż z Nazaretu do Betlejem, niemożność znalezienia miejsca w gospodzie, poszukiwanie prowizorycznego schronienia w nocy, narodziny Syna, a potem śpiew aniołów, niespodziewana wizyta pasterzy. To wszystko nie spowodowało jednak zmieszania w jej sercu. Ona nie protestuje, nie bulwersuje się wydarzeniami, które Ją przerastają. Ona po prostu rozważa w milczeniu to, co się dokonuje, zachowuje to w swojej pamięci i w swoim sercu, rozmyślając nad tym ze spokojem i pogodą ducha. To właśnie taki pokój wewnętrzny chcielibyśmy zachować pośród burzliwych i niezrozumiałych wydarzeń historii, których sensu często nie pojmujemy (por. Benedykt XVI, Człowiek jest stworzony do pokoju. Homilia podczas Mszy św. w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, Watykan – 1.01.2013).

5.      POKÓJ W SPOŁECZEŃSTWIE I ŚWIECIE

Po piąte, warto zapytać samych siebie o to, na czym polega pokój w społeczeństwie i świecie? Jego najbardziej genialną ilustracją pozostaje ciągle prorocka wizja z 11 rozdziału Księgi Izajasza:

„Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą,
cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał.
Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały.
Lew też jak wół będzie jadał słomę.
Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii.

Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze,
bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze” (Iz 11,6-9).

Ten metaforyczny opis przedstawia pokój jako zgodę przeciwieństw. Podmioty, które w normalnym porządku rzeczy zawsze prowadzą ze sobą walkę, ale tym razem – dzięki Mesjaszowi – będą żyły w przyjaźni. Św. Augustyna starał się ująć tę biblijną wizję w kategoriach filozoficznych, ucząc nas, że pokój polega na tranquillitas ordinis, czyli na spokojnym ładzie, na uporządkowanej zgodzie.

„Pokój między ludźmi uporządkowana zgoda.

Pokój domu uporządkowana zgoda rozkazywania i posłuszeństwa współmieszkańców.

Pokój państwa uporządkowana zgoda rozkazywania i posłuszeństwa obywateli.

Pokój państwa Niebieskiego najdoskonalej uporządkowane i najzgodniejsze społeczeństwo cieszące się Bogiem oraz społecznie w Bogu.

Pokój wszystkich rzeczy – majestatyczna cisza porządku” (De civitate Dei, 19,13).

Do starożytnej wizji Augustyna nawiązał później papież Jan XXIII w encyklice Pacem in terris, zauważając, że to, co od wielu wieków Kościół naucza o pokoju rozumianym jako tranquillitas ordinis, o pokoju płynącym z ładu, spotyka się we współczesnym świecie z wielkim nieładem. W obliczu tego nieładu pytanie brzmi: co w takiej sytuacji może zagwarantować ludziom życie w wolności, sprawiedliwości i bezpieczeństwie? Według Jana XXIII osiągnięcie takiego ładu jest możliwe, pod warunkiem, że zostanie on oparty na prawdzie, zbudowany według nakazów sprawiedliwości, ożywiony i dopełniony miłością i urzeczywistniany w klimacie wolności (Pacem in terris, 167).

Kolejny następca Jana XXIII, św. Jan Paweł II, zauważył, że – skoro sprawiedliwość ludzka jest zawsze słaba i niedoskonała, zdana na egoizm i ograniczenia zarówno osób jak i całych grup – to trzeba praktykować sprawiedliwość w duchu przebaczenia i w jakimś sensie uzupełniać ją przebaczeniem, które goi rany i odnawia zakłócone relacje pomiędzy ludźmi. Jest to tak samo ważne w przypadku napięć istniejących między pojedynczymi osobami, jak i w konfliktach o bardziej ogólnym zasięgu, również międzynarodowym. Przebaczenie w żadnej mierze nie przeciwstawia się sprawiedliwości, gdyż nie polega na zaniechaniu słusznych żądań, aby naruszony porządek został naprawiony. Przebaczenie dąży do pełnej sprawiedliwości prowadzącej do spokojnego ładu, która jest nie tylko nietrwałym i czasowym zaprzestaniem działań wojennych, ale również gruntownym uzdrowieniem krwawiących ran duszy. W celu osiągnięcia tego rodzaju uzdrowienia sprawiedliwość i przebaczenie są równie istotne (por. Jan Paweł II, Nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju – 1.01.2002).

Największą zachętą do takiego przebaczenia jest miłość Boga, który nas przygarnia mimo naszego grzechu: ” Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią ” (Łk 23, 34). Korzenie i miara przebaczenia są Boskie. Nie wyklucza to jednak faktu, że jego wartość można zrozumieć także w świetle ludzkiego rozsądku. Taki wniosek podsuwa nam np. doświadczenie, jakie przeżywamy, kiedy popełniamy zło. Zdajemy sobie wówczas sprawę z własnej słabości i pragniemy, aby inni byli w stosunku do nas pobłażliwi. Dlaczego więc nie ofiarować innym tego, czego każdy z nas pragnie?

Przebaczenie jest konieczne również w wymiarze społecznym. Rodziny, grupy, państwa, cała wspólnota międzynarodowa muszą się otworzyć na przebaczenie, aby znów nawiązać zerwane więzi, zaprzestać wzajemnego potępiania, by przezwyciężać pokusę wyłączania drugich. Umiejętność wybaczania jest podstawą każdego bardziej sprawiedliwego i solidarnego społeczeństwa.

W różnych tradycjach religijnych tkwią wielkie możliwości w zakresie krzewienia tak rozumianej kultury pokoju, zwłaszcza przez nauczanie i głoszenie głębszych wartości duchowych wspólnego nam człowieczeństwa. Kształtując serca młodzieży, kształtujemy przyszłość samej ludzkości. Chrześcijanie chętnie przyłączają się do żydów, muzułmanów, i wyznawców innych religii, pragnąc ochronić dzieci przed fanatyzmem i przemocą, i przygotować je, aby były budowniczymi lepszego świata.

Reprezentując różne tradycje religijne, pragniemy przyczyniać się do ulepszenia społeczeństwa i świadczyć w ten sposób o wartościach religijnych i duchowych, stanowiących pomoc w życiu publicznym. Kościół katolicki, współpracując z ludźmi dobrej woli, stara się o to, by światło prawdy, pokoju i dobra nadal promieniowało i prowadziło ludzi na całym świecie do poszukiwania tego wszystkiego, co sprzyja jedności rodziny ludzkiej (por. Benedykt XVI, Pokój jest darem Boga i dziełem człowieka. Nazaret. Spotkanie ze zwierzchnikami religijnymi Galilei- 14 maja 2009)

ZAKOŃCZENIE

Z tego powodu modlitwa o pokój nie jest elementem wtórnym, następującym po wysiłkach na rzecz pokoju. Przeciwnie, jest ona sercem wysiłków zmierzających do budowania pokoju w porządku, w sprawiedliwości i wolności. Ożywiającą mocą swej łaski Bóg może sprawić otwarcie się na pokój tam, gdzie wydają się istnieć jedynie przeszkody i zamknięcie; może umocnić i poszerzyć solidarność rodziny ludzkiej, mimo długiej historii podziałów i walk. Modlić się o pokój oznacza prosić o sprawiedliwość, o zaprowadzenie odpowiedniego porządku wewnątrz państw i w stosunkach pomiędzy nimi; oznacza też prosić o wolność, szczególnie o wolność religijną, która jest fundamentalnym, osobistym i cywilnym, prawem każdej osoby. Modlić się o pokój znaczy błagać o łaskę przebaczenia od Boga, a zarazem o wzrost odwagi dla każdego, kto ze swej strony pragnie wybaczać zniewagi, jakich doznał. Amen.