W dniu dzisiejszym dziękujemy Bogu za Dyrekcję i wszystkich pracowników Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym (PCSS) oraz za dzieła zrealizowane przez to Centrum przez 30 lat jego istnienia. Prosimy jednocześnie o Boże błogosławieństwo dla tego przedsięwzięcia na przyszłość.

PCSS jest znanym – w skali międzynarodowej – węzłem europejskiej przestrzeni badawczej w zakresie infrastruktury informatycznej nauki oraz ważnym centrum badawczo-rozwojowym w zakresie technologii informacyjno-komunikacyjnych. Zostało ono powołane do istnienia decyzją Kolegium Rektorów Miasta Poznania i afiliowane przy Instytucie Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu dnia 23 października 1993 roku.

PCSS łączy z europejskimi sieciami naukowymi, a także zapewnia polskiemu środowisku naukowemu dostęp do światowego Internetu. Sieć ta posiada także bezpośrednią łączność światłowodową do ośrodka naukowego Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN w Genewie. Z zasobów obliczeniowych PCSS korzysta – w dziedzinie fizyki jądrowej, radioastronomii – nie tylko polskie środowisko naukowe ale także naukowcy z zagranicy.

Specjalizacja Centrum obejmuje prace badawczo-rozwojowe w obszarze rozwoju technologii informacyjno-komunikacyjnych (m.in. Sztuczna Inteligencja/BigData, wieloskalowe symulacje, kwantowa komunikacja i obliczenia, cyberbezpieczeństwo) oraz w zakresie ich zastosowań w obszarze cyfrowej transformacji nauki, gospodarki i społeczeństwa.

W PCSS uruchomiono pierwszy w Polsce system kryptografii kwantowej, która działa w operacyjnym środowisku telekomunikacyjnym i zapewnia bezpieczne połączenia sieciowe z wykorzystaniem innowacyjnych rozwiązań wykorzystujących technologie kwantowe do komunikacji sieciowej.

Od roku 2019 – na terenie lotniska w Kąkolewie – rozwija działalność laboratorium PSNC AeroSpace Lab. W ramach laboratorium prowadzone są prace badawczo-rozwojowe w zakresie zastosowań bezzałogowych statków powietrznych, systemów autonomicznych i kontroli lotów.

Tempo krajowego rozwoju w najbliższych latach będzie zależało od efektów cyfrowej transformacji nauki, gospodarki i społeczeństwa. Taką misję od lat stara się realizować PCSS, za co – jako społeczeństwo i jako Kościół – jesteśmy tej instytucji bardzo wdzięczni.

Przy dzisiejszej, uroczystej okazji chciałbym lekko dotknąć tylko dwóch tematów, a mianowicie etyki w Internecie oraz  pułapek, jakich należałoby w tej przestrzeni unikać.

1.       ETYKA W INTERNECIE

Pierwsza sprawa to etyka w Internecie. O tej sprawie mówi dokument Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu z 21.04.2002 roku, zwracając przy tej okazji naszą uwagę na dokonujące się zmiany w naszym pojmowaniu świata.

Obecna rewolucja w środkach społecznego przekazu pociąga bowiem za sobą fundamentalne przekształcenie elementów, za pomocą których pojmujemy świat wokół siebie. Nieustanna dostępność obrazów, idei i ich szybki przekaz nawet z kontynentu na kontynent mają głębokie konsekwencje, zarówno pozytywne jak i negatywne dla psychologicznego, moralnego i społecznego rozwoju osób, struktur i funkcjonowania społeczeństw, komunikacji międzykulturowej i postrzegania oraz przekazywania wartości, światopoglądów, ideologii i wierzeń religijnych.

Nowe media są potężnymi narzędziami edukacji i kulturowego bogactwa, działalności handlowej i uczestnictwa w polityce, dialogu międzykulturowego i wzajemnego zrozumienia, mogą także służyć sprawie religii. Istnieje jednak także druga strona tej monety. Środki przekazu – które mogą być wykorzystane dla dobra osób i wspólnot – mogą być jednocześnie narzędziem wyzysku, manipulacji, dominacji i niszczenia.

Podobnie jak w przypadku innych mediów, kluczowe w etycznej ocenie Internetu są osoba i wspólnota. Osoba ludzka i społeczność są celem i miarą stosowania środków społecznego przekazu; komunikacja powinna przebiegać od osoby do osoby i służyć integralnemu rozwojowi osób.

Rozpowszechnienie się Internetu podnosi także pewne kwestie etyczne w sprawach takich jak prywatność, bezpieczeństwo i poufność danych, prawa autorskie i prawo do własności intelektualnej, pornografia, witryny nienawiści, rozpowszechnianie plotek i niszczenie czyjejś dobrej sławy pod pozorem przekazywania wiadomości, a także wiele innych. Zasadniczo jednak nie postrzegamy Internetu wyłącznie jako źródła problemów, widzimy go także jako źródło korzyści dla rodzaju ludzkiego.

Jeden z najważniejszych problemów wiąże się z tak zwaną „cyfrową przepaścią”, czyli formą dyskryminacji, oddzielającej bogatych od biednych, zarówno wewnątrz narodów, jak i między nimi, według kryterium dostępu lub też jego braku do nowej technologii informatycznej. Jest to nowsza wersja dawnej przepaści między „bogatymi” a „biednymi”.

Cyberprzestrzeń winna być źródłem wszechstronnej informacji i usług dostępnych bezpłatnie dla wszystkich i w wielu językach. Instytucje publiczne powinny być odpowiedzialne za tworzenie i utrzymywanie witryn tego rodzaju. Trzeba  aby zwycięzcą w tym procesie była cała ludzkość, a nie tylko bogata elita kontrolująca naukę, technikę, środki łączności i zasoby planety; innymi słowy, Kościół radzi nadać globalizacji taki kształt, aby służyła ona całemu człowiekowi i wszystkim ludziom.

Zdecydowanie popieramy wolność wyboru i wolną wymianę myśli. Wolność poszukiwania i poznawania prawdy jest bowiem fundamentalnym prawem człowieka, zaś wolność wyrazu jest kamieniem węgielnym demokracji. Człowiek – zachowując porządek moralny i wzgląd na powszechny pożytek – ma prawo swobodnie szukać prawdy i głosić swoją opinie i ją rozpowszechniać. Opinia publiczna – ten zasadniczy wyraz ludzkiej natury zorganizowanej w społeczeństwo – bezwzględnie wymaga wolności wyrazu myśli i postaw.

W świetle wymogów dobra wspólnego wyrażam ubolewanie nad zachowaniem tych władz publicznych, które próbują blokować dostęp do informacji – w Internecie czy w innych środkach społecznego przekazu – ponieważ uznają je za zagrażające sobie lub kłopotliwe, starają się manipulować odbiorcami za pomocą propagandy i dezinformacji, czy też powstrzymywać uprawnioną wolność wyrazu i przekonań. Reżimy autorytarne są pod tym względem zdecydowanie największymi przestępcami. Ale problem istnieje także w demokracjach liberalnych, w których dostęp do mediów w celu wyrażenia opinii politycznych zależy często od bogactwa, a politycy i ich doradcy gwałcą prawdę i uczciwość, fałszywie przedstawiając oponentów i sprowadzając ich kwestie do nieistotnych wymiarów.

Obok zagadnień dotyczących swobody wyrazu, prawdziwości i dokładności wiadomości oraz wymiany myśli i informacji, istnieje także inny zbiór problemów, rodzących się z libertarianizmu. Ideologia radykalnego libertarianizmu jest mylna i szkodliwa – w tym także – dla uprawnionej wolności wyrazu w służbie prawdy. Błąd ukryty jest w podkreślaniu znaczenia wolności do tego stopnia, że czyni się z niej absolut, który ma być źródłem wartości. Wskutek tego zanika nieodzowny wymóg prawdy, ustępując miejsca kryterium szczerości, autentyczności, „zgody z samym sobą”. W takim sposobie myślenia nie ma miejsca dla autentycznej wspólnoty, wspólnego dobra i solidarności.

Wiele trudnych kwestii związanych z Internetem wymaga konsensusu międzynarodowego: na przykład, jak zagwarantować prywatność szanujących prawo jednostek i grup, umożliwiając jednocześnie egzekwowanie prawa i śledzenie kryminalistów i terrorystów przez siły bezpieczeństwa. W jaki sposób chronić prawa autorskie i prawa do własności intelektualnej, nie ograniczając dostępu do materiałów będących własnością publiczną i jak zdefiniować samą „własność publiczną”. W jaki sposób powołać i utrzymywać szerokie internetowe bazy informacji, tak by były swobodnie dostępne dla wszystkich użytkowników Internetu i to w różnych językach.

Kościół nie dąży do tego, aby w tej dziedzinie dyktować decyzje i wybory, ale pragnie być pomocny, wskazując kryteria etyczne i moralne, jakie są związane z tym procesem; kryteria, które można odnaleźć zarówno w wartościach ludzkich, jak i chrześcijańskich.

W każdej epoce, także naszej, ludzie zadają te same podstawowe pytania: Kim jestem?” Skąd przychodzę i dokąd zmierzam? Dlaczego istnieje zło? Co czeka mnie po tym życiu? Kościół nie może tutaj narzucać odpowiedzi, ale może i musi głosić światu prawdy, które sam otrzymał. Dziś, tak jak zawsze, przedstawia tę jedyną ostatecznie satysfakcjonującą odpowiedź na najgłębsze pytania życiowe, tzn. Jezusa Chrystusa, który „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie” (por. Dokument Papieskiej Rady ds. Środków Społ. Przekazu odnośnie aspektów etycznych Internetu, 1.3.6.10.12.14 (21.04.2002).

2.       PUŁAPKI, JAKICH NALEŻY UNIKAĆ

Druga sprawa to pułapki, jakich w tej materii należałoby unikać. Jest to z kolei przedmiot rozważań DYKASTERII DS. KOMUNIKACJI, zatytułowanych: Ku pełnej obecności. Refleksja duszpasterska na temat zaangażowania w media społecznościowe – z 28.05.2023 roku.

Przede wszystkim wciąż mamy do czynienia z „cyfrową przepaścią”. Wiele osób nadal nie ma dostępu nie tylko do podstawowych potrzeb, takich jak żywność, woda, odzież, mieszkanie i opieka zdrowotna, ale także do technologii informacyjno-komunikacyjnych. Powoduje to, że wiele osób zmarginalizowanych pozostaje na uboczu. Ponadto „przepaść mediów społecznościowych” staje się coraz bardziej dotkliwa. Czasami platformy, które obiecują budować społeczność i łączyć świat, pogłębiają różne formy podziałów.

Na „cyfrowej drodze” czyhają też pewne pułapki, których trzeba być świadomym. Nie można dziś mówić o „mediach społecznościowych” bez uwzględnienia ich wartości komercyjnej, czyli bez świadomości, że prawdziwa rewolucja nastąpiła w momencie, gdy firmy i instytucje zdały sobie sprawę ze strategicznego potencjału platform społecznościowych, przyczyniając się do szybkiej konsolidacji języków i praktyk, które z biegiem lat przekształciły użytkowników w konsumentów. Ponadto osoby fizyczne są zarówno konsumentami, jak i towarami: jako konsumenci otrzymują reklamy oparte na danych i treści sponsorowane w sposób dostosowany do ich potrzeb; jako towar dostarczają swoje dane i profile, które są sprzedawane innym firmom w tym samym celu. Stosując się do zapisów deklaracji misji firm mediów społecznościowych, ludzie akceptują również „warunki umowy”, których zwykle nie czytają ani nie rozumieją. Popularne stało się rozumienie tych „warunków umowy” zgodnie ze starym porzekadłem, które mówi, że jeśli za coś nie płacimy, to znaczy, że jesteśmy produktem. Innymi słowy, nic nie jest bezpłatne, a my płacimy za pomocą minut poświęconej uwagi i bitami naszych danych.

W społeczeństwie, w którym informacja odgrywa tak istotną rolę, coraz trudniejsza jest też weryfikacja źródła i prawdziwość informacji krążących w obiegu cyfrowym. Przeładowanie treściami jest rozwiązywane przez algorytmy sztucznej inteligencji, które nieustannie określają, co nam pokazać, w oparciu o czynniki, których praktycznie nie dostrzegamy lub z których nie zdajemy sobie sprawy. Są to nie tylko nasze wcześniejsze wybory, upodobania, reakcje czy preferencje, ale także nasza nieobecność, rozproszenie, przerwy i czas uwagi. Środowisko cyfrowe, które widzi dana osoba, w tym wyniki wyszukiwania online, nigdy nie jest takie samo jak u innej osoby. Wyszukując informacje w przeglądarkach lub otrzymując je w naszym kanale dla różnych platform i aplikacji, zwykle nie jesteśmy świadomi filtrów, mających wpływ na wyniki. Konsekwencją – tej coraz bardziej wyrafinowanej personalizacji wyników – jest wymuszona styczność z informacjami częściowymi, które potwierdzają nasze własne poglądy, wzmacniają nasze przekonania, a tym samym izolują nas w bańkach informacyjnych.

Społeczności internetowe w mediach społecznościowych są „punktami spotkań”, zwykle opartymi na wspólnych zainteresowaniach „osób połączonych w sieć”. Osoby obecne w mediach społecznościowych są traktowane zgodnie z ich szczególnymi cechami, pochodzeniem, gustami i preferencjami, ponieważ algorytmy stojące za platformami internetowymi i wyszukiwarkami zazwyczaj łączą „takie same” osoby, grupując je razem i przyciągając ich uwagę w celu utrzymania ich obecności online. W związku z tym platformy mediów społecznościowych mogą uniemożliwić swoim użytkownikom rzeczywiste poznanie „drugiego” człowieka, który jest odmienny.

Wszyscy doświadczamy zautomatyzowanych systemów, które stwarzają ryzyko tworzenia takich indywidualistycznych „przestrzeni”, zachęcając niekiedy do zachowań ekstremalnych. Agresywne i negatywne wypowiedzi są łatwo i szybko rozpowszechniane, dając pożywkę przemocy, nadużyciom i dezinformacji. Różni użytkownicy portalów społecznościowych, często ośmieleni anonimowością, nieustannie wchodzą ze sobą w interakcje, które zazwyczaj znacznie różnią się od tych w przestrzeni fizycznej, gdzie na nasze działania wpływają bezpośrednie werbalne i niewerbalne reakcje innych ludzi.

Świadomość takich pułapek pomaga nam dostrzec i zdemaskować logikę, która zarówno zatruwa środowisko mediów społecznościowych, jak i zachęca do poszukiwania rozwiązań takiego cyfrowego dyskomfortu. Istotne jest docenienie cyfrowego świata i uznanie go za część naszego życia. Jednak ludzkie życie i podróż budowane są w oparciu o komplementarność doświadczeń cyfrowych i fizycznych.

Aby humanizować środowiska cyfrowe, nie możemy zapominać o tych, którzy „pozostali w tyle”. Jesteśmy w stanie dostrzec to, co się dzieje tylko wtedy, gdy spojrzymy z perspektywy rannego człowieka z przypowieści o dobrym Samarytaninie. Podobnie jak w przypowieści, w której dowiadujemy się tego, co widział ranny, perspektywa cyfrowo zmarginalizowanych i poranionych pomaga nam lepiej zrozumieć dzisiejszy, coraz bardziej złożony świat.

Wyzwania, przed którymi stoimy, są globalne i dlatego wymagają globalnej współpracy. Trzeba więc pilnie nauczyć się wspólnego działania, jako społeczność, a nie tylko jako jednostki. Nie tyle jako „indywidualni influencerzy”, ale jako „tkacze komunii” – łącząc nasze talenty i kompetencje, dzieląc się wiedzą i wnosząc swój własny wkład.

Z tego powodu Jezus rozsyłał uczniów „po dwóch” (Mk 6,7), aby podczas wspólnej drogi mogli odkrywać, także w mediach społecznościowych, synodalne oblicze Kościoła. Jest to głębokie znaczenie komunii jednoczącej wszystkich ochrzczonych na całym świecie. Komunia jest dla chrześcijan częścią naszego „DNA”. Dlatego Duch Święty pozwala nam otwierać nasze serca na innych i przyjąć członkostwo w powszechnej braterskiej wspólnocie (por. DYKASTERIA DS. KOMUNIKACJI. Ku pełnej obecności. Refleksja duszpasterska na temat zaangażowania w media społecznościowe, 12-18.76 – 28.05.2023).

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc módlmy się: Wszechmogący, Wieczny Boże, który stworzyłeś nas na twoje podobieństwo i poleciłeś nam szukać przede wszystkim tego, co dobre, prawdziwe i piękne, w Boskiej osobie Twojego Syna Jezusa Chrystusa. Pomóż nam, abyśmy – podczas naszych wędrówek w Internecie – kierowali nasze oczy tylko na to,  co podoba się Tobie i traktowali z miłością i cierpliwością wszystkie osoby, które tam spotkamy. Amen.

BRAK KOMENTARZY