Rzecznik KEP: o. Papczyński – twardziel w habicie

„Prawdziwych mężczyzn nam potrzeba, a nie nicponi, nie mętów społecznych. Dajcie Ojczyźnie Polaków, nie pachołków, to jest dajcie ludzi silnych, odważnych, zdolnych do wielkich wysiłków” – pisał o. Stanisław Papczyński, którego Papież Franciszek kanonizuje w niedzielę 5 czerwca, dając go za przykład światu - mówi rzecznik KEP, ks. Paweł Rytel-Andrianik.

0
1882

Szczerość, synowskie oddanie Matce Bożej i patriotyzm – to cechy charakterystyczne o. Stanisława Papczyńskiego, który żył w trudnych dla Polski czasach (1631-1701). W swoim życiu wyznawał ewangeliczną zasadę, że prawda wyzwala. Dlatego, będąc w zakonie pijarów, starał się być jak najbardziej wierny regule życia zakonnego. Wiązało się to niejednokrotnie z jego krytycznym podejściem do postępowania osób, które nie zachowywały tej reguły. Jednocześnie o. Papczyński chciał założyć zgromadzenie zakonne, które by szerzyło kult Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, który był co prawda obecny w nauczaniu zwyczajnym papieży, ale sam dogmat ogłoszono dopiero ok. 150 lat później, w 1854 r. Jego pragnienie spełniło się po kilku bardzo trudnych latach. W tym czasie formalnie opuścił pijarów, choć do końca życia pozostał z nimi w kontakcie. W 1673 r. powstał klasztor marianów – pierwszego polskiego zgromadzenia zakonnego męskiego. Wspólnota powoli rozwijała się, ojciec Papczyński był zaś poszukiwanym kaznodzieją i spowiednikiem. Wśród osób, które spowiadał, był m.in. król Polski Jan III Sobieski i nuncjusz apostolski w Polsce Antonio Pignatelli, późniejszy papież Innocenty XII.

Nowe zgromadzenie – wśród wielu misji – czuło się odpowiedzialne za dobrą formację obywateli Polski. Jak zauważyli biskupi polscy w liście pasterskim, który był czytany przed kanonizacją, o. Papczyński mawiał, że Ojczyznę należy rozumieć jako coś, czemu warto całkowicie się oddać i poświęcić. Wszelkie dzieła miłosierdzia podejmował z miłości do Boga i człowieka, ale też z miłości do Ojczyzny.

Ojciec Papczyński jest określany czasem jako „twardziel w habicie”. Po prostu – on nie potrafił się zniechęcić. Nie pozwolił wykraść sobie nadziei. Dlatego jego przykład jest tak aktualny również obecnie.

xpr-a / Warszawa

BRAK KOMENTARZY