Z inicjatywy Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata „Maitri” dzisiaj po raz szósty obchodzimy w Kościele Dzień Adopcji Serca. Wybór tego terminu nie jest przypadkowy, w tym dniu przypada bowiem liturgiczne wspomnienie św. Matki Teresy z Kalkuty, patronki tego Ruchu.

Do udziału w świętowaniu tego Dnia Adopcji Serca są zaproszone najpierw zgromadzenia zakonne i organizacje organizujące pomoc dla ubogich w krajach misyjnych, następnie ofiarodawcy wspierający ten właśnie program oraz wszyscy, którzy pragną go poznać i przyłączyć się do niego. Osoby, które nie mogą przybyć na dzisiejszą Mszę Świętą – w tym misjonarze i beneficjenci Adopcji Serca w krajach misyjnych – zostały poproszone o duchowe przyłączenie się do tej modlitwy. Podczas tej Eucharystii modlimy się więc w intencji wszystkich ofiarodawców, organizatorów oraz podopiecznych Adopcji Serca oraz o nowe powołania do ruchu „Maitrī”.

W takim to kontekście chcemy pojąć refleksje nad dwoma sprawami: najpierw nad dzisiejszym fragmentem Ewangelii Łukaszowej a następnie nad zadaniami Ruch Adopcji Serca.

  1. „ŚLEDZILI GO CZY W SZABAT UZDRAWIA” (Łk 6,6-11)

Pierwszy temat to przeznaczony na dzień dzisiejszy fragment z Ewangelii św. Łukasza: „W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia [θεραπευσει], żeby znaleźć powód do oskarżenia [κατηγοριαν] Go”.

a. Przedstawione tu cudowne uzdrowienie miało miejsce w synagodze w dzień szabatu. Takie uzdrowienie nie stanowiłoby żadnego problemu w jakikolwiek inny dzień tygodnia, stanowiło jednak problem, gdyż dokonało się ono w dzień szabatu. Szabat bowiem – ten jeden z największych skarbów Starego Testamentu – był dniem odpoczynku:

Po pierwsze – według Księgi Wyjścia – dlatego, bo tego dnia Pan Bóg odpoczął po dziele stwarzania świata: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty” (Wj 20,8-11). Oczywiście Pan Bóg odpoczął siódmego dnia nie dlatego, że był zmęczony, ale jego odpoczynek uczy nas – stworzonych na obraz Boży – że my także potrzebujemy dnia odpoczynku, i powstrzymania się od pracy.

Najbardziej obrazowe przedstawienie idei szabatu znajduje się w Księdze Wyjścia (16,2-31), w kontekście manny zbieranej na zapas w piątek na dwa dni. Na pustyni Mojżesz nakazuje Izraelitom: „’Upieczcie, co chcecie upiec, i ugotujcie, co chcecie ugotować. Wszystko zaś, co wam zbywa, odłóżcie na dzień następny’. I odłożyli na następny dzień według nakazu Mojżesza. I nie nastąpiło gnicie, ani też nie tworzyły się tam robaki. Mojżesz powiedział: ‚Jedzcie to dzisiaj, albowiem dzisiaj jest szabat ku czci Pana! Dzisiaj nie znajdziecie tego na polu. Przez sześć dni możecie zbierać, jednak w dniu siódmym jest szabat i nie będzie nic tego dnia'” (Wj 16,23-26).

Szabat domaga się odpoczynku, ponieważ zakłada on wolność. W czasach starożytnych odpoczynek był zagwarantowany tylko dla pewnych kategorii ludzi; niewolnicy nie mieli dnia wolnego. Dzięki odpoczynkowi w dniu szabatu Żydzi przypominali sobie, że są ludźmi wolnymi. Po dziś dzień szabat uwalnia ich od codziennych zajęć, od obowiązków, programów i harmonogramów. W trakcie zwykłych dni tygodnia czują się oni niewolnikami własnych zajęć, zobowiązani do zaspokajania własnych potrzeb życiowych. Natomiast w szabat czują się bardziej wolni od wszystkich kłopotów, niż ich przodkowie wyzwoleni z niewoli egipskiej. Stąd szabat to najważniejszy rytuał zachowywany przez judaizm. Tylko on został przekazany przez Dekalog (Pwt 5,12-15). Dzień szabatu jest ważniejszy niż Jom Kippur.

Lettie Cowman w swojej książce Springs in the Valley (Wiosny w dolinie) opisuje pewnego człowieka odbywającego długą podróż w głębokiej afrykańskiej dżungli. Zaangażował on tragarzy z okolicznego plemienia do dźwigania bagażu. Pierwszego dnia maszerowali oni bardzo szybko i przebyli daleką drogę. W podróżniku obudziła się nadzieja na skrócenie czasu całej podróży. Ale następnego poranka tragarze odmówili kontynuowania podróży, po prostu siedli i odpoczywali. Zapytani przez podróżnika o powód tak dziwnego zachowania, odpowiedzieli mu, że pierwszego dnia szli za szybko, dlatego teraz muszą poczekać aż dotrą do nich ich dusze, aby dołączyć do ich ciał. Dzisiejsze burzliwe czasy sprawiają, że istotnie, trudno jest nadążyć naszym duszom za naszym ciałem.

b. Główny problem z szabatem – zilustrowany przez dzisiejszy fragment Ewangelii – polegał na tym, że w czasach Jezusa istniały dwie opinie na temat zakresu zachowywania odpoczynku szabatowego. Pierwsza, bardzo radykalna faryzejska opinia domagała się bezwzględnego zachowania odpoczynku szabatowego. Z czynności związanych z budową i wyposażeniem Namiotu Spotkania na pustyni ówcześni rabini wydedukowali aż 39 kategorii prac zakazanych w szabat. Szabat winien być absolutnie i w całości zachowywany, nawet kosztem zaniechania ratowania ludzkiego zdrowia i życia.

Pan Jezus natomiast reprezentował odmienne stanowisko, które dozwalało na ratowanie zdrowia i życia ludzkiego w każdych okolicznościach, w tym także w dniu szabatu (takie stanowisko ostatecznie zwyciężyło w późniejszym  judaizmie). Potwierdzeniem słuszności takiego stanowiska był dla Pana Jezusa zgłodniały Dawid, który „wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom” (Łk 6,3-4; por. 1 Sm 21,4-7), zaspokajając swój i swoich towarzyszy głód świętymi chlebami, które mieli prawo jeść tylko kapłani. Innym dowodem był człowiek, który miał uschłą prawą rękę, którą  Pan Jezus uzdrowił właśnie w szabat (Łk 6,10). Jeszcze innym przykładem – kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. „Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: ‚Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy'” (Łk 13,12).

Pan Jezus nigdy nie naruszył świętości szabatu, bo – powodowany współczuciem – uznał za konieczne czynić w szabat coś dobrego [αγαθοποιησαι], ratować ludzkie życie doczesne [ψυχην σωσαι] (Mk 3,4). Dzięki temu dowiódł On – słowem i czynem – że jest „Panem szabatu”, który ma moc ratować ludzkie zdrowie i życie. On jest naszym Szabatem. Jest naszym Odpoczynkiem. Dlatego też Zbawiciel mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy utrudzeni i obciążeni, a Ja was pokrzepię. Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie [αναπαυσιν] dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, moje brzemię – lekkie” (Mt 11,28-30).

Gdy Pan Bóg nakazał ludowi izraelskiemu przestrzeganie szabatu, nie nałożył na niego ciężaru, ale ofiarował mu dar. „Szabat bowiem został ustanowiony dla człowieka a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27). Prawo Boże nie jest nigdy ciężarem, lecz łaską; jest pomocą udzielaną tym, których Bóg miłuje. Tak więc – dla Pana Jezusa  – szabat służy nie tylko Bogu, ale także człowiekowi. „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego'” (Mt 22,37-40). Tak oto w tajemniczy sposób została wypełniona przez Niego religijna treści szabatu (por. O. Jacek Salij OP, Komentarz do Ewangelii).

Szabat, który odnosił się do pierwszego stworzenia świata, został zastąpiony dla chrześcijan przez niedzielę, upamiętniającą nowe stworzenie. Dla chrześcijanina bowiem – członka nowego ludu Bożego – pierwszym dniem tygodnia stała się niedziela, czyli Dzień Pański, w którym Chrystus zmartwychwstał.

  1. „MAITRI”

a. Druga sprawa to obchodzony w Kościele V już Dzień Adopcji Serca, organizowany przez Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata „Maitrī”. Katolicki Ruch „Maitrī” jest federacją wspólnot osób świeckich, które jednoczy pragnienie niesienia pomocy najuboższym mieszkańcom świata. Pierwsza wspólnota powstaław roku 1975 w Warszawie. Jej założycielem był Jacek Wójcik, który – kierując się radami śp. ks. Bronisława Bozowskiego – trafił w trakcie podróży do Indii do domu sióstr Misjonarek Miłości w Kalkucie, gdzie podjął pracę wolontariacką. Inspiracją dla powstania tego Ruchu była postawa i praca św. Matki Teresy i jej Zgromadzenia.

W latach 80′ XX wieku Ruch zaczął się rozwijać bardzo dynamicznie pod nazwą Ruch Wymiany z Krajami Trzeciego Świata. W tych latach nazwa została uzupełniona o pochodzące z sanskrytu słowo „Maitrī”, oznaczające braterstwo i przyjaźń. Praca uczestników Ruchu polegała na wysyłaniu paczek z darami rzeczowymi, głównie do ośrodków prowadzonych przez Matkę Teresę i jej zgromadzenie sióstr Misjonarek Miłości w Kalkucie. Tam też wielu uczestników Ruchu pracowało w ramach wolontariatu. Paczki były wysyłane także do misji księży werbistów w Puri oraz misji pallotyńskiej w Jeevodaya w Indiach.

W roku 1990 nazwa Ruch Wymiany z Krajami Trzeciego Świata „Maitrī” została zmieniona na Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata „Maitrī”. Solidarność bowiem jest chrześcijańską cnotą ściśle związaną z miłością. Skłania ona do przemiany sposobu życia i dzielenia się zgodnie z zasadą, że dobra stworzone przeznaczone są dla wszystkich.

Słowo „maitrī” z kolei oznacza w sanskrycie – języku starożytnych Indii – braterstwo, przyjaźń, życzliwość, miłosierdzie, dobroć, miłość, dobrą wolę i aktywne zainteresowanie innymi ludźmi. W naszej kulturze jego znaczenie najlepiej oddaje słowo caritas. Wybór słowa pochodzącego z języka ludzi, którym pomagano na początku istnienia Ruchu, ma wskazywać na szacunek dla nich i dla ich dóbr duchowych i moralnych, społecznych i kulturalnych odbijających promień Prawdy oświecającej wszystkich ludzi (por. Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich, 2).

Uczestnictwo w Ruchu – od początku jego istnienia – wiąże się z formacją duchową członków i pracą na rzecz ubogich i głodujących. W swoich szeregach Ruch skupia osoby świeckie wszystkich stanów. Ruch uznał za patronów św. Franciszka i św. Matkę Teresę. W ciągu 45 lat swego istnienia Ruch stał się jednym z największych dzieł prowadzonych na rzecz misji przez laikat katolicki w ścisłej współpracy z hierarchią.

Praca w Ruchu i podejmowane działania są odpowiedzią na wołanie Chrystusa: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z mych braci najmniejszych, Mnieście uczynili. Bo byłem głodny, spragniony, byłem przybyszem, byłem nagi, chory, w więzieniu…” (Mt 25,34-40).

Cele Ruchu wynikają z jego duchowości oraz zasad życia jego uczestników:

  • niesienie pomocy najbiedniejszym ludziom żyjącym w krajach Trzeciego Świata i wokół nas;
  • budzenie sumień i otwieranie ludzkich serc na godność ludzi najbiedniejszych, na ich potrzeby oraz na wartości, którymi oni żyją;
  • szukanie dróg pojednania i zbliżenia między ludźmi żyjącymi w dobrobycie a biednymi.

Ruch „Maitrī” rozwija ten:

  • kto – ograniczając w życiu codziennym własne wydatki i potrzeby – dzieli się z potrzebującymi braćmi żyjącymi w ubogich krajach i wokół nas;
  • kto stara się uszanować godność i szukać dróg zbliżenia z tymi, którym pomaga;
  • kto swoją pomoc traktuje jako dar czystego serca;
  • kto czuje się równy z tymi, z którymi się dzieli;
  • kto – swoją postawą życiową, słowem i przykładem – stara się budzić wrażliwość na los ludzi najbiedniejszych (Statut Ruchu).

b. Począwszy od 1996 roku Ruch „Maitrī” rozwija program pomocy dzieciom afrykańskim – zwany „Adopcją Serca”. Ruch Adopcji Serca polega na dobrowolnych zobowiązaniach pomocy konkretnemu dziecku, żyjącemu w ubóstwie w krajach misyjnych. Polega on na – długoterminowy, indywidualny albo grupowy – patronacie nad konkretnym osieroconym lub biednym dzieckiem, poprzez regularne wpłaty na jego utrzymanie, naukę i ochronę jego zdrowia.

Pozyskiwane środki Ruch przekazuje polskim misjonarzom albo lokalnym

zgromadzeniom zakonnym pracującym w krajach Afryki subsaharyjskiej, którzy bezpośrednio dostarczają pomoc dzieciom. W zależności od placówki misyjnej pomoc przybiera charakter stypendium wypłacanego w gotówce lub może być realizowana bezgotówkowo (w formie rzeczowej). W ten sposób ofiarodawcy Ruch „Maitrī” wspomagają  prawie 4000 dzieci w takich krajach, jak Rwanda, DR Kongo, Burundi, Sudan, Madagaskar, Kamerun, Togo, Wybrzeże Kości Słoniowej, Indie i Syria, Nepal.

Powiadają, że Afryka jest jak sito. Jest ona w stanie wchłonąć każdy pieniądz, bo docierające tam pieniądze są szybko przechwytywane przez rządzących i ich rodziny i niewiele pomagają ludziom biednym. Dlatego trzeba mieć na miejscu misjonarzy i misjonarki, którzy wiedzą jakie są konkretne potrzeby i nie zmarnotrawią przekazanych pieniędzy.

W sumie więc Dzień Adopcji Serca nawiązuje bezpośrednio do wspomnianej na początku ewangelijnej sceny przedstawiającej Jezusa nauczającego w synagodze w dzień szabatu. Uczeni w Piśmie i faryzeusze śledzili Go tam, czy w szabat uzdrawia. On zaś rzekł do nich: „Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić; życie ocalić czy zniszczyć?” I spojrzawszy wkoło rzekł do człowieka z uschłą prawą ręką: „Wyciągnij rękę!” Chory człowiek to uczynił i jego ręka stała się znów zdrowa. Ten gest Jezusowy wskazuje nam kierunek ratowania zdrowia i życia ludzkiego w krajach misyjnych każdego dnia; także w szabat i w niedzielę.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec jeszcze słowa z modlitwy Raoula Follereau:

Panie Boże, naucz nas nie kochać jedynie samych siebie i zadowalać się tylko tym, że kochamy naszych bliskich. Naucz nas kochać przede wszystkim tych, którzy nie są kochani. Spraw, aby bolało nas cierpienie innych. Daj nam łaskę zrozumienia, że w każdej minucie naszego życia, tysiące istot ludzkich umierają z głodu i zimna, chociaż na to sobie nie zasłużyły. Ulituj się nad wszystkimi ubogimi świata. Spraw, aby dotykała nas nędza panująca na świecie i uwolnij nas od nas samych – jeśli taka jest Twoja wola. Amen.

 

fot. maitri.pl