Abp Stanisław Gądecki do strażaków: etos strażacki wypływa z miłości bliźniego

12-05-2017
2683

– Etos strażaka to nic innego jak hart ducha, poświęcenie, kompetencja, odwaga, stanowczość. Z reguły strażak to człowiek, na którego społeczeństwo może liczyć w potrzebie. A idzie tu nie tylko o pożary, ale też wypadki, katastrofy i klęski żywiołowe. Idzie też o ratownictwo techniczne, chemiczne, ekologiczne, wodne, przedmedyczne – mówił abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański w homilii do Straży Pożarnej. Metropolita poznański przewodniczył w piątek 12 maja Mszy św. z okazji Wojewódzkich Obchodów Dnia Strażaka połączonych z obchodami 25-lecia Państwowej Straży Pożarnej i 140-lecia Zawodowej Straży Pożarnej w Poznaniu . 

Publikujemy treść homilii:

Szanowna Pani Premier,
Panie Wojewodo,
Panie Marszałku,
Panie Prezydencie Miasta Poznania,
Panie Przewodniczący rady Miasta,
Panie Starosto,
Komendancie Miejski i jego Zastępcy,
Komendancie i Zastępcy Szkoły Pożarnictwa,
Drodzy Strażacy i ich Rodziny,

Spotykamy się dzisiaj na Wojewódzkich Obchodach Dnia Strażaka, połączonych z dziękczynieniem za 25-lecie istnienia Państwowej Straży Pożarnej oraz 140-lecie Zawodowej Straży Pożarnej w Poznaniu. Dziękujemy Bogu za istnienie i osiągnięcia tych instytucji i prosimy o dalszą Bożą opiekę nad ludźmi, którzy je stanowili i stanowią.

Z okazji dzisiejszej uroczystości chciałbym podjąć refleksję nad trzema sprawami; nad dzisiejszą Ewangelią, nad wynikającym z niej etosem strażaka oraz nad pewnym przykładem takiego strażackiego etosu.

1. EWANGELIA (J 14,6)

A zatem, najpierw pierwsza sprawa, czyli Ewangelia: „Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6).

a. W tych słowach Jezus przedstawia się nam jako jedyny Pośrednik w drodze do Boga. „Należy bowiem wyznawać stanowczo, jako niezmienną naukę wiary Kościoła, prawdę o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, Panu i jedynym Zbawicielu, który – przez wydarzenie swojego wcielenia, śmierci i zmartwychwstania – doprowadził do końca historię zbawienia, mającą w Nim swoją pełnię i centrum.

W Nowym Testamencie powszechna wola zbawcza Boga łączy się ściśle z jedynym pośrednictwem Chrystusa: Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich” (1 Tm 2,4-6). Kościół wierzy, że nie dano ludziom innego pod niebem imienia, w którym by mieli być zbawieni (por. Dz 4,12). Podobnie też wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu».

b. Zastanawiając się nad tym, czy i w jaki sposób także postacie i pozytywne elementy innych religii mieszczą się w Bożym planie zbawczym, Kościół uczy, że jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, lecz wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałania, pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle. Jeśli nie są wykluczone różnego rodzaju i porządku pośrednictwa, to jednak czerpią one znaczenie i wartość wyłącznie z pośrednictwa Chrystusa i nie można ich pojmować jako równoległe i uzupełniające się. Należy jednak uznać za przeciwne wierze chrześcijańskiej i katolickiej te propozycje rozwiązań, które przyjmują możliwość zbawczego działania Boga poza obrębem jedynego pośrednictwa Chrystusa.

Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią pożądań (Gaudium et spes, 45). Ta właśnie jedyna w swoim rodzaju wyjątkowość Chrystusa nadaje Mu znaczenie absolutne i powszechne, dlatego, będąc w historii, jest On ośrodkiem i końcem historii (Ap 22,13) (por. Dominus Jesus, 13)..

W tym miejscu – niejako bezwiednie – przypominają się słowa papieża Polaka: „człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa”.

2. ETOS STRAŻAKA

a. Druga – wynikająca z pierwszej spawa – to etos strażaka. Etos – najogólniej rzecz ujmując – to zbiór norm moralnych i obyczajowych, kodeks zachowań pewnej zbiorowości; ideały charakteryzujące jakąś grupę, społeczność, naród, to zespół wartości będący podstawą głównych form zachowania się jakiejś kultury, społeczeństwa, instytucji. To usposobienie, charakter, postawa moralna, stały system wartości danego człowieka. Zwykle charakteryzuje się on pewną równowagą między namiętnościami a rozwagą (Arystoteles).

Istnieje najpierw coś takiego jak etos Polaków. Naczelną wartością, na której Polacy opierali swój etos była wiara w Boga. Słowo Boże było źródłem naszej moralności a wiara religijna kształtowała obyczajowość naszego narodu. „W ciągu tysiąca lat – podkreślał św. Jan Paweł II – przeszło przez te ziemie wielu ludzi, którzy słuchali Słowa Bożego. […] Słowo głoszone nabierało szczególnej mocy jako potwierdzone świadectwem życia” (Homilia w Pelplinie). W etos Polaków wpisany jest także duch ofiary. Polacy – broniąc wyznawanych wartości – byli gotowi do najwyższej ofiary, cierpienia a nawet daniny własnego życia. Dlatego nasza historia była tak często naznaczona jest męczeństwem. I to nie tylko męczeństwem objawiającego się w postaci oddania swego życia w ofierze, ale też pewną postawa charakteryzującą naszą codzienności. W codzienności wierny swoim ideałom człowiek cierpi, gdy w zamian za to doświadcza upokorzeń, obrzucany jest obelgami, wyśmiewany w swoim środowisku, doznaje niezrozumienia także ze strony najbliższych, gdy naraża się na sprzeciw, niepopularność i inne przykre konsekwencje.

b. W ramach tego szeroko rozumianego etosu Polaka sytuuje się etos strażaka. Etos strażaka to nic innego jak hart ducha, poświęcenie, kompetencja, odwaga, stanowczość. Z reguły strażak to człowiek, na którego społeczeństwo może liczyć w potrzebie. A idzie tu nie tylko o pożary, ale też wypadki, katastrofy i klęski żywiołowe. idzie też o ratownictwo techniczne, chemiczne, ekologiczne, wodne, przedmedyczne.

Nic dziwnego, że nie każdy mógł stać się członkiem Straży Pożarnej. „Każda osoba – orzeka Regulamin służbowy z 1924 roku – która pragnie wstąpić do służby w Straży Pożarnej miasta Poznania w charakterze strażaka musi wykazać się świadectwem fizycznego i umysłowego zdrowia, nieposzlakowaną przeszłością, wiekiem nieprzekraczającym lat 30 oraz dowodem odbytej służby wojskowej, i świadectwem złożonego egzaminu na czeladnika” (Regulamin służbowy dla funkcjonariuszy Straży Pożarnej stołecznego miasta Poznania, art. 1; z dnia 12.02.1924).

Ponadto, służba strażacka to często służba pokoleniowa. Bywa, że służbę w straży ogniowej praktykował pradziad, który przekazał zamiłowanie do tej pracy waszemu dziadkowi a dziadek waszemu ojcu, ojciec przekazał wam, a teraz o mundurze i złotym hełmie marzy wasz syn. Bodajże żadna inna z organizacji pożytku publicznego nie może się poszczycić taką wielopokoleniową tradycją.

Za waszą ofiarną służbę pragnę dzisiaj podziękować każdemu z was z osobna. Wspominam też wszystkich druhów, którzy służyli w waszych jednostkach a odeszli już do wieczności. Zachowujemy ich wszyscy w serdecznej pamięci i wspominamy wszystko, co wnieśli oni w życie naszego społeczeństwa. Ileż to życiorysów dobrych, pracowitych, szlachetnych i po męsku pobożnych ludzi.

Dlaczego strażacy robią to, co robią? Większość z was wykonuje tę służbę z potrzeby serca, z wewnętrznej konieczności, aby być tam, gdzie zagrożeni ludzie potrzebują pomocy. Odczuwają odpowiedzialność za ludzkie życie, szczególnie za życie zagrożone. A narażać swoje życie i zdrowie dla ratowania innych nie można inaczej, jak tylko w oparciu o silne motywacje, głębokie przekonanie, że tak właśnie trzeba. Ten wysoki etos strażacki wypływa ostatecznie z miłości bliźniego i znajduje najwyższe uznanie w słowach Chrystusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).

Z tego poświęcenia strażaka nie wynika nakaz bohaterstwa. Bohaterstwa nie da się nakazać, gdyż mianem tym określamy poświęcenie nadobowiązkowe. Moralna ocena zachowań bohaterskich jest trudna i nie da się jej przeprowadzić w sposób abstrakcyjny; w oderwaniu od konkretnych przykładów. Każda katastrofa jest inna, każda reguła rutynowego działania może zostać zawieszona lub zmodyfikowana z jakichś nadzwyczajnych powodów. Może się też zdarzyć, że ktoś z ratowników złamie profesjonalne zasady ochrony własnej i podejmie nieprofesjonalnie wielkie ryzyko. Może to uczynić z racji wyższych, przekraczając obowiązek przestrzegania zasad sztuki ratowniczej, musi jednak pamiętać o tym, by nie ściągać tym sposobem dodatkowego ryzyka na innych ratowników.

3. OJCIEC JUDGE

I wreszcie trzecia i ostatnia sprawa. W społeczności strażackiej nigdy nie brakowało prawdziwych bohaterów. Przykładem takiej postawy jest jeden ze strażaków poległych przy gaszeniu World Trade Center, kapelan nowojorskich strażaków – franciszkanin Ojciec Mychal Judge. Klasztor franciszkanów, w którym mieszkał Ojciec Judge sąsiadował z remizą strażacką numer 24 w Nowym Jorku. Strażacy bywali u franciszkanów częstymi gośćmi. Jednym też ze zwyczajów w tym klasztorze była modlitwa o szczęśliwy powrót strażaków wyjeżdżających do pożaru. Ojciec Judge nigdy nie odmawiał przybycia na wezwanie strażaków. Potrafił całymi nocami czuwać w szpitalu przy ciężko poparzonych strażakach. Był z nami przy weselach, chrzcinach i pogrzebach. Był im szczerze oddany.

Dnia 11 września rano przygotowywał się do codziennych obowiązków, gdy nagle dowiedział się, że samolot uderzył w World Trade Center. Natychmiast założył strój strażacki, włożył hełm i zszedł do remizy po drugiej stronie ulicy a potem pojechał wozem strażackim na miejsce akcji.

Pierwsze godziny po ataku były tragicznym czasem zmagania się strażaków z sytuacją, która o wiele przerastała ich możliwości. Nikt wcześniej nie zetknął się z katastrofą na taką skalę. Wiele sekcji strażackich z uporem próbowało dotrzeć do pięter ogarniętych pożarem, inni próbowali koordynować gaszenie na dole. Dziś już wiadomo, że nie mieli na to żadnych szans.

Ojciec Mychal w tym czasie podtrzymywał na duchu strażaków w czasie akcji. Pomagał opanować chaos i namaszczał śmiertelnie rannych. Liczba ofiar rosła z minuty na minutę. Każdy z nich – czując zbliżającą się śmierć – błagał o kapelana, aby pojednać się z Bogiem przed agonią.

W pewnym momencie ludzie odcięci pożarem od schodów zaczęli wyskakiwać z okien budynku. Im bardziej rosła siła pożaru, tym więcej osób wyskakiwało. Jedna z kobiet nieszczęśliwym trafem spadła wprost na strażaka, przygniatając go. Ojciec Judge natychmiast podbiegł do konającego mężczyzny i zaczął udzielać mu sakramentu namaszczenia. Kiedy to robił, zdjął na chwilę kask strażacki i wtedy został śmiertelnie raniony w głowę przez kawałek spadającego gruzu.

Pogrzeb ojca Judge odbył się we franciszkańskim kościele a uroczystościom przewodniczył kardynał Edward Egan. Cały Nowy Jork oddał zmarłemu franciszkaninowi hołd.

Ta tragedia skłoniła wielu do myślenia. Amerykanie przypomnieli sobie, że zawsze byli ludźmi wiary. Że ich kraj został założony na fundamencie prawa do wolności religijnej. Po 11 września na ulice i place całej Ameryki wyszli ludzie, aby modlić się za ofiary tragedii i zwracać się do Boga z prośbą o pokój dla swojej ojczyzny. W modlitewnych czuwaniach wzięły udział miliony.

Rok wcześniej podobne modlitwy w miejscach publicznych byłby zaskarżane do sądów przez zwolenników świeckości państwa, którzy usuwali krzyże z parków miejskich, skuwali tekst Dekalogu z frontonu ratusza, zakazywali modlitw w szkołach i przed zawodami sportowymi. Tymczasem, po dniu 11 września nawet inauguracja giełdy na Wall Street skłoniła maklerów do modlitwy. Po 11 września wiara w Boga ponownie okazała się czynnikiem, który w naturalny sposób łączy ludzi. I na tym polega chrześcijański paradoks, że ofiara życia jednego człowieka, prowadzi do ocalenia wielu.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc, z okazji Dnia Strażaka połączonego z obchodami 25-lecia Państwowej Straży Pożarnej i 140-lecia Zawodowej Straży Pożarnej w Poznaniu polecajmy miłosierdziu Bożemu zmarłych strażaków i ich rodziny. Módlmy się za strażaków będących w stanie spoczynku oraz za czynnych strażaków, aby mocno trwali przy Ewangelii, która ożywia i podtrzymuje każdą ofiarną służbę człowiekowi, dając jej nadprzyrodzone motywacje.

„Gdy obowiązek wezwie mnie,
Tam wszędzie, gdzie się pali,
Ty mi, o Panie siłę daj,
Bym życie ludzi ocalił”
(Modlitwa strażaka)