Rzecznik Episkopatu: Książka Overbeeka jest jednostronna

01-02-2013

– Książka „Lękajcie się” jest jak ser szwajcarski – pełna dziur. Autor nie dostrzega i nie słyszy tego, co nie pasuje do jego stwierdzeń. Pomija szereg istotnych faktów, zwłaszcza to, co zrobił i robi Kościół w sprawie przeciwdziałania pedofilii – ocenia rzecznik Episkopatu po lekturze książki.

1515

Ekke Overbeek pomija zupełnie m.in. decyzje Konferencji Episkopatu Polski z marca 2012 r. Nie wspomina ani słowem depesz Katolickiej Agencji Informacyjnej, nie dostrzega artykułów na portalach katolickich w Polsce. Posądza media w Polsce – także świeckie – o zmowę milczenia w sprawie pedofilii, czemu przeczą liczne artykuły na ten temat. – Pomijanie to najczęściej stosowana w książce technika manipulacji – podkreśla rzecznik KEP.

Po południu Biuro Prasowe KEP opublikuje pierwszą część recenzji książki Ekke Overbeeka.

BP KEP

Pierwsza część uwag do książki „Lękajcie się”

 Książka liczy 214 stron, formatu A5. Została wydana w ostatnich dniach stycznia 2013 r. Oprócz wprowadzenia (11 stron) ma dwie części – pierwsza zatytułowana „Polska milczy” liczy 99 stron, druga „Ofiary mówią” – 92 strony.

We wprowadzeniu i w pierwszej części książki „Lękajcie się” autor pomija szereg istotnych faktów, zwłaszcza to, co zrobił i robi Kościół w sprawie przeciwdziałania pedofilii. Żadna z cytowanych przez Ekke Overbeeka osób nie mówi, że w Polsce, także w Kościele w Polsce, nie ma problemu pedofilii. To stwierdzenie samego autora (m.in. na s. 15, por. też s. 46)! Powołuje się na kilkanaście gazet i portali, omijając wszystkie gazety katolickie i strony internetowe o treściach religijnych. Nie dostrzega depesz Katolickiej Agencji Informacyjnej na ten temat oraz książki „Kościół. Stereotypy, uprzedzenia, manipulacje”  wydanej przez KAI i katolickie wydawnictwo „Gaudium”, która zawiera obszerny rozdział na temat pedofilii. Jednocześnie autor twierdzi, że Kościół w Polsce milczy o pedofilii.

Pomijanie jest główną techniką manipulacyjną stosowaną przez autora. Choć książka wydana została w 2013 r., ani słowa nie ma w niej o pracach Konferencji Episkopatu Polski, które głośnym echem odbiły się w prasie polskiej. Autor z całą pewnością je zna, skoro pisze o szczególe dotyczącym prawa polskiego omawianym na konferencji prasowej po marcowym zebraniu plenarnym biskupów w 2012 r. Dziwi więc, że pomija jasny przekaz wypowiadany wówczas na briefingu: Zero tolerancji dla pedofilów, pełna ochrona dla pokrzywdzonych i ich najbliższych!

Innym jaskrawym przykładem pomijania faktów, jakie nie pasują do stwierdzeń Overbeeka, jest  ignorowanie depesz Katolickiej Agencji Informacyjnej, w których jest mowa o pedofilii. Autor nie dostrzega też zupełnie artykułów związanych z tematem pedofilii w Polsce na katolickich portalach internetowych: www.opoka.org.pl (ponad 6 tys.), www.wiara.pl (16,5 tys.), ogólnodostępny ekai.pl (ponad 900 artykułów). Gdyby autor nie cenzurował źródeł i skorzystał z systemów wyszukujących, po kilkunastu sekundach miałby dostęp do wielu  artykułów ze stwierdzeniami takimi jak: „Pedofilia nie może zostać bezkarna”, „Pedofilia i kapłaństwo są absolutnie nie do pogodzenia”, „Pedofilia wśród księży”. Portal „Opoka” publikuje cały wstęp do książki Wydawnictwa Apostolstwa Modlitwy „Kościół a pedofilia”, KAI poświęca temu problemowi cały rozdział w książce o stereotypach na temat Kościoła, ale wszystkie te źródła – setki, a nawet tysiące – są pominięte przez autora!

Wszyscy dziennikarze, katoliccy i świeccy, mogliby (mogą!) czuć się urażeni, gdy autor pyta: „Gdzie media?” i dziwi się, „obserwując autocenzurę i służalczość polskich mediów wobec Kościoła katolickiego” (s. 72). Autor książki przeczy sam sobie, kiedy pisze o służalczości polskich mediów, a następnie cytuje polskie artykuły prasowe oraz źródła internetowe. Najpierw insynuuje „kulturę milczenia” w polskich mediach na temat pedofilii, a następnie odnosi się do tych mediów, pomijając też szereg źródeł, głównie katolickich.

W pierwszej części książki, która jest przeglądem zagadnienia, autor cytuje dokumenty Watykanu, papieży, episkopatów (m.in. USA i Irlandii), raporty różnych komisji europejskich i amerykańskich. W przypisach podaje odnośniki, w znacznej części do stron w Sieci. Sprawia to wszystko wrażenie obiektywizmu i neutralności. Są to jednak tylko pozory i kolejna technika manipulacji. Autor w przypisach cytuje zaledwie dwa razy katolickie pismo społeczno-kulturalne (s. 68 i 69) oraz jeden raz kwartalnik tego typu (s. 68). Nie istnieją dla niego – jeszcze raz warto to powtórzyć – dokumenty Episkopatu Polski, o których pisała prasa polska rok temu – w marcu 2012 r. Autor nie chce pamiętać o tych materiałach, przez co także manipuluje emocjami. Pomija „Wytyczne” Konferencji, informacje rzecznika i Biura Prasowego KEP, publikacje KAI, artykuły z prasy katolickiej oraz katolickich portali internetowych. W ten sposób Ekke Overbeek wzmacnia po prostu swoją własną tezę, że w Polsce, także w Kościele w Polsce, nie jest podejmowany problem pedofilii.

(cdn.)